Na dzisiejszym spotkaniu z dziennikarzami zorganizowanym przed meczem ćwierćfinałowym Ligi Europy, tradycyjnie wraz z menadżerem obecny był jeden z graczy. Moyes pojawił się w towarzystwie Aarona Cresswella. Oto co miał do powiedzenia zawodnik Młotów przed tak ważnym spotkaniem.
Europejskie doświadczenia – przeciwnicy mają swój własny sposób gry
Z wielkim szacunkiem dla każdej z drużyn z którymi graliśmy w grupie, ale nie sądzę, aby ich jakość była tak dobra jak Sewilli. Z punktu widzenia doświadczenia, byli w tych rozgrywkach wiele razy i wygrali je sześć razy. Poziom rywali im dalej pójdziemy z pewnością będzie się umacniał.
Rzuty wolne
Nigdy tak naprawdę nie patrzyłem na nikogo innego i nie próbowałem powtórzyć sposobu w jaki ktoś wykonuje rzut wolny. Wszyscy ćwiczą na boisku treningowym, a dzień przed meczem robimy to już szczegółowo i dokładnie. Czasami, gdy jeden „wejdzie”, daje to pewność siebie. Następny rzut wolny, który otrzymamy na pewno będę chciał wykonać. Jestem pewien, że wszyscy będą na mnie wtedy liczyć.
Podoba mi się presja przy tych rzutach, ale przecież w całej grze jest ciśnienie – żeby dobrze grać. Jako zawodowi piłkarze jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
O nadchodzącym napiętym harmonogramie…
Czasami było ciężko w tym roku. Nigdy nie byliśmy w takiej sytuacji – jest bardzo konkurencyjna. Świetnie się rozumiemy, śmiejemy, żartujemy. Mamy świetnego ducha zespołowego, ale w momencie gdy przekraczamy tę białą linię, nadchodzi czas na pracę i profesjonalizm.
To jest trudne, gdy mecze są często – w krótkich odstępach. Dwie lub trzy gry tygodniowo to dużo. Do tego dochodzą podróże, ale jesteśmy w pełni skoncentrowani.
Myślę, że najważniejsze jest to, że nie dajemy się ponieść emocjom. Atmosfera w Londynie będzie elektryzująca, ale mamy dwa mecze (za tydzień rewanż), więc nie możemy dać się ponieść emocjom po pierwszym spotkaniu. Mam nadzieję, że uzyskamy dobry wynik, aby pojechać do Francji z większym zapasem bramek.
Siła stałych fragmentów
Stałe fragmenty były dużą częścią naszej gry i odnieśliśmy duży sukces dzięki nim. Na pewno Lyon nas mocno analizował – dokładnie tak samo, jak zrobiliśmy to my.
Premier League a europejskie zobowiązania
Premier League to dla nas chleb powszedni i w tej chwili radzimy sobie całkiem nieźle. Wiemy, jak trudne może być utrzymanie w pierwszej szóstce. To byłoby jednak fantastyczne i walczymy o jak najlepszą pozycję. Nie mamy dużego składu, ale jesteśmy bardzo zgrani i miejmy nadzieję, że pójdzie dobrze.
O perspektywach w Lidze Europy…
Nie jesteśmy faworytami i to musimy sobie jasno powiedzieć. Trzeba skoncentrować się na naszej grze najmocniej jak potrafimy. Na tym etapie nie będzie łatwo. Zasłużyliśmy na to, by tam być, ale jako drużyna nie mamy zbyt wielu graczy na zmianę, na niektórych pozycjach.
To kolejna gra, na której jesteśmy w pełni skoncentrowani
Nie powiedziałbym, że jesteśmy ugruntowani na tym poziomie, ale z pewnością zasłużyliśmy sobie na to, by tam być dzięki naszym występom w ciągu ostatnich dwóch lat w Premier League. Zmierzyliśmy się już prawdopodobnie z faworytami – Sewillą – i myślę, że dobrze sobie poradziliśmy, bo wyeliminowaliśmy ich z rozgrywek. Jesteśmy teraz w pełni skupieni na Lyonie.
Indywidualne podejście
To prawdopodobnie największy mecz w mojej karierze. Wielu chłopaków z naszej drużyny nie było wcześniej w europejskich ćwierćfinałach. Jeśli chodzi o przygotowania, nic się nie zmienia – to kolejny ważny mecz. Nie damy się ponieść emocjom. Jesteśmy gotowi i zobaczymy to jutro wieczorem.
Nastroje w drużynie…
Jest ogromny entuzjazm. Nasz zespół jest zawsze pozytywny. Mamy świetnego ducha drużynowego i pokazaliśmy to przez ostatnie trzy lata. Mamy mały, zgrany skład i myślę, że to prowadzi nas daleko. Nie mogę się doczekać meczów, a potencjalny półfinał już w myślach i marzeniach jest ogromny. Progres, jaki klub zrobił w ciągu ostatnich dwóch lat, jest teraz rodzajem naszej fortecy i innym drużynom trudno jest z nami grać. Z pewnością atmosfera przeciwko Sewilli była wyjątkowa i miejmy nadzieję, że uda nam się to powtórzyć w meczu z Lyonem.