Andy Carroll czuje się już coraz lepiej. Rosły snajper trenuje z zespołem Młotów i do rywalizacji w meczach Premier League wróci za dwa tygodnie na starcie z Manchesterem City.
Kontrakt byłego snajpera Liverpoolu z klubem z London Stadium wygasa po tym sezonie i reszta sezonu to ostatnia szansa dla napastnika na dalszą przyszłość w koszulce Claret & Blue.
West Ham nadal zastanawia się co zrobić z 29-latkiem, gdyż klub ma możliwość przedłużenia z nim umowy o dwa kolejne sezony. Jednak nie zmieniłyby się wtedy zarobki zawodnika i Carroll nadal by inkasował 85 tysięcy funtów tygodniowo.
Moim zdaniem Andy Carroll naprawdę musi błysnąć formą w najbliższych miesiącach, aby Manuel Pellegrini i właściciele Młotów zaufali mu ponownie i podpisali nowy deal. Chociaż forma to drugorzędna sprawa w tym momencie. Najważniejsze, żeby Big Man był zdrowy. Jeśli AC ponownie złapie kontuzję to nie będziemy w ogóle tematu.
Gdy Andy czuje się dobrze i jest w formie to jest naprawdę przydatnym zawodnikiem i szczególnie przydaje się na końcówki meczów gdy zespół musi gonić wynik.
Ja zawsze byłem fanem Carrolla. Co by o nim nie mówić to gdy był zdrowy i miał na skrzydle zawodnika kreatywnego z dobrym dośrodkowaniem jak Payet w sezonie 2015/16 to był asem w rękawie trenera. Niestety kontuzje zmarnowały mu karierę i więcej niż dotychczas raczej nie osiągnie.
Bilans Andy’ego w barwach Młotów? 128 spotkań, 33 bramki, 17 asyst. Ilość opuszczonych meczów przez kontuzję? 144! Masakrycznie wygląda szczególnie ten drugi bilans.
Wysoki, silny napastnik o podobnej charakterystyce co Carroll jest potrzebny w klubie, ale teraz zachodzi pytanie. Czy nie lepiej, aby AC odszedł, a w jego miejsce klub powinien sprowadzić innego młodszego i zdrowszego piłkarza? Odpowiedź na to pytanie zostawiam Wam.