Podopieczni Slavena Bilicia zremisowali na własnym stadionie z Evertonem 1:1. Bramkę dla Młotów zdobył Manuel Lanzini. Dla gości wyrównał Romelu Lukaku, który w meczach z West Hamem zawsze imponuje skutecznością. 

„Tylko” remis, ponieważ Młoty przeważały w tym meczu i przy lepszej skuteczności, West Ham miałby zwycięstwo w kieszeni. Ale po kolei – Slaven Bilić wystawił na to spotkanie swoją żelazną „11”. Nie licząc oczywiście nieobecnego Diafry Sakho, który leczy uraz.

EVEPOST

Piłkarze West Hamu dobrze weszli w mecz i już od początku byli stroną dominującą. Bardzo aktywny był Victor Moses, który szalał na skrzydle i często wkręcał w ziemię obrońców drużyny przeciwnej. The Toffees pokazali jednak kilka razy, że nie są przecież chłopcem do bicia. Everton miał kilka dobrych kontrataków, zdarzały się nawet strzały na bramkę.

Pierwszy gol padł w 30. minucie spotkania. Wspomniany Victor Moses mocno uderzył piłkę na bramkę. Ta odbiła się jednak od obrońców i poleciała prosto pod nogi Manuela Lanziniego. Argentyńczyk w tej sytuacji popisał się ogromnym spokojem i bajeczną techniką. Trafienie „Jewela” to mocny kandydat na najpiękniejszą bramkę WHU  tym sezonie. Z resztą nie ma co pisać. Zobaczcie sami:

VIDEO: West Ham United FC 1-0 Everton Football Club (29′ Manuel Lanzini)LIKE AND SHARE !!

Posted by Hammers Balkan on 7 listopada 2015

Wyobraźcie sobie co by w tej sytuacji zrobił np. Matt Jarvis. Takie gole i akcje pokazują, że nasza kadra w ostatnim okienku transferowym mocno zyskała na jakości.

Niestety już w 43. minucie, na tablicy wyników mieliśmy 1:1. Strzelcem bramki był oczywiście Romelu Lukaku. Belg w meczach przeciwko West Hamowi trafia jak na zawołanie. Tak było i tym razem. Lukaku dostał dobrą prostopadłą piłkę. Wyprzedził obrońców, „położył” bramkarza i strzałem na pustą bramkę wyrównał wynik.

W drugiej połowie gra mocno się zaostrzyła. Piłkarze Evertonu nie odstawiali nóg, co niestety odczuł Dimitri Payet. Francuz był faulowany wielokrotnie, co w końcu zaowocowało urazem. Payet musiał zejśc z boiska. W jego miejsce wszedł Enner Valencia. Jak się jednak później okazało, Ekwadorczyka spotkał podobny los. Wślizg obrońcy – kontuzja. Valencia próbował rozbiegać bolące kolano, jednak po kilku minutach się poddał i został zniesiony z boiska na noszach. W jego miejsce na murawie pojawił się Mauro Zarate.

Niestety bardzo bezbarwny występ zaliczył Andy Carroll. Anglik w obecnej formie nadaje się jedynie do walki w powietrzu. Ten mecz pokazał jak ważnym ogniwem w zespole jest Diafra Sakho. Senegalczyk nawet gdy nie strzelał, brał udział w kreowaniu ataków pozycyjnych. Andy Carroll jest niestety z tego procesu wyłączony i jedynie czeka na górną piłkę w pole karne.

W końcowych minutach West Ham zdominował mecz. Gospodarze atakowali, goście ograniczali się do obrony i sporadycznych kontrataków. Niestety brakowało nam tego dnia skuteczności i dość często pomysłu na ostatnie podanie. Wymiana wielu podań zazwyczaj kończyła się na obronie rywala.

Swoje sytuacje mieli również obrońcy. Po rzucie rożnym bliski zdobycia gola był Winston Reid. Piłka uderzona głową poszybowała minimalnie nad poprzeczką.

Sytuację niczym Lionel Messi, samodzielnie wykreował Carl Jenkinson. Obrońca udał się w odważny rajd z piłką. Przebiegł 3/4 boiska po czym uderzył z całej siły na bramkę. Niestety przy strzale zabrakło nieco techniki i przede wszystkim precyzji. Piłka trafiła prosto w ręce bramkarza.

Arbiter tego meczu doliczył pięć minut. W ostatnich sekundach piłkarze West Hamu wywalczyli rzut wolny i szykowali się do wykonania akcji ostatniej szansy. Niestety sędzia był tego dnia precyzyjny niczym aptekarz i zakończył spotkanie dokładnie w momencie gdy Mark Noble szykował się do dośrodkowania. Ta sytuacja bardzo rozwścieczyła Slavena Bilicia, który nie krył irytacji i powiedział kilka ostrych słów sędziemu technicznemu.

Spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Wynik to jak najbardziej przyzwoity. Martwią jednak kolejne kontuzje. Pozostaje nam jedynie czekać na informacje, jak groźny był uraz Dimitri’ego Payeta i czy Enner Valencia znowu będzie musiał zrobić sobie dłuższą przerwę.