Były pomocnik Swansea City i Ipswich Town, dorastał jako zagorzały fan Młotów. Przyznał, że przejście od kibica do gracza to dla niego wręcz „surrealistyczne uczucie”.
Czuję się, jakbym śnił. Muszę być szczery – to jeszcze do mnie nie dotarło
Nie spałem od trzech dni, ale to niewiarygodne. To nie wydaje się prawdziwe. To po prostu surrealistyczne, naprawdę surrealistyczne – mówił podekscytowany. Odkąd byłem małym chłopcem, reprezentowanie tego klubu było moim marzeniem i w końcu mam okazję to zrobić. Jestem w siódmym niebie.
Moja rodzina to wielcy fani Młotów, moi najlepsi kumple…prawie wszyscy, których znam są fanami West Hamu, więc to niewiarygodne. Jak powiedziałem, czuję się, jakbym śnił. To po prostu szalone, absolutnie szalone!
To ogromny klub, który radził sobie niewiarygodnie dobrze w ostatnich kilku sezonach i wyraźnie zmierza we właściwym kierunku. Patrz…to jest już mój klub. Nie mogę nadal uwierzyć!
Przeprowadzka nastąpiła bardzo szybko
Pierwszy raz usłyszałem o przeprowadzce kilka dni temu. Poszedłem na trening i powiedziano mi, że West Ham złożył ofertę. Pomyślałem „Wow”. Szczerze mówiąc, nie wydawało mi się to prawdziwe, ale po prostu cieszę się, że tu jestem i nie mogę się doczekać pierwszych treningów i meczów.
Przybycie tutaj nie wymagało ode mnie zbytniego myślenia, jaką decyzję podjąć. Jak powiedziałem, to było moim marzeniem z dzieciństwa, żeby tu przyjechać – nie było to dla mnie trudne. Mój telefon oszalał, kiedy to wszystko się działo – to było szalone.
Zacząłem w Ipswich, gdy miałem siedem lat…
Akademia była niesamowita, wszyscy byli dla mnie tacy dobrzy i to był szalony moment, gdy byłem kapitanem drużyny. Oczywiście grałem dla Ipswich, więc chciałem dać im z siebie wszystko. Piętnaście lat byłem tam, a potem przeszedłem do Swansea. To był rok wzlotów i upadków, ale tak naprawdę rok dobry indywidualnie dla mnie.
Wydaje mi się, że to właściwy czas, aby awansować do Premier League
Chcę się sprawdzić. Chcę być najlepszy. Nie będę mógł spać, jeśli nie zrobię wystarczająco dużo. Ciężko pracuję i chcę sprawdzić się z najlepszymi. To jest Premier League i to jest moje marzenie, więc dam z siebie wszystko.
Są tutaj tacy gracze, którzy weszli do Premier League jak ja. Mam na myśli Jarroda Bowena – przybył z Hull, ciężko pracuje i rozwija się z każdym dniem coraz bardziej. Teraz gra dla Anglii i to właśnie ja chcę zrobić. Chcę podążać tymi śladami.
To kolejna rzecz, która przyciągnęła mnie do tego klubu – i tak go kocham – ale to pchnęło mnie jeszcze bardziej. Chcę po prostu wyjść, grać i pokazać, co potrafię.
Dorobek menadżera jest niewiarygodny
Szef udowodnił jednak, że przyciąga ludzi i czyni ich dziesięć razy lepszymi. To właśnie chcę robić, chcę być coraz lepszy, chcę się uczyć, chcę pomóc zespołowi. Rozmawiałem z Davidem Moyesem jak był we Francji z zespołem – odbyłem z nim krótką pogawędkę i bardzo mnie to podekscytowało. Tak się cieszę, że tu jestem, że nie mogę pohamować się, aby o tym ciągle nie wspominać.
Myśl o wystąpieniu przed ponad 62 tysiącami kibiców przyprawia mnie o gęsią skórkę
Byłem fanem West Hamu od dziecka. Wiem, jak to jest być na tych trybunach, obserwując chłopców, mając nadzieję na trzy punkty. Poczułem tę pasję, którą odczuwa każdy fan. Szczerze, zaniemówiłem. To szalone uczucie, ale nie mogę się doczekać wyjścia na boisko.
Każdy, kto tam jest, marzy o byciu na murawie, a ja prawie już tam jestem. Jestem za to bardzo wdzięczny…za szansę, jaką dał mi menadżer, więc mam nadzieję, że zdołam mu się odwdzięczyć swoją grą.
Przez ostatnie dwa sezony cały zespół był niewiarygodny
West Ham był szósty i siódmy w lidze. Te europejskie noce… coś niesamowitego. Uważam, że do tego właśnie jest stworzony ten klub, a nawet wierzę, że jest stworzony do czegoś więcej.
Miałem całą listę bohaterów West Hamu
Oczywiście są wielkie nazwiska, takie jak np Di Canios – niewiarygodni gracze do oglądania. Jest starsze pokolenie, takie jak Bobby Moore. Ale dla mnie wzorem i fenomenem gdy dorastałem, był Mark Noble. W moich oczach jest legendą. Nobes jest niewiarygodnym graczem, za to o zrobił tutaj. Bardzo lubiłem go oglądać.
Jeśli chodzi o moją grę, dam z siebie wszystko.
Myślę, że moje mocne strony to energia – jestem w porządku przy piłce, lubię walczyć i utrzymać piłkę. Fani West Hamu to lubią – byłem tam, więc wiem, co trybuny mają „do powiedzenia”. W końcu jestem fanem, ale gram w tą grę i dam z siebie wszystko tej drużynie. Mam nadzieję, że to pasja, którą wniosę do zespołu. Nie mogę się już doczekać.
Moja rodzina pomogła mi wybrać numer 12″
Szczęśliwy numer mojej całej rodziny zawsze był „21”. Jest on tutaj zajęty, więc 12 jest odwróconym 21. To taka nasza szczęśliwa liczba. Mam nadzieję, że 12 przyniesie mi wiele pięknych chwil.