Aaron Cresswell ma za sobą ostatnio bardzo dobry czas. Piłkarz wrócił do gry po długiej kontuzji i prezentuje się bardzo dobrze w drużynie West Hamu. Dodatkowym wyróżnieniem dla obrońcy, było powołanie i debiut w reprezentacji Anglii.

W ubiegłym sezonie byliście znani z wygranych meczów wyjazdowych z Liverpoolem, Manchesterem City czy Arsenalem. Czy potrzebujecie wygranej z takim wielkim przeciwnikiem jak np. Manchester United w niedzielę, żeby zacząć w końcu regularnie punktować?

 – Oczywiście to by było coś jakbyśmy wygrali, ale wiemy, że to będzie trudne zadanie, zwłaszcza że gramy tam dwa mecze w ciągu czterech dni. Nie ma łatwych meczów w Premier League. Nie ważne czy grasz z Liverpoolem, Chelsea czy zespołem z dołu tabeli. Wiemy, że musimy zdobywać jak najwięcej punktów jak to możliwe i mamy nadzieję, że możemy wygrać w niedzielę. 

Jesteś z Liverpoolu. Czy mecze z Manchesterem United są dla ciebie szczególne?

 – Nie sądzę, że są jakieś wyjątkowe. Oczywiście jak byłem młody to była rywalizacja między Liverpoolem, a Manchesterem United, ale ja o tym nie myślę w ten sposób. Chcę po prostu jechać tam, zagrać jak najlepiej i wygrać. 

Po zmianie formacji przez Slavena Bilicia, grasz trochę na innej pozycji niż było to w poprzednim sezonie. Myślisz, że masz więcej swobody grając jako wahadłowy skrzydłowy?

 – Tak. Na pewno to jest pozycja na której lubię grać, bo lubię grać do przodu. Mogę częściej włączać się do działań ofensywnych, ponieważ mam trochę mniej zadań w obronie. Ja będę grał w każdej formacji, na jaką zdecyduje się menedżer. 

Pomówmy o reprezentacji Anglii. To ciekawy czas dla ciebie, ponieważ otrzymałeś powołanie do reprezentacji, prosto po powrocie na murawę po kontuzji. 

 – Szczerze mówiąc to był trochę szok dla mnie i nie oczekiwałem, że znajdę się w kadrze tak szybko, ponieważ przed powołaniem rozegrałem tylko trzy mecze. Czułem, że mam szansę na grę w kadrze, po moich dwóch sezonach w West Hamie. To dla mnie wielkie doświadczenie. Dostałem telefon i od razu pojechałem na zgrupowanie.

Gdzie byłeś jak dostałeś telefon?

 – Byłem w domu z moją dziewczyną. Ona właśnie robiła herbatę, a ja dostałem telefon od FA. Chwilę później byłem już w St George’s Park.

Grasz w klubie z zawodnikami, którzy od lat grają w kadrze, np. z Dimitrim Payetem czy Andym Carrollem. Czy byłeś onieśmielony będąc po raz pierwszym na zgrupowaniu kadry?

 – Nie, nie byłem onieśmielony. Przez ostatnie dwa czy trzy sezony, grałem przeciwko tym zawodnikom w barwach West Hamu. Mamy kilku graczy, którzy są reprezentantami swoich krajów i mamy doświadczony zespół.

Trafiłeś trochę na zły czas, ponieważ w kadrze jest wielka konkurencja na pozycji lewego obrońców. W poprzednich latach nie było tak dobrze. 

 – Tak, wiem że to jedna z najsilniej obsadzonych pozycji w reprezentacji. Jest Danny Rose, Ryan Bertrand, Luke Shaw, Leighton Baines czy Kieran Gibbs. Jest mnóstwo dobrych lewych obrońców w kraju. Dla mnie teraz najważniejsze jest, żeby się skupić na dobrej grze dla West Hamu. Chcę pokazać mój najlepszy futbol tutaj.

Jakie to uczucie grać po raz pierwszy na Wembley?

 – To było fajne uczucie. To jeden z najlepszych stadionów na świecie i było tam ponad 80 tysięcy widzów na meczu z Hiszpanią. To było fantastyczne uczucie, bo była tam moja cała rodzina i wspierała mnie.