West Ham United zakończył sezon 2016/2017 w dobrym stylu, pokonując na wyjeździe zespół Burnley na Turf Moor w zeszłą niedzielę.
Gospodarze wyszli na prowadzenie za sprawą walijskiego obieżyświata Sama Vokesa, tuż przed tym, jak Sofiane Feghouli wyrównał w świetnym stylu stan pojedynku tuż przed przerwą. Bramka dająca wyrównanie była skrupulatnie przygotowana. Algierczyk, Fernandes i Ayew pograli kombinacyjnie, efektem czego była bramka Sofiane.
Andre Ayew był tym, który najszybciej zorientował się w sytuacji, kiedy to Edmilson Fernandes uderzył na bramkę, efektem czego była nieskuteczna obrona bramkarza gości. Napastnik reprezentacji Ghany udowadnia, że łatka zawodnika potrafiącego znaleźć się we właściwym miejscu o właściwym czasie nie jest zmyślona. Ayew znajduje się w niesamowitej formie od czasu swojego powrotu z Pucharu Narodów Afryki.
Ciemnoskóry napastnik zdobył swoją szóstą bramkę od początku sezonu, który został rozpoczęty niefortunną kontuzją. Zaczynając w meczu przeciwko Swansea, łącznie sześciokrotnie wpakował piłkę do siatki rywali na 12 występów.
Ayew to nowoczesny „lis pola karnego”, a jego debiutanckie trafienie było tym, co przykuło uwagę Młotów. Zajęło to trochę czasu, ale od zimowego okna nasz najdroższy nabytek prezentował się coraz lepiej.
Wszystkie sześć bramek Ayew zostało zdobytych w „szesnastce”, a cztery z nich w obrębie pola bramkowego. Odpowiednie miejsce i odpowiedni czas – to nie przypadek.
Co ciekawe, bez goli reprezentanta Ghany Młoty mogłyby mieć aż pięć punktów mniej w ostatecznym rozrachunku, przez co zajęlibyśmy na koniec sezonu 16. miejsce.
West Ham łącznie oddał 14 strzałów na bramkę, o pięć więcej, niż gospodarze, z czego trzy były autorstwa Ayew. Fernandes i Feghouli również podjęli trzy próby.
Ayew był również autorem asysty przy trafieniu Feghouliego. Nasz napastnik zanotował trzecie kończące podanie w tej kampanii. Oprócz tego były piłkarz OM podawał do swoich kolegów ze skutecznością na poziomie 85 procent, co był lepszym wynikiem od jakiegokolwiek gracza gospodarzy.
W kwestii obrony prawdziwie po profesorsku zagrał James Collins, który skutecznie blokował zakusy Sama Vokesa oraz Andre Graya. Nasz defensor zaliczył najwięcej wygranych pojedynków główkowych (siedem). Do tego Walijczyk sześciokrotnie „wyczyścił” swoje pole karne co było drugim wynikiem na boisku.
Gospodarze tylko raz strzelali na bramkę rywali, co zakończyło się golem Vokesa. Poza tym gospodarze zanotowali około 100 kontaktów z piłką mniej niż goście.
Rekordowy nabytek Młotów przyznał, że dobrze się czuje po ostatnim meczu w sezonie. Ghańczyk liczy, że przeniesie swoją dobrą formę na międzynarodowe Tournee reprezentacji Ghany w Ameryce Północnej, a później pełny sił wróci na cykl przygotowań przed kolejnym sezonem.