David Moyes zapewne z niepokojem wpatruje się teraz w harmonogram spotkań West Hamu. Jego drużyna w najbliższym czasie zmierzy się z Arsenalem(dziś), Tottenhamem, Manchesterem City i Liverpoolem. Na zakończenie tego maratonu West Ham zagra z Wolverhampton i Leicester.
Nie brzmi to optymistycznie. O każdy punkt trzeba będzie ciężko walczyć i robić wszystko, żeby go zdobyć. Patrząc realistycznie, sukcesem będą remisy, ale wiadomo że serce każdego sportowca chce wygrywać. Kibic też tego oczekuje.
Należy jednak zwrócić uwagę, że Młoty mają wyjątkowy talent do dobrych występów przeciwko tym najmocniejszym drużynom Premier League. Szybkie zakontraktowanie obrońcy może jeszcze zmienić losy West Hamu?
Moyes potrzebuje świeżej krwi tak szybko, jak to możliwe
Mimo że sezon już się rozpoczął, Młoty pierwsze spotkanie przegrały, to jest jeszcze czas na to aby reagować i wzmacniać drużynę. Narazie jednak usłyszeć można więcej plotek niż potwierdzonych informacji.
W centrum uwagi wciąż są pogłoski, które mówią o tym, że pogoń Młotów za Jamesem Tarkowskim wciąż trwa, ale jak dotąd odmówiono zapłaty ceny wywoławczej Burnley w wysokości co najmniej 30 milionów funtów.
Jeśli obrońcą Anglii jest człowiek, który według Moyesa może rozwiązać jego problemy, właściciele nie powinni mieć nawet jednej chwili zawahania. O ile West Ham może sobie na to pozwolić, właściciele powinni słuchać intuicji i doświadczenia swojego menadżera. Jeśli to się nie uda, należy jak najszybciej przejść do następnego celu i dać Moyesowi to, czego potrzebuje jego drużyna, by stawiać czoła przeciwnikom w kolejnych trudnych meczach Premier League.
Przypomina się tu analogiczna sytuacja z Menchesteru United, kiedy to klub w ostatnich latach odmawiał płacenia ceny wywoławczej podczas okienek transferowych, pogłębiał frustrację wśród zawodników i kibiców, a potem i tak tą cenę płacił. Choćby z psychologicznego punktu widzenia, działa to ze szkodą na atmosferę w klubie, a później przekłada się na wyniki drużyny.
Przed meczem z Arsenalem
Szef West Ham, David Moyes, przyznał, że Mark Noble i Jack Wilshere doznali lekkich kontuzji i walczą z czasem, aby dołączyć do zespołu.
„Mark Noble doznał lekkiej kontuzji palca u nogi i po prostu nie zaryzykowaliśmy i nie trenował dziś. Chcieliśmy dać mu czas na regenerację” – przyznał wczoraj szef Młotów.
Podobna sytuacja dotyczy Wilshere’a. „Jack miał w środę prześwietlenie kostki. Ma niewielki zrost, co powoduje podrażnienie. Czuł dyskomfort po jej skręceniu dlatego sprawdziliśmy to, ale już czuje się dobrze i wrócił na trening ”- dodał Moyes
Moyes szybko wskazał również Roberta Snodgrassa, który był jednym z głównych bohaterów zwycięstwa West Ham z Charlton. Szkocki pomocnik powraca po kontuzji i może być ważnym zawodnikiem dla Młotów w tym sezonie. Jest jednak mało prawdopodobne, aby wystartował z Arsenalem z powodu braku treningu meczowego.