Po zaciętym boju z Crystal Palace (1:1) Młoty podejmą na wyjeździe drużynę Brighton. David Moyes wciąż ma spore problemy kadrowe i będzie musiał dać szansę kilku rezerwowym do tej pory zawodnikom.
Nasi piłkarze będą pod sporą presją. Klub ma ostatnio sporo problemów. Problemy dyscyplinarne Michaila Antonio, publiczny konflikt z Diafrą Sakho, skandal związany z rasistowską wypowiedzią Tony’ego Henry’ego i w efekcie wyrzucenie z klubu naszego szefa od transferów, niezadowolenie kibiców z postawy klubu w styczniowym okienku. Dorzucając do tego liczne kontuzje widzimy obraz drużyny, która przeżywa kryzys. Póki co jednak bronimy się wynikami. Odskoczyliśmy nieco od strefy spadkowej. Nie jesteśmy oczywiście jeszcze bezpieczni, jednak udało nam się złapać oddech po dość długim czasie spędzonym w dole tabeli.
Brighton ma obecnie w tabeli 3 punkty mniej od nas i znajduje się w dość obszernym koszyku drużyn walczących o pozostanie w Premier League.
David Moyes nie zmieni diametralnie jedenastki ze spotkania z Crystal Palace. Nie dlatego, że uważa ostatni występ za sukces, lecz z czystego przymusu.
W bramce zobaczymy Adriana – tutaj na pewno nie będzie niespodzianek. W środku obrony powinni zagrać Declan Rice, Angelo Ogbonna i James Collins. Na skrzydłach – Aaron Cresswell i Sam Byram. Ten drugi w meczu z Crystal Palace miał słabsze momenty w defensywie, jednak dobrze włączał się do gry z przodu i kilka razy posłał dobre dośrodkowanie w pole karne.
W pomocy ponownie powinniśmy zobaczyć Pablo Zabaletę, który w obliczu problemów kadrowych łata dziurę w środku pola. Pewniakami do gry wydają się być Mark Noble i Cheikhou Kouyate. Z przodu zobaczymy zaś duet Joao Mario – Javier Hernandez. Portugalczyk i Meksykanin dobrze rozumieli się ostatnio na boisku i wygląda na to, że ich współpraca ma potencjał.
Punkty z Brighton będą niezwykle cenne w kontekście walki o pozostanie w Premier League. Nasi rywale nie wygrali jeszcze w tym roku na własnym stadionie co może napawać optymizmem. Mecz już w sobotę o 16:00.