Kimkolwiek jest nowy menedżer Manchesteru United, z pewnością będzie chciał uczynić skład i drużynę swoim własnym. Nowy człowiek na Old Trafford bez wątpienia będzie chciał w styczniu zrobić kilka ruchów, które pomogą mu w organizacji drużyny według własnej koncepcji, a nie bazować na tym co dostał „w spadku” po Solskjaerze.
Z pewnością będzie chciał sprzedać tych, którzy zbliżają się do końca swoich obecnych kontraktów, a nie są czołowymi zawodnikami drużyny. Będzie więc chciał zarobić na nich, by mieć więcej pieniędzy na inwestycje. Lingard pasuje dokładnie do tych kryteriów.
Wydaje się, że po zwolnieniu Solskjaera, Lingard w styczniu wróci na Stadion Londyński – taki scenariusz staje się coraz bardziej prawdopodobny
Jeśli Moyesowi uda się ponownie pozyskać Jessego, to z pewnością zwiększy to nasze szanse na znalezienie się w pierwszej czwórce. Miejmy nadzieję, że zarząd West Hamu jest gotowy zapłacić za 28-latka w styczniu wymaganą opłatę, zamiast czekać, aż latem zdobędzie go, jako darmowy transfer. Do lata Lingard może być już zawodnikiem innego klubu, który będzie gotów zapłacić za niego w styczniu.
Lingard po prostu musi wrócić do West Hamu, jeśli chce zwiększyć swoje szanse na grę w reprezentacji Anglii Garetha Southgate’a – wielkimi krokami zbliżają się Mistrzostwa Świata w Katarze. Zwolnienie Solskjaera powinno ułatwić ten ruch 28-letniemu rozgrywającemu.
Ostatnie informacje wskazują na to, że Jesse jest chętny na powrót do wschodniego Londynu
Lingard opuścił West Ham i wrócił do Manchesteru United latem. Solskjaer zapewne obiecał mu wiele minut na bisku, bo inaczej rozważyłby grę dla Młotów, ale sprowadzenie Ronaldo zmieniło bieg zdarzeń i wiele rzeczy naprawdę nie poszło zgodnie z planem zawodnika.
Wielu fanów West Hamu podzieliło się swoimi obawami, że nowy menedżer przybywający na Old Trafford może rozwiać nadzieje Młotów na ponowne podpisanie kontraktu z Lingardem. Tak samo znaczna część kibiców jednak sądzi, że może to mieć pozytywny skutek dla obrotu sprawy.