Już w sobotę Młoty podejmą na London Stadium Liverpool FC w ramach 11. kolejki Premier Laague. Rywal wymagający, jednak podopieczni Slavena Bilicia mają coś do udowodnienia kibicom, po tym jak w poprzednim spotkaniu dali sobie wyszarpać zwycięstwo w ostatnim sekundach meczu.
W ostatnim czasie prezentujemy bardzo nierówną formę. Najpierw szokująca porażka u siebie Brighton, później jeszcze bardziej szokujące zwycięstwo z Tottenhamem Hotspur w EFL Cup. Ostatni mecz zagraliśmy na remis, choć trzy punkty były na wyciągnięcie ręki. Odpuściliśmy jednak drugą część meczu i Crystal Palace zdołało wyrównać wynik na 2:2.
Jak będzie z Liverpoolem? The Reds też mają swoje wzloty i upadki. Po srogiej porażce z Tottenhamem Hotspur 1-4 gładko wygrali z Huddersfield 3:0. Podopieczni Jurgena Kloppa stracili sporo do lidera tabeli, jednak cały czas są w grze o TOP4.
W ostatnim czasie to już tradycja – media spekulują, że mecz z Liverpoolem będzie dla Slavena Bilicia spotkaniem ostatniej szansy. W kręgu potencjalnych następców wymienia się Rafę Beniteza, Manuela Pellegriniego, Ronalda Koemana, Marco Silvę i Seana Dyche’a. Wydaje mi się jednak ,że to kolejne plotki a Bilić (jeśli nie zdarzy się nic katastrofalnego) będzie dostawał swoje szanse do końca tego sezonu.
Sytuacja kadrowa
W drużynie Młotów na pewno nie zagra Michail Antonio, który ponownie ma problemy ze zdrowiem. Slaven Bilić będzie musiał przemodelować nieco linię obrony. Zawieszony jest Pablo Zabaleta, zaś Sam Byram, Jose Fonte i James Collins leczą kontuzje.
Na szczęście uraz z ostatniego meczu wyleczył Aaron Cresswell i powinien być gotowy na sobotę. Zdrowy jest też Winston Reid i raczej zagra od pierwszych minut.