The Guardian podaje, że możliwy jest scenariusz w którym Młoty przerwą wyożyczenie Felipe Andersona do FC Porto. Powodem jednak nie jest pilna potrzeba ściągnięcia Brazylijczyka do składu. Felipe od poczatku swojej przygody z FC Porto zagrał jedynie w 3 oficjalnych meczach. Brak wystepów to problem samego piłkarza ale i klubu.
Felipe Anderson zaliczył spory zjazd w ostatnich latach. Z gwiazdy Lazio stał się piłkarzem niechcianym w West Hamie i rezerwowym FC Porto. Brazylijczyk to nie pierwszy i nie ostatni piłkarz, który w Londynie po prostu nie wypalił. Jednak biorąc pod uwagę kwotę transferu jaka została wydana na Andersona (37 milionów funtów), klub nie może tak po prostu postawić na nim krzyżyka.
Skrócenie wypożyczenia do Porto i znalezienie Andersonowi nowego klubu może pomóc w sprzedaży piłkarza w następnym okienku transferowym. 37 milionów wydaje się nie do odzyskania, gra toczy się o jakąś część tej kwoty.
Kolejnym argumentem za sprzedażą Brazylijczyka jest jego tygodniówka. Felipe zarabia obecnie 115 tysięcy funtów tygodniowo. Sporo jak za siedzenie na ławce.
Oczywiście wciąz możliwy jest scenariusz w którym Felipe wraca do West Hamu, bierze się do roboty i odzyskuje swoją dawną formę. O tym, że piłkarz ma potencjał wiedzą wszyscy, problemem było zazwyczaj jego zaangażowanie i adaptacja do koncepcji Davida Moyesa. W swoim pierwszym sezonie w West Hamie, Felipe Anderson zdobył 10 goli i był jedną z jaśniejszych postaci w drużynie.
Jak myślicie, czy Felipe Anderson dostanie drugie życie na London Stadium? Dajcie znać w komentarzu lub na naszej grupie dyskusyjnej na Facebooku.