W obecnej sytuacji, West Ham z nutą dramatyzmu w powietrzu jest łączony z potencjalnymi następcami Julena Lopeteguiego, który wydaje się siedzieć na gorącym krześle, mimo iż klub zapewnia o jego „nietykalności”. Z nagłówków można wywnioskować, że zarząd ma na oku nazwiska takich trenerów jak Edin Terzić, Marco Silva, Graham Potter czy Thomas Frank. Jednak z każdą wzmianką pojawia się pytanie, czy którekolwiek z tych menadżerów rzeczywiście byłby skłonny podjąć się misji w obliczu obecnych wyzwań, które stoją przed Młotami?
Przede wszystkim, warto zwrócić uwagę na wewnętrzny konflikt, który zdaje się trawić West Ham. Spór pomiędzy współwłaścicielem – Davidem Sullivanem, a dyrektorem sportowym Timem Steidtenem tworzy toksyczną atmosferę, w której żaden menedżer nie chciałby pracować. Trener także, co widać po ostatnich wypowiedziach, nie pała sympatią do Niemca. Nie ma pewności, która ze stron ma zamiar pozostać w klubie na dłużej, co z kolei stawia pod znakiem zapytania stabilność i perspektywy przyszłości.
Jak mają zatem czuć się w tym zawodnicy, którzy potrzebują stabilności i spokoju, żeby opanować jakże ciężką sytuację sportową drużyny? Menedżer, który wchodziłby w takie warunki, narażałby się na poważne ryzyko, co może odstraszać potencjalnych kandydatów.
Kolejnym istotnym czynnikiem są finanse klubu
Wydaje się, że West Ham wyczerpał swój budżet transferowy, a sytuacja w tym zakresie może tylko pogorszyć się, jeżeli klub nie zdecyduje się na sprzedaż zawodników. Szansa na zdobycie jakościowych piłkarzy, którzy mogliby wzmocnić drużynę, wydaje się iluzoryczna. Każdy trener z posadą wie, jak trudne jest przejęcie drużyny z takim hybrydowym składem, który pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza w kluczowych pozycjach, takich jak pomoc i atak. Pożądana zmiana nie będzie możliwa, jeśli nie ma pieniędzy na inwestycje.
Dodatkowo, West Ham staje przed kolejnym problemem: FA rozważa karę dożywotniego zakazu gry dla Paquety. Takie zawirowania prawne mogą jeszcze bardziej skomplikować sytuację klubu, który i tak boryka się z kłopotami sportowymi. Kluczowy zawodnik, na którym opiera się gra zespołu, tuż przed krytycznym okresem w sezonie być może będzie musiał przerwać karierę. W kontekście walki o utrzymanie, każda stracona osobowość na boisku, może oznaczać kłopoty.
Ostatecznie, Sullivan nie jest skłonny wypłacać odszkodowań innym klubom za ich aktualnych trenerów, co znacząco ogranicza pulę potencjalnych kandydatów
Z tych powodów, niewielu pracujących menedżerów z doświadczeniem w Premier League, zdecyduje się na taki krok. Wygląda na to, że najlepszym rozwiązaniem dla West Hamu byłby bezrobotny trener, który nie ma nic do stracenia. Jednak, czy tacy ludzie są w stanie rozwiązać kryzysowe i narastające problemy klubu? To pozostaje pytaniem otwartym.
Obecnie, dla West Hamu United, każdy scenariusz prowadzi w stronę jeszcze większego kryzysu. Oczekiwania związane z nowym menedżerem muszą być konfrontowane z trudną rzeczywistością w dynamicznym i mocno zmiennym środowisku Premier League.