Darren Randolph po raz kolejny pokazał, że jest bardzo dobrym bramkarzem. W spotkaniu na Anfield, Irlandczyk kilkukrotnie ratował West Ham od straty gola i był jednym z najlepszych graczy na boisku. W wywiadzie pomeczowym golkiper przyznał, że bardzo lubi grać na stadionie Liverpoolu.
– Zaliczyliśmy w tym sezonie dwa przyzwoite wyniki na Anfield. Zagraliśmy dwa dobre spotkania, więc bardzo lubię przyjeżdżać do Liverpoolu. Cieszę się bardzo kiedy gram. Menedżer powiedział mi na początku tygodnia, że będę grał w FA Cup jak ostatnio. Jestem po prostu szczęśliwy, że gram. Każdy mecz to wielka szansa dla mnie. Kiedy gram to muszę pokazać menedżerowi na co mnie stać. Cieszę się, że mam dobrą passę. – powiedział 28-latek
– Jesteśmy pełni zaufania do swoim możliwości przed powtórką. Jesteśmy w dobrej formie i chcemy wygrać. Takie występy budują nasze zaufanie. Wygraliśmy dwa spotkania w tym sezonie z Liverpoolem i przyjechaliśmy tutaj w sobotę, żeby wygrać. Nigdy nie jest łatwo grać na Anfield, bo oni mają świetną drużynę. Każdy kto gra na tym stadionie to chce udowodnić swoją klasę. – dodał
W kadrze na spotkanie z Liverpoolem nie znalazł się Adrian. Hiszpan przed meczem poleciał do Sewilli, ponieważ jego żona rodziła pierwsze dziecko. Młody Enzo urodził się bez żadnych komplikacji. Randolph przyznał, że był w ścisłym kontakcie z Adrianem w tych ważnych dla niego chwilach.
– Adrian udał się z nami do Liverpoolu, ale nagle wyjechał do żony. Powiedziałem mu, żeby pisał do mnie jak coś będzie się działo. Pierwszy wiedziałem o tym, że on poleciał, bo o 5 rano napisał mi smsa, że jest w drodze na lotnisko. Oczywiście ciągle jestem z nim w kontakcie. – zakończył były gracz Motherwell