Choć minęło już kilka dni, wciąż bardzo dużo mówi się o kontrowersyjnej sytuacji, w której sędziowie odebrali niesłusznie gola West Hamowi.

To, jak pozwala się Davidowi Moyesowi mocno wyrażać swoją opinię na temat tej sytuacji i sędziów – zarówno tych VAR, jak i sędziego głównego – świadczy o tym, że arbitrzy nie mają nic na swoją obronę i zwyczajnie przyznają się do błędu.

To skandaliczna decyzja, która nie przystoi podobno elitarnym sędziom. Odgwizdanie faulu przy golu na 2:2 to w tym przypadku nieprawdopodobna pomyłka – mówi Moyes.

Punkt West Hamu został po prostu skasowany przez sędziego. Co na ten temat sądzi polski golkiper Młotów, Łukasz Fabiański? Mogliśmy o tym usłyszeć w programie „Jej wysokość Premier League”

Ta sytuacja z końcówki spotkania wywołała wiele szumu, więc nasz menadżer pozwala sobie na użycie mocnych słów. Rzadko ich używa, ale jak jest niezadowolony, nie oszczędza języka.

Moim zdaniem, sędzia w tym przypadku w ogóle niepotrzebnie korzystał z systemu weryfikacji VAR. Był doskonale ustawiony, wszystko widział jak na dłoni, więc zupełnie bez potrzeby oglądał to w zwolnionym tempie, gdzie obraz zostaje zniekształcony – mówi Fabiański.

Byli piłkarze chcą zostać zaangażowani do systemu VAR, ponieważ lepiej czują piłkę.

Sędziowie mieli dzięki VARowi upłynnić grę, uczynić ją szybką, dynamiczną, pozwalać zawodnikom na nieco więcej, żeby gra była ciekawsza i aby padało więcej goli. Tymczasem…? Zupełnie zdają się na to, co podpowiada kolega z VARu i zmieniają decyzje, często nie patrząc już na swoje pierwotne zdanie. To wprowadza to niesamowity chaos.

Takie rozwiązanie byłoby dobre. Nie wiem czy wszyscy wiedzą, ale sędziowie VAR są umiejscowieni gdzieś w ogóle poza stadionem. Sam nawet nie wiem dokładnie jakie to miejsce. Oni nie czują atmosfery panującej podczas gry, mogą nie być skupieni, mogą tracić koncentrację boiskową, jeśli są gdzieś daleko – dodaje Polak.

Siedzą przed telewizorem i na dobrą sprawę mogą nawet na ułamek sekundy się zdekoncentrować i to wystarczy, aby popelnili błąd.

Bezwiednie tracą kontakt z tym co się dzieje na monitorach i na boisku – efekty tego potem są takie jakie są. Sekundy nieuwagi arbitrów mogą kosztować drużyny utratę punktów i być może właśnie w sobotę coś takiego się wydarzyło – zakończył Łukasz Fabiański.