West Ham skompromitowany na wyjeździe! „Wstyd, żenada, hańba” – oto określenia adekwatne do podsumowania meczu. Gracze Crystal Palace kompletnie wypunktowali zdezorganizowany zespół Młotów, który to grał jak gdyby na zwolnienie trenera. Czy to koniec Moyesa w West Hamie? Tego przekonamy się już niebawem, a teraz zapraszamy na opis gry na przestrzeni minut.

Z ważniejszych informacji składowych: między słupkami znów znalazł się Łukasz Fabiański, zastępując kontuzjowanego Areole. Nieobecni byli także środkowi obrońcy Mavropanos oraz Aguerd, w konsekwencji czego wraz z Kurtem Zoumą wystąpił doświadczony Angelo Ogbonna. Do wyjściowego składu, po absencji za kartki, wrócili Paqueta oraz Emerson.

Pierwsze minuty tego spotkania to stopniowe budowanie przewagi przez ekipę Młotów, za pomocą mozolnych wymian przez wszystkie linie. Podejście wyżej z atakiem skutecznie uniemożliwiali zawodnicy Palace, zamykając wolne przestrzenie. Generalnie dość spokojny był początek tego spotkania. W 5’ dobrą interwencją z wyskoku po rzucie wolnym popisał się Ogbonna, który to grał zaledwie 3 mecz w tym roku. Chwilę później po pierwszym rzucie rożnym spotkania, również skutecznie ekspediował footballówkę.

Niestety, już w 7’ Michael Olise otworzył wynik spotkania. Błąd popełnił tutaj Łukasz Fabiański. Polak spóźnił się z wyjściem do dośrodkowania, źle obliczając sobie całą sytuację w zamieszaniu po rzucie rożnym.

Olise nie zamierzał wyhamować, bo zaledwie kilkanaście sekund później oddał kolejny strzał z obrębu szesnastki. Tym razem jednak koncertowo przestrzelił. Następnie zaś drugi wielki talent gospodarzy – Eze usiłował zaskoczyć Fabiańskiego sprzed pola karnego, minimalnie natomiast chybił.

Wreszcie dopiął swego, gdyż w 16’ przepięknie złożył się do strzału, trafiając w bramkę. Tym razem Fabiański nie miał już nic do powiedzenia, bo chwilę wcześniej zdołał doskonale interweniować. Była to więc trudna dobitka.

W 20’ zaś Fabiański do spółki z Emersonem zdecydowali o stracie kolejnej bramki. Defensywna tragedia Młotów, Brazylijczyk zwyczajnie wkopał piłkę do własnej bramki. Podopieczni Moyesa zdają się dbać o to, aby nie pracować ze Szkotem w przyszłym sezonie, istny marazm.

Czy odbicie się z takiego wyniku jest możliwe? Pewnie tak. Czy są do tego zdolni gracze z London Stadium z Davidem Moyesem? Pewnie nie. W naszej grze nie było widać krzty sportowej złości, agresji, doskoku. Jak gdyby kompletnie nie przejęli się tym rezultatem, grając na zwolnienie Szkota. W pewnym momencie był to jedyny człowiek z herbem West Hamu, który był zły. Gospodarze wygrywali wszystko – każdą przebitkę, każdy pojedynek o piłkę. W oczach Młotów widzieliśmy jedynie zrezygnowanie, zdumiewająca postawa!

W 31’ Mateta trafił na wagę 4-0… West Ham nie prezentował zupełnie nic. Bez wątpienia możemy uznać, że jest to jedno z najgorszych spotkań w tym sezonie. W 36’ Antonio nie trafił do siatki z 2 metra po rzucie rożnym. W zasadzie wyręczył bramkarza, bo tylko wybił piłkę z powrotem w głąb połowy rywali. W tej pierwszej odsłonie spotkania nie wychodziło zupełnie nic. Problematyczne było wymienienie paru celnych podań, choćby do statystyk. W tym momencie w sumie i tak nie miało to znaczenia, bo wynik sam w sobie stanowił kompletną kompromitację.

Wreszcie pojawił się gol dla West Hamu. Jego autorem był Michail Antonio, który to w 41’ po dośrodkowaniu Ward-Prowse’a, a następnie zgraniu głową Soucka, za sprawą wślizgu wpakował piłkę do siatki. Sprawdzany był tu jeszcze potencjalny spalony przy podaniu Czecha, natomiast po dłuższej chwili trafienie zostało uznane. Koncentracje stracili gracze gospodarza, którzy to luzując szyki obronne pozwolili na przeprowadzenie tej akcji.

Rozpoczął się generalnie lepszy czas Młotów, z minimalnymi impulsami w grze do przodu. Raptem chwilę później pojawiło się zagrożenie przy wrzutce Jamesa Ward-Prowse’a w pole karne, do której ostatecznie dopadł Soucek. Odgwizdany został natomiast spalony. Do pierwszej części spotkania doliczone zostało 7 minut. W tym czasie to raczej gospodarze dominowali, spychając West Ham na własną połowę. Mimo lepszej chwili, nie było zdecydowanej chęci odrabiania strat. Brakowało pomysłu gry do przodu, a także jakości indywidualnej.

Przed rozpoczęciem drugiej odsłony meczu, dokonane zostały dwie zmiany – Aaron Cresswell oraz Ben Johnson. Zamienili kolejno Ogbonne oraz Soucka. Zmieniło się także ustawienie – widzieliśmy trójkę obrońców oraz wahadłowych.

Już w 49’ Eze miał okazję na kolejne trafienie. Tym razem jednak znakomicie interweniował Fabiański, który to rzucił się przy ziemi na dalszy słupek. Polak zdaje się powoli rehabilitować.

Kolejne minuty to wysoki, agresywny pressing gospodarzy. Nerwowe ruchy Cresswella czy Coufala bez wątpienia nie pomagały w uspokojeniu sytuacji. Pierwszy kwadrans nie opiewał w sytuacje podbramkowe, a jeśli już to dla ekipy Crystal Palace.

Tak też w 64’ Mateta znów strzelił… W zasadzie zamknęło to wszystkie marzenia o comebacku, poprzez precyzyjny, mocny strzał, przy którym mało do powiedzenia miał Łukasz Fabiański. Kompromitacja.

W 75’ David Moyes zdecydował się na kolejne zmiany – boisko opuścili Alvarez oraz Antonio, a w ich miejsce pojawili się odpowiednio Philips i Danny Ings.

W 80’ Eze miał kolejną szansę na dobicie leżącego, ale zdaje się, że postanowił nie pastwić się nad West Hamem jeszcze bardziej – nie trafił w bramkę. Wkrótce potem opuścił boisko w ramach zmiany.

W 85’ boisko opuścił zaś kompletnie niewidoczny dziś Mohammed Kudus, a w jego miejsce ujrzeliśmy Maxwella Corneta.

Do absolutnie kuriozalnej sytuacji doszło w 89’! Nie strzelał West Ham, do gospodarze strzelili sobie sami. Piłka została wycofana do bramkarza, a ten nie zdołał przyjąć i w wyniku braku koncentracji skierował ją do własnej bramki. Mimo wysokiego prowadzenia, nie można dopuszczać do takich rzeczy!

Do regulaminowego czasu gry doliczone zostało 6 minut. Nie wydarzyło się wówczas już nic wartego odnotowania, poza jedną akcją indywidualną Corneta po dośrodkowaniu Fabiańskiego – Iworyjczyk ostatecznie nie trafił w bramkę, choć zdaniem sędziego i tak znajdował się na spalonym. Nadszedł (upragniony) koniec spotkania. Tragedia.

 

 

Crystal Palace 5 – 2 West Ham United

Olise 7′, Eze 15′, Emerson (GS) 20′. Mateta 31′, 64′ | Antonio 41′, Mitchell (GS) 89′

 

 

Crystal Palace: Henderson, Clyne, Richards, Andersen ©, Mitchell, Muñoz, Wharton (Ahamada 61′), Hughes (Riedewald 81′), Olise (Ayew 68′), Eze (Schlupp 81′), Mateta (Édouard 68′)
Niewykorzystani zmiennicy: Matthews (BR), Ward, Holding, Tomkins

 

West Ham United: Fabiański, Coufal, Zouma ©, Ogbonna (Johnson 46′), Emerson, Ward-Prowse, Álvarez (Phillips 74′), Souček (Creswell 46′), Kudus (Cornet 85′), Paquetá, Antonio (Ings 74′)
Niewykorzystani zmiennicy: Areola (BR), Casey, Mubama, Orford

Sędzia: Graham Scott

Frekwencja: 25,145