Drużyna West Hamu zremisowała na wyjeździe z Norwich City 2:2. Młoty w pewnym momencie przegrywały już 0:2, jednak bramki Dimitri’ego Payeta i Marka Noble’a dały nam remis.
Przed spotkaniem Slaven Bilić miał nie lada problemy kadrowe. W meczu z Liverpoolem ze składu wypadli Winston Reid, Cheikhou Kouyate i Joey O’Brien. Linię defensywną udało się jakoś sklecić, jednak na ławce rezerwowych brakowało konkretnej alternatywy w razie kontuzji któregoś z defensorów. W kadrze meczowej znaleźli się między innymi Reece Oxford, Djair Parfitt-Williams i Marcus Browne.
W pierwszych minutach gospodarze pokazali, że mają ambicję na zwycięstwo. Od samego początku oglądaliśmy otwartą grę obfitującą w groźne sytuacje podbramkowe. W 7. minucie meczu sędzia przyznał Młotom rzut wolny tuż przed polem karnym gospodarzy. Odległość była optymalna, jednak kąt nieco za ostry na strzał. Francuz ostatecznie zdecydował się właśnie na podanie, piłkę jednak wybili obrońcy Norwich.
W 11. minucie meczu świetną prostopadłą piłkę dostał Enner Valencia. Wystarczyło by nasz napastnik sprawnie przyjął futbolówkę i uderzył z dystansu jak to on potrafi. Niestety Enner przekombinował, zamotał się w polu karnym i ostatecznie nic nie wyszło z tej akcji.
Kolejne minuty to dobra gra West Hamu. Norwich ograniczyło się do defensywy, zaś goście poczuli wiatr w żaglach.
Nastroje zmąciła jednak sytuacja z 23. minuty. Młoty zbyt szybko rozpoczęły grę od własnej bramki. Collins dostał podanie na wysokości pola karnego. Nasz obrońca był zaskoczony, nie zdołał czysto przyjąć piłki. Wykorzystali to rywale. Collins był zmuszony faulować co dało piłkarzom Norwich świetną okazję na zdobycie gola z rzutu wolnego. Na szczęście piłka po strzale poszybowała nad poprzeczką.
W okolicach 30. minuty mogliśmy zauważyć małą zmianę taktyczną w ekipie Norwich. Linia defensywna przesunęła się mocno do przodu, co dawało Młotom szansę na łatwe wyprowadzanie kontr po atakach pozycyjnych rywala. Rzeczywiście pomocnicy West Hamu słali długie podania do niekrytego z przodu Valencii. Nasz napastnik za każdym razem był jednak na pozycji spalonej.
Do przerwy kibice zgromadzeni na Carrow Road nie oglądali goli. Mecz był w miarę wyrównany i ciężko było typować końcowy wynik.
Już w pierwszych sekundach drugiej połowy, Cameron Jerome miał dobrą okazję by pokonać Adriana strzałem z dystansu. Piłka wkręcała się powoli w długi słupek, jednak ostatecznie minęła bramkę.
Sporo błędów popełnił tego dnia James Collins. Nasz stoper jak dotąd był bardzo pewny w swoich zagraniach. W sobotę jednak zdarzały mu się poważne wpadki. Jedna z nich miała miejsce w 55. minucie meczu. Collins stracił piłkę na własnej połowie i futbolówkę przejęli gospodarze. W efekcie wyszli z kontrą będą w proporcjach 2 na 1. Na szczęście w ostatniej chwili Aaron Cresswell zablokował podanie. Gdyby piłka przeszła, mielibyśmy niemal pewnego gola.
Minutę później fatalną stratę zaliczył Michail Antonio i niestety w tym przypadku nie obyło się bez konsekwencji. Piłkę przejął Brady, ułożył sobie piłkę uderzył z dystansu i zdobył piękną bramkę. Futbolówka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki. Adrian nie miał żadnych szans.
Slaven Bilić nie czekał. W 61. minucie zdecydował się na podwójną zmianę. Victor Moses zastąpił Alexa Songa, zaś Andy Carroll wszedł za Ennera Valencię.
Niestety chwilę po tych zmianach oglądaliśmy już drugą bramkę dla gospodarzy. Ponownie strzał z dystansu, tym razem jednak piłka odbiła się od obrońców i trafiła prosto pod nogi Hoolahana. Irlandczyk nie mógł nie trafić w tej sytuacji.
Podopieczni Slavena po stracie drugiej bramki jakby przyspieszyli. W 69. minucie Michail Antonio dostał świetne podanie i znalazł się w dobrej sytuacji na strzelenie gola. Niestety dośc szybko dopadł go obrońca i mocno przeszkodził w oddaniu dobrego strzału. Uderzenie Antonio było zbyt lekkie i bramkarz wyłapał piłkę bez trudu.
W 70. minucie Slaven Bilić przeprowadził ostatnią zmianę. Wspomniany Antonio ustąpił na boisku miejsca Emmanuelowi Emenike.
Cztery minuty później Kibice West Hamu w końcu doczekali się bramki kontaktowej. Pięknym rajdem popisał się Victor Moses. Przed samą bramką nieco się zamotał. Wydawało się, że już po wszystkim. Moses odzyskał jednak piłkę, oddał strzał. Piłkę wybił bramkarz, jednak prosto pod nogi Dimitri’ego Payeta. Francuz się nie pomylił i na tablicy wyników mieliśmy 2:1.
[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/hammersbalkan/videos/561705110653479//” width=”550″/]
Chwilę później mieliśmy już wyrównanie. Dimitri Payet dostał piłkę na skrzydle. Francuz bardzo mądrze zagrał do tyłu do Marka Noble’a. Nasz kapitan oddał cudowny strzał z pierwszej piłki prosto w okienko bramki Norwich.
[fb_embed_post href=”https://www.facebook.com/hammersbalkan/videos/561706633986660//” width=”550″/]
W końcowych minutach West Ham mocno przycisnął. Widać było, że Młoty nie bardzo są zainteresowane remisem.
Dobrą robotę z przodu robił Andy Carroll. Anglik dwa razy świetnie strącił futbolówkę prosto pod nogi Emenike. Nasz nowy nabytek niestety nie popisał się w żadnej z tych sytuacji. Emenike miał na prawdę dobre okazje, które mogły nam dać zwycięstwo w tym meczu.
Sędzia doliczył 5 minut. Mówiąc krótko – było na co popatrzeć. Młoty dominowały na boisku, jednak w ostatniej minucie bardzo groźną akcję przeprowadzili gospodarze. Mało brakowało, a drużyna Norwich w dość niespodziewany sposób wyszarpałaby w sobotę 3 punkty.
Ostatecznie mecz zakończył się jednak remisem. Przed tym spotkaniem miałem złe przeczucia. Niestety nie idzie nam za dobrze z takimi drużynami jak Norwich, szczególnie na wyjazdach. Remis nie jest na pewno szczytem marzeń, ale na prawdę mogło być gorzej.
Następny mecz gramy u siebie z Sunderlandem. Szykuje się ciekawy powrót Sama Allardyce’a na Upton Park.