Kontrakt Pepa Guardioli wygasa po sezonie 2024/25, a sam menedżer zasugerował, że jest mu bliżej do odejścia, niż pozostania w Manchesterze. Klub nie chce być zaskoczony decyzją wieloletniego menadżera i już analizuje cv jego możliwych następców.
Wśród głównych kandydatów, wyróżnia się Xabi Alonso, obecny trener Bayeru Leverkusen. Hiszpański szkoleniowiec zrobił furorę, prowadząc swój zespół do czołówki Bundesligi i skutecznie przekształcając go w drużynę regularnie walczącą o najwyższe lokaty.
Innym poważnym kandydatem do objęcia stanowiska jest Mikel Arteta, były asystent Guardioli, obecny menedżer Arsenalu. Arteta doskonale zna strukturę Manchesteru City oraz filozofię, która przyczyniła się do sukcesów klubu. Jego wiedza i doświadczenie mogą być ogromnym atutem w przypadku przejęcia sterów po Guardioli.
Jest też inne nazwisko, które wiąże się z West Hamem… Rúben Amorim
Po zmianach na stanowisku menadżera w West Hamie, wiele osób zadaje sobie pytanie: czy nowy styl gry, który został wdrożony na London Stadium, odpowiada wymaganiom nowoczesnego futbolu? Niestety, dotychczasowe wyniki oraz taktyka zastosowana przez obecnego trenera pozostawiają wiele do życzenia. Wygląda na to, że klub przegapił swoją szansę, nie podpisując umowy z Rúbenem Amorimem? Przypomnijmy, że Portugalczyk był już w Londynie, gdzie prowadził rozmowy z włodarzami Młotów. Czy jednak mógłby on odmienić losy drużyny?
Amorim, to młody, bo zaledwie 39-letni obiecujący menedżer. Jest uważany za jedno z największych trenerskich odkryć ostatnich lat. Jego filozofia gry opiera się na posiadaniu piłki, szybkich schematach oraz wysokim, agresywnym pressingu, co sprawia, że jego drużyny są niezwykle konkurencyjne na poziomie europejskim. W sezonie, w którym prowadził Sporting, drużyna ta legitymowała się średnim posiadaniem piłki na poziomie 65,4%, co czyniło ją jedną z najlepszych pod tym względem w Europie. Tymczasem gra West Hamu w dalszym ciągu przypomina raczej chaotyczny zbiór przypadkowych akcji, niż przemyślaną strategię.
Zaledwie kilka miesięcy temu, gdy Amorim przybył do Londynu na rozmowy z przedstawicielami West Hamu, wszyscy byli pełni nadziei. Niestety, negocjacje nie doszły do skutku, a menedżer wrócił do Portugalii, przepraszając swoich kibiców za wizytęna London Stadium w trakcie ich walki o tytuł. Wówczas wielu fanów „Młotów” zdawało sobie sprawę, że tą szansę na pozyskanie utalentowanego trenera można było określić jako zmarnowaną.
Julen Lopetegui, jest wciąż na wczesnym etapie swojej trenerskiej kariery w Londynie, co sprawia, że trudno jest go ocenić. Problem polega na tym, że dotychczasowe rezultaty nie są zadowalające. Gra drużyny pozostawia wiele do życzenia, a styl, który został przyjęty nie odpowiada wymaganym standardom. Zamiast płynnej, dynamicznej ofensywy, kibice często są świadkami niedoróbek, chaotycznych zagrań i braku pomysłu na grę.
Czy rzeczywiście wspaniale moglibyśmy grać pod wodzą Amorima, z takimi zawodnikami jak Mohammed Kudus, Jarrod Bowen czy Lucas Paquetá?
Kiedy Amorim bawi się systemami taktycznymi i dostosowuje je do rywali, Lopetegui zdaje się być ograniczony w swojej wizji i zbyt mało elastyczny.
Nie ma wątpliwości, że Rúben Amorim jest teraz pożądanym nazwiskiem w świecie futbolu, z Manchesterem City obserwującym go jako potencjalnego następcę Pepa Guardioli. To nie tylko dowód na jego umiejętności, ale także na to, jak wielką stratą dla West Hamu było jego „odrzucenie”, bądź odpuszczenie walki o jego podpis. Loupetegui mógłby się uczyć od Amorima, jak lepiej wykorzystać potencjał piłkarzy oraz wprowadzić bardziej nowoczesny styl gry.
Aby West Ham mógł wrócić na właściwe tory, potrzebuje nie tylko nowego trenera, ale także nowej filozofii
Stylistyka gry, która obecnie króluje na London Stadium, nie jest wystarczająca, by konkurować z czołowymi drużynami Premier League i w europejskich pucharach. Zmiana na stanowisku menedżera to zaledwie krok w stronę poprawy, lecz kluczowe będą dalsze decyzje dotyczące rozwoju klubu.
Z perspektywy postępów drużyny oraz satysfakcji fanów, warto zastanowić się, co dalej – czy West Ham znajdzie odwagę, by w końcu skierować swoje kroki ku nowoczesnemu futbolowi, którego tak potrzebuje? Obecny styl zdecydowanie nie wystarcza. Niezadowolenie kibiców z dotychczasowych wyników oraz sposobu gry jest sygnałem, że czas na zmiany jest chyba nieunikniony.