Wraz z nadchodzącym, derbowym meczem z Chelsea, rozpoczynamy NOWY CYKL w West Ham Poland – „Okiem Rywala”. Zapraszamy do współpracy polskie Redakcje klubów Premier League, a także innych zespołów, z którymi przyjdzie nam się mierzyć w każdych rozgrywkach w tym sezonie. Mamy nadzieję, że działania będą owocne, dla wszystkich stron.

W sobotę w sercu Londynu odbędą się jedne z najbardziej emocjonujących derbów, gdy West Ham United zmierzy się z Chelsea. Julen Lopetegui, ma nadzieję na powtórzenie sukcesu z ubiegłego sezonu, kiedy to West Ham (pod wodzą Davida Moyesa) pokonał Blues 3:1 na własnym stadionie. W tamtym meczu strzelcami bramek byli Nayef Aguerd, Michail Antonio i Lucas Paquetá, którzy dostarczyli niezapomnianych chwil fanom zespołu. Jak będzie tym razem?

 

Otwierając nasz cykl „Okiem Rywala”, dziś na naszą stronę, materiał dotyczący sobotniego spotkania West Ham United vs Chelsea, przygotował Redaktor Hubert Anuszkiewicz z Chelsea Poland  https://chelseapoland.com/

W ostatnich dekadach fani West Hamu bez wątpienia mieli wiele do zarzucenia Chelsea. Wystarczy rzucić na tapet kazus Franka Lamparda i Johna Terrego, którzy zmieniając Upton Park na Stamford Bridge wyrośli na ikony angielskiej piłki. Kibice The Hammers jednak nigdy im tego nie zapomnieli. Nawet ojciec i wuj JT26 potrafili przy okazji derbów go wygwizdać oraz „wybuczeć”. Super Frank za to w 2019 roku, gdy był jeszcze pełnoetatowym trenerem Chelsea został zapytany czy nie obawia się jak przyjmą go na drugim biegunie Londynu. To pytanie miało jak najbardziej sens, gdyż jakby nie patrzeć przywdziewał bordową koszulkę przez blisko 7 lat. Wyraźnie speszony skwitował to sformułowaniem, że tylko wykonuje swoją pracę.

Dodając do tego fakt wykupienia klubu spod SW6 przez rosyjskiego oligarchę – Romana Abramowicza, rysuje nam obraz monopolistycznego molocha, który przez lata zbudował swoją przewagę dzięki pieniądzom bogatego właściciela i wychowankach z spod E13. Natomiast ta era już dawno minęła. Abramowicza już nie ma, a obie ekipy aktualnie są w zupełnie innej rzeczywistości. Po zwolnieniu zarówno Mauricio Pochettino, jak i Davida Moyesa w nowy sezon weszli z nowymi szkoleniowcami, ale i całkiem odmienionymi projektami. Czy taka decyzja się wybroni? Cóż, czas pokaże. Na ten moment z niecierpliwością wyczekujemy derbowej potyczki między wschodem, a zachodem.

Chelsea – West Ham już w tę sobotę o godzinie 13:30 czasu polskiego

Oba zespoły mają za sobą dość ciężkie batalie. Najpierw w minioną sobotę, o godzinie 13:00 Młoty podjęły na wyjeździe Fulham i ostatecznie w pierwszych derbach tego sezonu między wschodem, a zachodem Londynu udało im się wyrwać 3 punkty gospodarzom, strzelając bramkę na remis 1:1 w 95 minucie, czyli zaledwie 2 minuty przed końcowym gwizdkiem. Niemniej, obraz pełnego spotkania wskazywał na dominację The Cottagers. Cały tercet ofensywny zawodników w czarno białych trykotach tamtego dnia nadzwyczaj dobrze odnajdywał się na boisku. Duża w tym zasługa Andreasa Pereiry, który długimi zagraniami otwierał pole do popisu dla Adama Traoré i Smitha Rowe’a.  W początkowej fazie meczu to właśnie Hiszpan za sprawą swoich zabójczych sprintów wydawał się być zmorą dla bloku defensywnego WHU. Konsekwencją czego, kwadrans po rozpoczęciu, pędzący za nim Max Kilman był zmuszony do ostrego zastopowania intencji skrzydłowego. Czy interwencja środkowego obrońcy kwalifikowała się na odgwizdanie jedenastki, pozostawiam do przemyślenia dla każdego kto widział tę sytuację.

Później Fulham przeniosło wyraźnie ciężar gry na drugą stronę. Wciąż dalekimi lobami futbolówkę rozgrywał w głównej mierze Brazyliczyjczyk, ale na lewym skrzydle miał o wiele lepiej wyszkolonego technicznie Smitha Rowe’a. Dzięki czemu, w 24 minucie po akcji rozpoczętej przez Pereirę, Anglik posłał prostopadłe podanie do Raúla Jiméneza, który z bliskiej odległości znalazł drogę do siatki.

Ten stan rzeczy przez bardzo długi czas nie ulegał żadnej zmianie. FFC nieustannie szukało możliwości podwyższenia prowadzenia, a nieraz od utraty gola West Ham broniło zwyczajne szczęście. Jedynym piłkarzem, który robił w moim odczuciu różnice był Jarrod Bowen, który gdyby nie fantastyczna interwencja Bernarda Leno powinien wpisać się na listę strzelców w 60 minucie. 27-latek miał także ogromny wkład przy wyrównaniu wyniku. Błyskawicznie po wyjściu piłki na aut oddał ją Coufalowi, który długim wyrzutem przeniósł ją pod linię bramkową rywali. Tam dopadł do niej przebojowy Anglik, który prostopadłym podaniem znalazł strzelca gola, Danny’ego Ingsa, który wszedł na murawę dopiero w 82 minucie. Mecz ten pokazał, że Julen Lopetegui wciąż potrzebuje czasu, żeby odpowiednio poukładać machinę z London Stadium, która bez wątpienia posiada warunki na rozgrywanie o wiele lepszej piłki, niż z minionego weekendu.

Spotkanie z Chelsea, mimo jest to zespół z tej samej części miasta co Fulham, powinien wyglądać zupełnie inaczej. Nie chodzi tylko o klasę rywala, ale przede wszystkim o styl gry.

The Blues w głównej mierze pod wodzą Enzo Mareski skupia się na posiadaniu piłki, stąd rzadko decydują się na przerzuty. Choć koncepcja Włocha na drużynę spod SW6 powoli zaczyna się zmieniać i dostosowywać do realiów panujących w klubie. By przedstawić każdemu szerszy konspekt taktyki byłego szkoleniowca Leicester City- 44-latek posiada pewne stałe filary, które są wszechobecne w jego systemie gry. Jako główne można wymienić: wspomniane posiadanie piłki, gra na odwróconego bocznego obrońcę i bramkarz podłączający się pod rozegranie. Względem trzymania futbolówki przy nodze wszystko po staremu, ale sprawa wygląda inaczej z pozostałymi dwoma składowymi. Cucurella w trakcie spotkania z Bournemouth często zbiegał do środka boiska, ale nie jak przeważnie w drugiej tercji boiska, a wręcz był zawieszony przy napastniku w trzeciej tercji. Robert Sánchez kompletnie odstawił na bok założenia krótkich podań i powolnego budowania akcji, na rzecz długich podań, których wykonał aż 18.

Historia zapamięta tę potyczkę ze względu na rekordowe 14 żółtych kartek pokazanych w trakcie meczu. Aczkolwiek sam występ Niebieskich można zaliczyć do średnio udanych. Przy sporej ilości podań (579 podań The Blues do 276 Wisienek) brakowało precyzji. Dość często obrońcy Chelsea tracili piłkę przed własnym polem karnym, a wszystko to było zasługą kompletnej bezradności wobec pressingu rywali. Sytuacji nie poprawiał fakt słabego zgrania między defensorami. Najbardziej było to widoczne po Axelu Disasim, który świeżo po wyleczeniu kontuzji pachwiny musiał grać awaryjnie (ze względu na kontuzje Jamesa i Gusto) na prawej obronie. Na domiar złego, w ataku panowała kompletna niemoc, spowodowana świetną organizacją graczy Bournemouth w obronie.

W zasadzie Chelsea udało się wywieźć 3 punkty dzięki indywidualnym popisom dwóch graczy- Roberta Sáncheza i Jadona Sancho. Ten pierwszy obronił 7 strzałów, wyjął karnego i zapobiegł utracie 2.48 bramek. Drugi za to, po wejściu na boisko w drugiej połowie wprowadził konieczny zastrzyk świeżej krwi w ataku, przez co gra The Blues w końcu ruszyła do przodu. Co więcej, to właśnie Anglik zaliczył asystę przy golu Christophera Nkunku,  który również wszedł z ławki. Fani ostatecznie zadecydowali i „rywalizację” o piłkarza meczu wygrał dopiero co sprowadzony z Manchesteru United skrzydłowy.

Historia rywalizacji Chelsea z West Hamem jest niezwykle wyrównana. Na przestrzeni przeszło 100 lat 55 razy wygrywali The Blues, 44 razy The Hammers, a 23 razy padał remis. Ostatni mecz, w którym Niebiescy zdemolowali WHU aż 5:0 było najwyższym zwycięstwem w historii, jeśli chodzi o starcia tych ekip. Lecz tym razem Młoty grają u siebie, a Chelsea nie potrafi wygrać na London Stadium już od przeszło 3 lat (ostatni triumf miał miejsce 24 kwietnia 2021 roku).

Lista kontuzjowanych graczy obu zespołów jest nie jest długa. Po krótkoterminowej fali urazów ostatecznie w kadrze Mareski zabraknie tylko Reece’a Jamesa. W West Hamie dalej problemy ze ścięgnem achillesa ma nowy nabytek, Niclas Füllkrug. Miejmy nadzieję, że czeka nas świetny mecz, z wieloma zwrotami akcji i pięknymi trafieniami!

Główny arbiter spotkania: Sam Barrott

Przewidywany skład Chelsea: Robert Sánchez; Malo Gusto, Wesley Fofana, Levi Colwill, Marc Cucurella; Moisés Caicedo, Roméo Lavia; Noni Madueke, Cole Palmer, Pedro Neto; Nicolas Jackson

Przewidywany skład West Hamu: Julen Lopetegui podczas konferencji prasowej poinformował, że dopiero po piątkowym treningu podejmie częściowe decyzje dotyczące kadry meczowej, ponieważ nie wszyscy z graczy są w 100% gotowi do gry i muszą przejść późne testy. Medialne doniesienia wskazują jednak, że skład Młotów może wyglądać następująco: Alphonse Areola, Aaron Wan-Bissaka, Konstantinos Mavropanos, Max Kilman, Vladimir Coufal,  Edson Alvarez, Guido Rodríguez, Jarrod Bowen, Lucas Paqueta, Mohammed Kudus, Michail Antonio

Hubert Anuszkiewicz –  Chelsea Poland 

https://chelseapoland.com/ 

 

Nasza współpraca z Chelsea Poland nie kończy się na jednym materiale. Już wkrótce kolejna niespodzianka – obserwujcie nas uważnie i czekajcie na wskazówki 🙂 .