Były sędzia Premier League Mark Clattenburg stwierdził, że West Ham miał rację nie zgadzając się z tym, że ich drugi gol przeciwko Chelsea został unieważniony.
Młoty przegrały w sobotę z The Blues 2:1 w kontrowersyjnych okolicznościach na Stamford Bridge, gdzie bramka Maxwela Corneta nie została uznana za faul Jarroda Bowena na bramkarzu Edouardzie Mendym. Czy faul był i czy aktorskie zachowanie golkipera gości nie przyczyniło się do oceny sytuacji przez sędziów? Tu cały czas trwają spory, jednak coraz więcej ekspertów stwierdza, że był to ewidentny błąd arbitrów, a bramka na 2:2 powinna była zostać zwyczajnie uznana.
Mówiąc o tym incydencie, były sędzia Mark Clattenburg, był zdania, że VAR nie powinien był nwet interweniować, gdy sędzia na boisku uznał gola
Myślę, że kiedy sędzia nie widział faulu na boisku, jego nie było – powiedział. Mógł wystąpić lekki kontakt pomiędzy zawodnikami, gdy Bowen próbował uniknąć bramkarza, ale piłka nożna jest sportem kontaktowym. Było wiele takich sytuacji i żadna nie kończyła się odebraniem gola. Myślę, że był za mały kontakt, że to nie wystarczyło, aby tak karać West Ham. Nie sądzę, że to był faul. Gra powinna być kontynuowana, VAR nie powinien był interweniować, więc West Ham może czuć się perfidnie okradziony w bardzo niesprawiedliwy sposób.
Są mecze, w których wiadomo, że drużyna z wielu powodów nie zrobiła wystarczająco dużo, aby zapewnić pozytywne wyniki, ale są też mecze, w których każdy może zobaczyć, że gracze zagrali na maksa i zasługują na choćby punkt… Tak było teraz, a ten jakże ważny i w pełni zasłużony jest im na siłę odebrany. Jakby złośliwie i bez powodu. To nie jest sportowe, tak nie powinna wyglądać piłka. To sport a nie porachunki biznesowe.
Mecz z Chelsea był jednym z takich spotkań, w którym piłkarze West Hamu zrobili więcej niż ktokolwiek się spodziewał i zasłużyli na nagrodę. Mieliby ją, gdyby sędziowie byli na tyle fair, by nie szukać przysłowiowej dziury w całym. Ciekawi jesteśmy, czy gdyby sytuacja zadziała się po drugiej stronie boiska, rzeczy potoczyłyby się tak samo?
Będzie to dla graczy i menedżera, którzy mieli już i tak trudny początek sezonu bardzo gorzka lekcja futbolu, a raczej mówiąc kolokwialnie „braku sportu w sporcie”… Ktoś sobie coś umyślił i choć nie było podstaw, na siłę udowodnił, że on tu rządzi, nie mając za grosz racji.
Nadszedł jednak czas, aby zawodnicy Młotów i David Moyes wykorzystali tę złość i przełożyli ją na jeszcze lepsze wyniki w nadchodzących meczach, zaczynając od starcia Ligi Konferencyjnej UEFA z FCSB.