West Ham United w siódmej kolejce Premier League zremisował na własnym stadionie z beniaminkiem z Middlesbrough 1:1. Bramki tym spotkaniu zdobyli Christian Stuani oraz Dimitri Payet. 

Menedżer Młotów Slaven Bilić przed tym spotkaniem dokonał kilku zmian w składzie. Na bokach obrony zagrali Angelo Ogbonna i Sam Byram, a w środku pomocy Pedro Obiang. Jednak największymi niespodziankami było ustawienie Michaila Antonio na pozycji środkowego napastnika oraz wystawienie w pierwszym składzie Gokhana Tore.

west-ham-middlesbrough

Mecz rozpoczął się bardzo pechowo dla gospodarzy. Już w 4 minucie gry kontuzji doznał Sam Byram. Anglik niefortunnie upadł po uderzeniu piłki głową i doznał kontuzji nogi. W jego miejsce na placu gry pojawił się doświadczony Alvaro Arbeloa.

W 12 minucie gry pierwszą groźną akcję przeprowadzili goście. Dobrym strzałem z prawej strony popisał Victor Fischer, ale piłka po jego uderzeniu przeleciało tuż obok bramki Adriana.

West Ham po tej akcji Boro wziął się do roboty. W przeciągu dwóch minut gospodarze stworzyli sobie trzy sytuacje do zdobycia gola. Dwa razy próbował Payet, ale najpierw jego strzał zablokował obrońca, a potem Francuz nieznacznie pomylił się z 17 metrów. Swoją sytuację miał także Michail Antonio, ale jego uderzenie głową zostało strącone na rzut rożny.

Pod koniec drugiej połowy West Ham zadał kolejne ciosy. Dwukrotnie strzelał Mark Noble. Najpierw nasz kapitan minimalnie przestrzelił (39 minuta), a potem jego dobre uderzenie z 16 metrów trafiło w poprzeczkę (44 minuta). Na przerwę piłkarze schodzili z remisem 0:0.

W przerwie Slaven Bilić zdjął z boiska chyba najsłabszego piłkarza tego meczu Gokhana Tore. W jego miejsce pojawił się Simone Zaza. Tym samym Michail Antonio wrócił na skrzydło, a Włoch zajął miejsce w ataku.

Sześć minut po przerwie zagotowało się pod bramką Młotów. W sytuacji sam na sam z Adrianem znalazł się Jordan Rhodes, ale Hiszpan świetnie skrócił kąt i piłka po jego interwencji wyszła za bramkę. Goście mieli rzut różny i to nie był koniec kłopotów West Hamu. Korner świetnie wykonał Fischer, a piłkę głową do siatki wbił Christian Stuani. Mark Noble próbował jeszcze ratować sytuację, ale w tym przypadku zadziałała technologia goal-line. Nasz kapitan wybijał już piłkę zza linii końcowej i na tablicy wyników pojawiło się 0:1 dla Middlesbrough.

W tym okresie gry bardzo dobrze spisywał się w barwach Młotów, hiszpański pomocnik Pedro Obiang. Tym występem były gracz Sampdorii może wywalczyć sobie grę w podstawowym składzie na najbliższe kilka spotkań.

W 57 minucie kibice zgromadzeni na London Stadium zobaczyli coś fenomenalnego. Po przerzucie Winstona Reida, piłkę świetnie opanował sobie Dimitri Payet. Francuz najpierw ograł Barragana, wbiegł w pole karne i mijał jak tyczki kolejnych defensorów Boro. Wreszcie po okiwaniu pięciu piłkarzy nasz gwiazdor trafił do siatki Victora Valdesa. Bez wątpienia to jedna z najpiękniejszych bramek tego sezonu. 

Od momentu wyrównania West Ham był stroną dominującą i starał się strzelić kolejnego gola.

W 67 minucie gry West Ham mógł prowadzić 2:1. Po dośrodkowaniu Dimitriego Payeta zakotłowało się pod bramką Boro, piłka jakimś cudem przedostała się w stronę bramki, ale na linii zatrzymał ją Valdes.

Kwadrans przed końcem gry na murawie w miejsce Marka Noble’a zameldował się Manuel Lanzini.

Do końca spotkania podopieczni starali się za wszelką cenę zdobyć zwycięską bramkę. Po strzałach Zazy, Antonio i Lanziniego piłka przelatywała daleko od bramki. Tym samym mecz zakończył się remisem 1:1. Dla Młotów to pierwszy zdobyty punkt od 21 sierpnia!!!

West Ham United – Middlesbrough FC 1:1 (0:0)

Bramki: Payet 57 – Stuani 51.

Żółte kartki: Obiang, Arbeloa – De Roon, Stuani, Barragan.

West Ham: Adrian – Byram (Arbeloa 6), Reid, Collins, Ogbonna – Noble (C) (Lanzini 73), Obiang, Kouyate – Tore (Zaza 46), Payet – Antonio.

Boro: Valdes – Barragan, Chambers, Gibson, Friend – De Roon, Forshaw – Stuani, Downing, Fischer (Ramirez 59) – Rhodes (Negredo 68).

Widzów: 56 945

Sędzia: Neil Swarbrick