West Ham wygrywa spotkanie z Luton Town, godnie żegnając swojego trenera na London Stadium! Nadszedł czas na rozstanie. David Moyes z pewnością na długo zapamięta swoje ostatnie I’m forever blowing bubbles. Rozgrywce w ramach 37. Kolejce angielskiej Premier League, t0warzyszyła marna pierwsza połowa, ze znacznie lepszą drugą. Bramka Earthy’iego, dobry występ Bowena czy imponujące rajdy Kudusa to po krótce dobre podsumowanie meczu. Jeszcze ciekawsze sceny działy się po jego zakończeniu. Zapraszamy na opis gry na przestrzeni minut!
Ze spraw składowych, znów brakowało dwójki nominalnych obrońców – Aguerda oraz Mavropanosa. Poza tym, wszyscy podopieczni Szkota byli dziś dyspozycyjni. Come On You Irons!
Spotkanie rozpoczęło się dosyć wyrównaną walką o piłkę w środkowej części boiska, minimalnie na korzyść Luton Town. Ekipa Edwardsa podeszła do tego meczu całkowicie zmotywowana, ponieważ przegrana (przy triumfie Nottingham Forest) oznaczałaby pewny spadek z angielskiej elity.
Pierwsze zagrożenie ze strony gości pojawiło się w 5’, za sprawą wrzutki w pole karne Areoli. Gdyby nie czujność stoperów, byłoby co najmniej trudno.
Cóż z tego, gdy zaledwie minutę później Sambi Lokonga trafił do siatki. Zdekoncentrowany Ogbonna nie pokrył rywala, który to nabiegł na nadchodzącą piłkę, brutalnie egzekwując okazję. Koszmarny początek Młotów, którzy to znów nie przejawiali wybitnych chęci gry w ofensywie.
W 8’ nieźle pokazał się Kudus. Ghańczyk odebrał piłkę we własnym polu karnym i posłał strzał w kierunku bramki. Niestety minimalnie chybił. Nie zauważył także wbiegającego Bowena, pomijając możliwość dogrania.
W 11’ nadarzyła się okazja z rzutu wolnego, z wysokości 17 metra, minimalnie bardziej z prawej strony pola karnego. James Ward-Prowse pomylił się jednak, strzelając prosto w mur. Tak czy inaczej, okolice tego wydarzenia to West Ham skoncentrowany w ofensywie, mocno naciskający na rywali. Przejawem była wymiana Paquety z Bowenem, który to Brazylijczyk wgrał na wolej dla Anglika z prawej części boiska. Reprezentant Wysp nieznacznie się jednak pomylił.
To, co jednak ważniejsze, to uraz Zoumy z 14’ – francuz interweniował na wyprostowanej nodze, a grymas bólu na jego twarzy był ciężkim obrazkiem. W obliczu braku jakościowego obrońcy – zmiennika na ławce, kontuzja naszego kapitana byłaby fatalną wiadomością. Po interwencji medyków i chwili przerwy wrócił do gry, popisując się iście akrobatyczną interwencją.
Młoty powoli dochodziły do głosu, ale ciągle były to próby nieskładne, nazbyt chaotyczne i niepoukładane. Bez wątpienia nowy trener będzie miał tu niemałe pole do pracy. Z reguły największe zagrożenia pojawiały się po wgraniach z lewej flanki, angażujących środkowych napastników/pomocników.
Do końca pierwszej odsłony spotkania nie pojawiła się konkretna akcja West Hamu pod bramką rywala. Jałowość aż bolała, z pewnością pożegnanie Moyesa powinno odbywać się w nieco lepszych okolicznościach. Tak czy inaczej, Goście nieco odpuścili z intensywnością swoich ataków, skupiając się na defensywie.
Nadszedł czas na drugie 45 minut. Luton od początku pracowało na kolejne trafienie, poprzez liczne zrywy w kierunku bramki pilnowanej przez Areole. Pierwszy ofensywny akcent West Hamu to rzut rożny z 52’, który to jednak zupełnie nie wyszedł.
Wreszcie nadeszło oczekiwane trafienie Młotów! James Ward-Prowse wykorzystał nieporozumienie w szeregach obronnych gości, dopadając do bezpańskiej piłki i oddając strzał z 12 metra. Wcześniej świetnym rajdem popisał się Jarrod Bowen, który jest niemalże autorem tej okazji. Równie fantastycznie były kapitan Soton’ uderzył piłkę, pozostawiając bramkarza bez szans!
West Ham wreszcie grał dla licznie zgromadzonych kibiców – prezentował chęć gry do przodu, jakościowe akcje i brutalne wykorzystywanie błędów indywidualnych rywali. Pomagało też nastawienie Luton – wysoki pressing otwierał dodatkowe przestrzenie na tyłach, które to nasi zawodnicy formacji ofensywnej zdołali wykorzystywać.
W 61’ od kolejnego trafienia dzieliły nas centymetry. Najpierw Kudus dośrodkował z lewej flanki po świetnym rajdzie, Antonio uderzył głową, ale Kaminski obronił. W wyniku dobitki swój strzał posłał Jarrod Bowen, który to minimalnie chybił. Ależ zrobił nam się mecz! Dwie minuty później szansę miał Emerson po świetnym podaniu Ward-Prowse’a z lewej flanki, natomiast Włoch zaplątał się w polu karnym i nie był w stanie oddać strzału. Zyskaliśmy rzut rożny, z którego to nie wyszło już nic dobrego. Następnie bezpośrednio kolejny corner, ale i tym razem footballówka opuściła boisko.
W wyniku dobitki po trzecim w tej serii rożnym, Tomas Soucek czyściutko uderzył z pierwszej piłki z granicy pola karnego! Co za trafienie Czecha! Goalkeeper pozostawał niemalże bez szans, w obliczu ograniczonej widoczności – ogromny gąszcz piłkarzy zgromadzonych w szesnastce, bez wątpienia nie pomagał.
W 70’ Kudus powinien zwiększyć prowadzenie! Nie trafił w bramkę z 6 metra, gdy przed nim znajdował się wyłącznie bramkarz. Miał nawet czas na spokojne przymierzenie, ależ błąd! Sam Ghańczyk padł jak porażony piorunem po tym wszystkim, w geście niemalże żałoby i przeprosin dla kolegów.
W 75’ na boisku zameldował się młody George Earthy, zmieniając zmęczonego Michaila Antonio. Znając podejście do zmian Szkota, aż niebywały precedens.
Co za historia!! Earthy w ramach swojego pierwszego kontaktu z piłką zaliczył trafienie! Z pewnością na długo (o ile nie na zawsze) zapamięta tą bramkę. Ogromny wpływ miał tutaj fantastycznie asystujący Mohammed Kudus, który wystawił piłkę młodemu koledze z wysokości linii końcowej boiska. Ten wyskoczył zza pleców obrońców, całkowicie zaskakując bramkarza.
W 82’ przeforsowane zostały dwie kolejne zmiany – na boisku zameldowali się Ings oraz Cresswell, zmieniając odpowiednio Paquete oraz Emersona. Przyzwoity występ obu Panów.
W 90+2’ weterana – Angelo Ogbonne zamienił kolejny gracz akademii, młodziutki Casey. Można uznać, że to symboliczne przekazanie pałeczki w sztafecie pokoleniowej. Co jeszcze istotniejsze, Luton Town już prawie na pewno spada z angielskiej elity. Matematyczne szanse w prawdzie jeszcze są, ale wejście na te wyżyny w obrębie jednego meczu będzie arcytrudne. Spotkanie dobiegło końca.
Piękne pożegnanie Sir Davida Moyesa. Szkot bez wątpienia jest najlepszym trenerem West Hamu wszechczasów, zdobył trofeum i dostarczył fanom wiele niezapomnianych momentów. To ostatnie w sezonie spotkanie na London Stadium jest początkiem zupełnie nowej ery, ery Julena Lopetegui’ego!
West Ham United 3 – 1 Luton Town
Ward-Prowse 54′, Soucek 65′, Earthy 76′ | Lokonga 6′
West Ham United: Areola, Coufal, Zouma ©, Ogbonna (Casey 90+2′), Emerson (Cresswell 84′), Souček, Ward-Prowse, Bowen, Kudus, Paquetá (Ings 84′), Antonio (Earthy 75′)
Niewykorzystani zmiennicy: Fabiański (BR) Johnson, Cornet, Álvarez, Mubama
Luton Town: Kaminski, Burke (Woodrow 87′), Osho, Barkley (Clark 39′), Morris ©, Adebayo, Chong, Mengi, Sambi Lokonga, Onyedinma (Ogbene 73′), Doughty (Berry 87′)
Niewykorzystani zmiennicy: Krul (BR), Mpanzu, Hashioka, Townsend, Johnson
Sędzia: Michael Oliver