Przegrywamy z Liverpoolem po niezwykle intensywnym spotkaniu. Mimo dobrych kontrataków i walki do ostatniej minuty, nie udało się doprowadzić do remisu. Bez wątpienia, w wielu studiach analizowana będzie końcówka – kontrowersyjna decyzja sędziego być może zaważyła na wyniku. Po kontakcie piłki z ręką Thiago w polu karnym, jedenastka nie została odgwizdana. Niemniej, mieliśmy dziś wiele groźnych sytuacji i pomimo statystyk na korzyść The Reds, starcie było pełne akcji obydwu zespołów.
Spotkanie na London Stadium, podopieczni Davida Moyesa rozpoczęli w defensywie – skutecznie odpierając akcje Liverpoolu. Udawało nam się wyprowadzać kontry, grając coraz pewniej. Wychodziliśmy wysoko, pressując piłkarzy Kloppa. Dobrze działała linia obrony, kasując groźniejsze sytuacje. Już w 12 minucie, po genialnej wymianie piłek z Antonio, Paqueta przepięknie umieścił piłkę w siatce, tuż zza pola karnego! Dobrze weszliśmy w to spotkanie, grając później z większym luzem. Co ciekawe, jest to nasz trzeci gol w pierwszym kwadransie – dwa pozostałe padły w poprzednim meczu z Bournemouth.
Niestety, w 18 minucie po uderzeniu Gakpo z 25 metra straciliśmy prowadzenie. West Ham odpowiedział kilkoma groźnymi kontrami – już wtedy widać było ogromną determinacje obu zespołów, dwa gole padły po 20 minutach gry. Niesamowicie intensywna gra nie ustawała, wymiana akcji „od bramki do bramki” mogła podobać się neutralnym kibicom.
Przez kolejne minuty, Liverpool zdecydowanie dominował w posiadaniu spychając The Irons na własną połowę. Linia obrony wciąż przyzwoicie funkcjonowała, nie pozwalając na bezpośrednie zagrożenie bramki Fabiańskiego. Byliśmy jednak stale mocno cofnięci, broniąc się niemalże w okopach. Do końca pierwszej połowy wykreowaliśmy jeszcze kilka groźnych akcji, utrzymując kontakt z Liverpoolem.
Drugą odsłonę spotkania, rozpoczęliśmy równie intensywną walką – obie strony dobrze broniły, skutecznie kontrując. Gra Młotów była przyjemna dla oka, brakowało jedynie bramek. Bezbłędnie prezentował się Benrahma, wielokrotnie kiwając obronę gości. Po kilkunastu minutach, wyprowadziliśmy skuteczną ofensywę zakończoną znakomitym trafieniem Bowena. Bramka nie została jednak uznana, ze względu na spalony. Liverpool dominował w statystykach posiadania i niestety po dośrodkowaniu Robertsona, Matip uderzył piłkę głową. Bez szans był tu Fabiański, a nasza obrona pozostawiła wówczas zbyt dużo miejsca – The Reds wykorzystali tę lukę w polu karnym.
Zawodnicy Kloppa nie odpuszczali, jednak udawało nam się kreować kontry, utrzymując piłkę na połowie gości. Kontrowersyjne decyzje sędziego w końcówce nie spodobały się kibicom, gwizdy nie ustępowały przez kilka minut. Thiago zaliczył kontakt ręką w polu karnym, a Ings był popychany – mecz nie został jednak przerwany.
West Ham 1 – 2 Liverpool | bramki: 12’ Paqueta, 18’ Gakpo, 67’ Matip
Składy:
West Ham: Fabiański – Coufal, Zouma, Aguerd, Cresswell – Soucek, Rice, Paqueta – Bowen, Antonio (70’ Ings), Benrahma (70’ Cornet)
Liverpool: Alisson – Alexander-Anrold, Matip, van Dijk, Robertson – Henderson (59’ Thiago), Fabinho, Jones (84’ Milner) – Salah, Gakpo (78’ Nunez), Jota (59’ Diaz)