David Moyes przyznał, że jego podopieczni przegrali z dużo lepszą drużyną, jaką jest obecnie Liverpool. Młoty uległy gospodarzom na Anfield 1:4.
Gole Emre Cana, Mohameda Salaha, Roberto Firmino i Sadio Mane sprawiły, że The Hammers przegrali drugie spotkanie w Premier League w tym roku kalendarzowym. Jedynie niesamowita postawa Adriana uchroniła zespół przed jeszcze cięższą porażką.
Młoty miały jednak swoje szanse, chociażby wtedy, gy Marko Arnautović obił poprzeczkę The Reds. Dodatkowo, gola na otarcie łez zdobył Michail Antonio.
– To był ciężki dzień, ale próbowaliśmy swoich sił z dobrą drużyną, która jest w formie. Dobrze radziliśmy sobie z mocnymi zespołami od momentu mojego przyjścia do klubu i mogę powiedzieć, że w tym meczu momentami też radziliśmy sobie całkiem nieźle. Zwłaszcza w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie kilka akcji i byliśmy opanowani. To jednak Liverpool wypracował sobie więcej okazji, a z takimi zawodnikami, jakimi obecnie dysponują, zawsze bedą to robić.
– Nasza bramka dała nam szansę na powrót do gry. Zawsze wierzyliśmy, że możemy coś strzelić, ale głównie trzeba było wyciszyć ich napastników. Czasami dobrze nam to wychodziło, ale większość bramek straciliśmy na własne życzenie, co się wcześniej nie zdarzało w tym sezonie, zwłaszcza w ostatnich sześciu tygodniach, gdzie byliśmy dobrze zorganizowani i nie popełnialiśmy indywidualnych błędów.
– Oddawaliśmy piłkę, traciliśmy ją. Liverpool to widział i nas za to ukarał.
– Z odrobiną odwagi w pierwszej połowie mogliśmy wyjść na prowadzenie, gdybyśmy tylko wykorzystali nasze szanse lub gdybyśmy mieli więcej kontroli nad piłką i utrzymywali się przy niej. Mieliśmy dobre momenty, ale graliśmy z drużyną w wybornej formie.
– Wciąż liczymy na uzbieranie odpowiedniej ilości punktów. Zdobyliśmy trzy oczka z Chelsea i jedno z Arsenalem i musimy znów do tego dążyć, ale pozostałe drużyny będą robić dokładnie to samo.
– Każdy mecz zmieni układ tabeli. Jesteśmy na relatywnie dobrej pozycji ale nie na relatywnie dobrej w perspektywie punktów, ponieważ w tabeli panuje ścisk.
– Dobrze, że nie przegraliśmy dużo wyżej, gdyż prawdopodobnie bilans bramkowy będzie kluczowy na koniec sezonu.