Wielu kibiców zastanawia się, dlaczego West Ham, patrząc na inne zespoły Premier League, nie zdecydował się jeszcze na rozpoczęcie aktywności na rynku transferowym. Powód jest niezwykle prosty – finanse. Sullivan i spółka stoją przed trudnym zadaniem uregulowania klubowych finansów, których aktualny stan nie zwiastuje niczego dobrego.

Słabe wyniki sportowe, a także niezbyt udane ruchy transferowe spowodowały, że potencjał, którym West Ham dysponował niespełna 2 lata temu, może odejść w zapomnienie. Z drużyny, która aspirowała o coroczną grę w europejskich pucharach, Młoty wróciły do bycia ligowym średniakiem, któremu bliższa jest walka o utrzymanie, aniżeli o topowe lokaty i możliwość reprezentowania Anglii w rozgrywkach międzynarodowych. Stan ten swoje odzwierciedlenie znalazł również w kondycji klubowych finansów, które z sezonu na sezon popadają w coraz to większą degradację.

David Sullivan. Źródło – The Mirror/Getty Images

Na zakończenie sezonu 2023/24, gdy jeszcze wielu osobom wydawało się, że po triumfie w Lidze Konferencji Europy West Ham pójdzie za ciosem i będzie walczył o kolejne sukcesy, księgowi na London Stadium wykazali w klubowej kasie zysk rzędu 57 milionów funtów. Jak się okazało – czar prysł tak prędko, jak zdążył się narodzić.

JAK DO TEGO DOSZŁO?

Kampanię 2024/25 Młoty zamykają ze stratą oscylującą na kwotę 85-95 milionów funtów, co jest kolosalną różnicą w stosunku do zaledwie poprzedniego roku (sic!). Sytuacja finansowa The Hammers jest bliska dramatu i wymaga wiele pracy, aby uległa poprawie. Na horyzoncie jej jednak nie widać.

West Ham drugi sezon z rzędu nie będą uczestniczyć w żadnych rozgrywkach UEFA, co znacząco ograniczy przychody z udziału, wyników oraz organizacji dnia meczowego. Co więcej, mało który piłkarz zaprezentował się na tyle dobrze, że jego sprzedaż miałaby widoczny wkład w procesie uregulowania bordowo-błękitnych funduszy.

Analitycy z The Athletic spekulują, że w sezonie 2025/26 Młoty mogą odnotować stratę rzędu 100 milionów funtów, zaś w kampanii 2026/27 – 80 milionów. Kluczowy wpływ na taki stan miały przede wszystkim wielkie zakupy przeprowadzone w minionych oknach transferowych, co oddziałało również na skonstruowanie najwyższego w historii klubu funduszu płacowego.

NADZIEJA UMIERA OSTATNIA…

Prognozy pieniężne przewidują czarne chmury nad biurami zespołu ze wschodniej części Londynu. Jeśli się spełnią, sytuacja będzie niemalże nie do utrzymania i West Ham może mieć poważne problemy z prowadzeniem organizacji pod względem finansowym.

Mimo to okazuje się, że większość pieniędzy, które Młotom uda się pozyskać będzie reinwestowane w nowych zawodników, których udział miałby przyczynić się do poprawy poziomu sportowego klubu, a co za tym idzie – lepszych wyników, przynoszących większe przychody.

Nie oznacza to jednak, że zarząd podejdzie do sprawy skrajnie pochopnie. Marginalna część środków ma zostać przeniesiona do rezerwy, dzięki której dziura w budżecie miałaby być stopniowo łatana.