Podopieczni Sama Allardyce’a przegrali na wyjeździe z Manchesterem City 0:2. Bramki dla gospodarzy strzelali James Collins (samobójcza) i Sergio Aguero.

Eksperci, bukmacherzy i większość kibiców jednogłośnie typowali porażkę West Hamu na Etihad Stadium. The Citizens przegrali dwa ostatnie mecze w Premier League i kolejna porażka, na do datek przed własną publicznością, byłaby dla nich katastrofą. Piłkarze Manuela Pellegriniego byli więc zmobilizowani podwójnie i tę mobilizację widać było w niedzielę na boisku.

MANCITPOST

O pierwszej połowie piłkarze West Hamu zapewne będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Praktycznie brak ofensywnych akcji, nieustająca obrona przed atakami rywala i masa błędów – tak wyglądała pierwsza część meczu. Najgorszy błąd popełnił James Collins, który w 18 minucie spotkania wpakował piłkę do własnej siatki po dość niegroźnym dośrodkowaniu rywali.

Jeszcze w pierwszej części spotkania gospodarze bez problemu podwyższyli wynik. Bramkę po szybkim kontrataku zdobył Sergio Aguero. W tym momencie dla kibiców i piłkarzy było już jasne, że na Etihad niespodzianki nie będzie.

W drugiej połowie obraz gry nieznacznie zmienił się na korzyść West Hamu. The Citizens pewni zwycięstwa nieco odpuścili dzięki czemu „Młoty” miały kilka okazji do strzelenia kontaktowego gola. Niestety przy wszystkich tych sytuacjach brakowało skuteczności.

W 66 minucie meczu Sam Allardyce przeprowadził dwie zmiany. W miejsce Cole’a i Songa weszli Jarvis i Nolan. Zmiany te nie odwróciły jednak losów spotkania.

Wynik 2:0 utrzymał się do końcowego gwizdka. Piłkarze West Hamu wyraźnie stracili już w tym sezonie ochotę do gry. Porażka w takim meczu nie jest oczywiście niczym nadzwyczajnym, ale obraz gry na pewno zmartwił niejednego kibica Młotów. West Ham nie gra już o nic. Nie grozi nam spadek a do europejskich pucharów dobijamy się tylnym wejściem. Taka sytuacja powinna dać piłkarzom komfort gry, tymczasem w niedzielę wyszli na boisko totalnie sparaliżowani.

Tydzień temu Stewart Downing w jednym z wywiadów powiedział, że on i piłkarze zrobią wszystko aby pomóc Samowi Allardyce’owi w pozostaniu na Upton Park. Pomóc mieli oczywiście dobrą grą. No cóż. Robicie to źle, Panowie.

Sam Allardyce

Sam Allardyce