Aaron Cresswell z powodu kontuzji kolana nie mógł grać od początku sezonu. Anglik wrócił na murawę w sobotnim spotkaniu z Crystal Palace i od razu było widać poprawę w grze Młotów.
Wśród zawodników, pracowników klubu, kibiców i dziennikarzy krąży opinia, że słaby start rozgrywek West Hamu jest w dużym stopniu spowodowany nieobecnością w kadrze naszego lewego defensora.
W sobotę 26-latek zaliczył wspaniały powrót i bardzo dobrze prezentował się na murawie. Cresswell miał bardzo duży wypływ na zwycięstwo The Irons na Selhurst Park. Piłkarz świetnie wkomponował się w nowy styl gry preferowany przez Slavena Bilicia.
Miejsca w których poruszał się po boisku Aaron Cresswell
W swoim pierwszym występie w tym sezonie w Premier League Cressy wyróżniał się szybkością i energią. Gracz wyglądał również świetnie pod kątem technicznym i wydolnościowym.
Cresswell bardzo dobrze współpracował na lewej stronie boiska z Dimitrim Payetem i to właśnie ta dwójka wypracowała gola, którego świetnym strzałem zdobył Manuel Lanzini.
Nasz obrońca zaliczył dwa przechwyty (dwa mniej od najlepszego pod tym względem Angelo Ogbonny) i dwukrotnie wybijał piłkę z pola karnego. Anglik miał 36 kontaktów z piłką i 20-krotnie podawał z 60% skutecznością. Ponadto były gracz Ipswich Town zaliczył dwa kluczowe podania, z których jedno zakończyło się trafieniem Lanziniego.
Mapa zagrań Aarona Cresswella w meczu z Palace.
Aaron dwa razy faulował i raz znalazł się na pozycji spalonej. Oczywiście nie można zapomnieć o dwóch żółtych kartkach, które otrzymał lewy obrońca West Hamu.
Moja opinia:
Moim zdaniem powrót Cresswella do kadry meczowej Młotów miał ogromny wpływ na zwycięstwo Młotów. Pomimo tej czerwonej kartki (według mnie absolutnie niesłusznej), Anglik grał bardzo dobrze, był ruchliwy i jego dośrodkowania stwarzały wiele zagrożenia pod bramką The Eagles. Szkoda, że nasz obrońca nie będzie mógł zagrać w najbliższym meczu z Sunderlandem. Brak Cressy’ego jest poważnym zmartwieniem dla Slavena Bilicia, który w meczu z Czarnymi Kotami prawdopodobnie nie będzie miał do dyspozycji żadnego bocznego obrońcy. Groźnych kontuzji doznali Sam Byram i Arthur Masuaku. Uraz Alvaro Arbeloi nie jest poważny, ale nic nie wskazuje na to, że Hiszpan wykuruje się do soboty. Tym samym Chorwacki menedżer Młotów będzie mial ciężki orzech do zgryzienia z wystawieniem wyjściowego składu na następny mecz.