Sobotni mecz z Sunderlandem wydaje się być czystą formalnością. Czarne Koty okupują ostatnią pozycję w lidze i są głównymi kandydatami do spadku. Wiemy jednak, że drużyny walczące o utrzymanie potrafią zaskoczyć. Niejednokrotnie zespół z końca tabeli pokonywał teoretycznie dużo potężniejszego rywala. Dzisiaj przekonamy się, kto przechyli szalę na swoją stronę, a tym czasem zapraszamy do przeczytania kilku akapitów właśnie na temat tej konfrontacji.
Kto z przodu?
Pomimo poważnej kontuzji Michaila Antonio, wykluczającej go z gry do końca sezonu, Slaven Bilić nie martwi się sytuacją kadrową w klubie. Chorwat oznajmił, że w drużynie jest sporo ofensywnych graczy i nie ma problemu z zestawieniem jedenastki. W zeszłym tygodniu na ławce mogliśmy zobaczyć dwóch klasowych snajperów – Carrolla i Sakho, mimo wszystko żaden z nich nie został oddelegowany na murawę po kontuzji Anglika. Finalnie w miejsce Michaila niespodziewanie pojawił się Jonathan Calleri. Argentyńczyk bardzo dobrze odnalazł się na boisku. Nękał obrońców Łabędzi i tworzył przestrzeń dla swoich kolegów. O mały włos wpisałby się nawet na listę strzelców, ale jego uderzenie niefortunnie uderzyło w boczną siatkę. Bilić zasugerował, że mecz rozpocznie któryś z dwójki Carrol – Calleri, prawdopodobnie ze zmianą w drugiej połowie.
Zagadka na lewej stronie
Ostatnio na boisku, w miejsce kontuzjowanego Cresswella, obecny był Arthur Masuaku. Francuz z kongijskimi korzeniami zagrał na dobrym poziomie, a cały zespół zachował czyste konto. Jednak Anglik ma się już dobrze i może wziąć udział w zbliżającym się meczu z Sunderlandem. Prawdopodobnie Slaven postawi na atletycznego Francuza. Z drugiej strony jednak mamy Aarona Cresswella, który z miejsca trzy lata temu stał się podstawowym zawodnikiem. Cressy ma dodatkowo tę przewagę, że jego doświadczenie na boiskach Premier League nie budzi zastrzeżeń. Nawet pomimo poważnych kontuzji, z jakimi musi sobie radzić w tym sezonie.
Uważaj na przebiegające Czarne Koty
To był bardzo trudny sezon dla Sunderlandu. Czarnym Kotom na zaledwie siedem meczów przed końcem sezonu brakuje dziesięciu punktów do bezpiecznej lokaty. Jeżeli podopieczni Davida Moyesa chcą w ogóle włączyć się do walki o utrzymanie, to koniecznie muszą wygrać ten mecz. The Black Cats nie są w stanie strzelić bramki od siedmiu spotkań, to około 11 godzin! Ostatni raz zdołali pokonać bramkarza rywali 4 lutego w wygranym meczu z Crystal Palace, ta niechlubna passa musi się kiedyś zakończyć. Sunderland w tamtym meczu strzelił aż cztery bramki, więc jeżeli uda im się przełamać, to nie poprzestaną na jednym golu. Zawodnicy Moyesa na rozkładzie mają jeszcze takie potęgi jak Chelsea i Arsenal, oba mecze na wyjeździe, więc mecz z West Hamem może okazać się meczem ostatniej szansy. Czarne Koty pomimo słabej formy na pewno spróbują przeszkodzić i przeciąć drogę Młotom. Na szczęście mecz jest rozgrywany w sobotę 15.04., a nie w piątek 13.
Jermain Def… initywnie strzeli
Jermain Defoe definitywnie spróbuje powiększyć swój dorobek bramkowy, czyż nie? Istnieje przekonanie wśród kibiców West Hamu, że Anglik zawsze trafia do bramki przeciwko swojemu byłemu klubowi. Nie jest to do końca prawdą. W 16 występach przeciwko The Hammers od 2003 roku napastnik strzelał sześciokrotnie, ale od sześciu ostatnich spotkań nie może się przełamać. Defoe dodatkowo nie może pochwalić się lepszym bilansem niż jego byli pracodawcy. Na 16 meczów jego drużyna wygrała zaledwie pięć, czterokrotnie był remis, a siedem meczów kończyło się zwycięstwami West Hamu. Jermain w meczach z The Hammers asystował dwa razy i pięć razy schodził z boiska wcześniej niż przed ostatnim gwizdkiem.
Siedem i więcej
West Ham nie przegrał żadnego z siedmiu kolejnych meczów z Sunderlandem w Premier League. Ostatnim przegranym spotkaniem była pamiętna porażka 3:0 w styczniu 2013 roku. Od tamtej pory The Hammers zdobyli cztery zwycięstwa i trzy remisy. Jednym z piłkarzy, który na pewno cieszy się z gry przeciwko Czarnym Kotom jest Andy Carroll. Anglik, co prawda zdobył tylko jednego gola w dziewięciu występach, ale ma na koncie zaledwie jedno przegrane spotkanie z drużyną z północy Anglii. Co ciekawe, rodzice i krewni Andy’ego są zagorzałymi fanami Sunderlandu.