Sezon 2021/2022 w angielskiej Premier League już się rozpoczął. Pierwszych kilka meczów było okazją dla menadżerów na sprawdzenie, gdzie jeszcze wypadałoby wzmocnić swój zespół. Nie inaczej było w West Hamie. Jak oceniamy działania Moyesa i spółki na rynku transferowym? Zapraszamy do podsumowania letniego okna transferowego w 2021 roku w wykonaniu The Hammers. 

Stołeczne Młoty zakończył poprzednie ligowe zmagania na 6. miejscu w tabeli. Dzięki temu będą miały okazję zaprezentować się nie tylko na krajowym podwórku ale też w Lidze Europy. To wspaniałe osiągnięcie, jednak trzeba zauważyć, że aby skutecznie walczyć na tylu frontach potrzebna jest głębia składu. Tego w West Hamie niestety brakowało. Pomijając fakt, że David Moyes lubi pracować z wąską grupą zawodników, pogoń za wzmocnieniami była wręcz nieunikniona.

Wszyscy jesteśmy zgodni, że obsadzenia wymagały niemal wszystkie formacje: bramkarz, gdyż Łukasz Fabiański zbliża się do zakończenia kariery. Obrona – ponieważ Craig Dawson na spółkę z Issą Diopem potrafią grać bardzo nierówno. Pomoc – brakuje nam kogoś, kto mógłby wskoczyć do składu w przypadku katastrofy, jaką byłaby kontuzja Rice’a lub Souceka. Przydałaby się też wartościowy piłkarz, który oprócz Jarmołenki i Lanziniego mógłby postraszyć wchodząc z ławki. Na sam koniec napastnik – Michail Antonio jest u szczytu swojej formy, jednak jak powszechnie wiadomo, Mikey jest podatny na kontuzje i często wypada z gry.

Im bliżej lata, tym więcej pojawiało się spekulacji w branżowych mediach. Mówiło się, że szkocki menadżer chciał jak najszybciej pozyskać kilku graczy, żeby stosunkowo wcześnie zacząć zgrywać zespół. Pojawiały się coraz to nowsze i ciekawsze nazwiska: Ivan Toney, Adam Armstrong, Abdallah Sima, Patson Daka, Tammy Abraham, Matheus Pereira, Andrea Belotti, Duje Caleta-Car, Sam Johnstone, Aaron Ramsdale. Wydawało się, że oto przyspieszamy, błyskawicznie zmontujemy mocną pakę i postraszymy zarówno w Europie jak i na krajowym podwórku. Euforia, ekscytacja, podniecenie…!

… Później powrót na ziemię i powolny początek okienka. David Moyes był ekspertem podczas Euro 2020 i nie mógł w pełni skupić się na przeprowadzaniu wzmocnień. W Klubie nie ma dyrektora sportowego, który zająłby się tym pod nieobecność Szkota. Niegdyś palce w transferach maczał także sam David Sullivan, jednak z różnym skutkiem. Nie jest tajemnicą, że menadżer sam woli identyfikować swoje cele i budować zespół po swojemu, przez co niechętnie podchodzi do zakupów za jego plecami.

Rywale zbroili się na potęgę, co chwila kolejne nazwisko z listy zawodników łączonych z West Hamem przechodziło do innych zespołów. Przedłużające się rozmowy z Jesse Lingardem, Matheusem Pereirą, Nikolą Milenkoviciem. W social mediach pojawiało się coraz więcej negatywnej prasy, jakoby Declan Rice był sfrustrowany opieszałością klubu na rynku transferowym. Vladimir Coufal rzekomo miał być wściekły na włodarzy, za marną podwyżkę, jaką mu zaproponowano po świetnym występie na Euro 2020. Nie pomagał też wysyp nowych „ITK” (in the know), samozwańczych źródeł zakulisowej wiedzy w klubie. Panowała dezinformacja, kibice na kanwie nieprawdziwych doniesień wzmagali swoją niechęć do zarządu, zarzucając im bezpodstawne zaciskanie pasa i szczędzenie na transferach. Gniew, frusracja, stary, „dobry” West Ham. Klub zasilił na zasadzie wypożyczenia z francuskiego PSG Alphonse Areola. To bardzo dobry bramkarz i realna konkurencja dla Łukasza Fabiańskiego, jednak to nie wystarczało kibicom.

ExWHUemployee, ceniony użytkownik Twittera również był sfrustrowany działaniami klubu, jednak uspokajał, że w naszym przypadku wiele może wydarzyć się w ostatnich dniach okienka transferowego. Cele zidentyfikowane przez Davida Moyesa jako kolejne wzmocnienia były niczym kostki domina ustawione w linii i czekające na swoją kolej. Kluby nie chciały sprzedawać swoich zawodników bez uprzedniego zabezpieczenia się.

Wreszcie maszyna ruszyła. Po długich negocjacjach klub w końcu sypnął forsą i pozyskaliśmy Kurta Zoumę. 26-letni reprezentant Francji jest szybki, silny, dobrze prowadzi piłkę i jeszcze wiele lat gry w piłkę przed nim. Ma już na swoim koncie dwa tytuły mistrza Anglii, Puchar Ligi Angielskiej, Puchar Ligi Francuskiej, zdobył Puchar Ligi Mistrzów oraz Superpuchar UEFA. Z pewnością ma on w sobie gen zwycięscy.

Mało? Bardzo proszę. Nikola Vlašić – 23-letni ofensywny pomocnik kadry Chorwacji. Kreatywny zawodnik, który podczas swojego pobytu w rosyjskiej Premier Lidze zdobył 33 bramki i 21 asyst. Trzykrotnie wybierany graczem miesiąca. Ma na swoim koncie także wyróżnienie w postaci nagrody zawodnika roku 2020 w Rosji. Etatowy reprezentant swojego kraju z pewnością wniesie bardzo dużo do drużyny Davida Moyesa.

Listę zawodników, którzy realnie wzmocnią pierwszy skład zamyka Alex Král – Środkowy pomocnik reprezentacji Czech. West Ham wypożyczył utalentowanego 23-latka z opcją pierwokupu z rosyjskiego Spartaka Moskwa. To bardzo ceniony zawodnik przez ekspertów naszego południowego sąsiada. Tomas Soucek i Vladimir Coufal odegrali dużą rolę w transferze Krala, chwaląc go i namawiając Davida Moyesa do zakontraktowania go. Należy tutaj nadmienić, że o usługi mierzącego 183 centymetry pomocnika zabiegaliśmy jeszcze przed początkiem Euro. Wówczas włodarze moskiewskiego klubu żądali zaporowej kwoty. W ostatnim dniu okienka transferowego udało się wynegocjować jak na nasze możliwości świetny deal – wypożyczenie z opcją wykupu za relatywnie niezłą kwotę (do ok. 17 milionów Euro wraz z bonusami).

Do klubu przyszli: Alpohonse Areola, Kurt Zouma, Nikola Vlašić, Alex Král. Szeregi The Hammers opuścili: Felipe Anderson, Fabian Balbuena, Xande Silva, a także Fredrik Alves oraz Conor Coventry (oboje wypożyczenie).

Minione okno transferowe oceniam dość pozytywnie. Udało nam się wzmocnić niemal każdą formację i pogłębić skład. Balbuenę wymieniliśmy na dużo lepszego Zoumę, posiłki przybyły również do środka pola oraz zagwarantowaliśmy porządną rywalizację w bramce Łukaszowi Fabiańskiemu. Zabrakło jedynie jeszcze jednego ofensywnego pomocnika (Jesse Lingard) lub zmiennika jeden do jeden dla Michaila Antonio. Pozbyliśmy się (za niestety śmieszne pieniądze) Felipe Andersona, który swoją wątpliwą etyką pracy i olbrzymią tygodniówką mógł demotywować zespół.

David Moyes kolejny raz udowadnia, że jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu. Doskonale wie, kogo chce widzieć w swoim zespole i dość rozsądnie wydaje pieniądze. Warto zaznaczyć, że niemal każdy z wyselekcjonowanych przez Szkota zawodników odpalił w klubie. Jarrod Bowen, Tomas Soucek, Vladimir Coufal, Jesse Lingard (co prawda tylko czasowo) czy Craig Dawson (świetne wejście w drużynę). Jedynym wątpliwym transferem pozostaje Jordan Hugill, który w mojej ocenie był zakupem „w razie” spadku do Championship. Jak wiemy, historia potoczyła się zgoła inaczej.

Zakupy w letnim okienku w 2021 roku pozwalają na rozpatrywanie West Hamu jako zespołu, który zbliża się do rozsądnej polityki transferowej stosowanej chociażby w Leicester City. Nie ściągamy graczy na oślep, a struktura płacowa, pomimo fatalnej wciąż sytuacji i braku równowagi powoli robi krok w dobrą stronę. David Moyes uczy nas, że cierpliwość popłaca, a zbytnie poddawanie się emocjom może przysporzyć nam więcej siwych włosów na głowie, niżeli jest to warte 🙂 Okienko oceniam na 7.5 w skali od 1-10.

Laurką dla rzemiosła transferowego menadżera West Hamu jest wypowiedź cenionego dziennikarza Sky Sports News, Kaveha Solhekola:

Odkąd David Moyes dołączył do klubu, przejął całkowitą kontrolę nad rekrutacją nowych graczy. Oczywiście wiele osób jest zaangażowany w proces ale to on ma decydujące zdanie.

I proszę spojrzeć na zawodników, których ściągnął: Jarrod Bowen, Tomas Soucek, Vladimir Coufal. Bardzo chciał pozyskać Vlasicia, Zoumę, Krala.

– Dzięki temu za każdym razem, kiedy West Ham podpisuje kontrakt z zawodnikiem prawie zawsze nie można się doczekać, żeby zobaczyć go w akcji. Myślę sobie wtedy „wow, ten piłkarz może być tak dobry, jak Soucek”.

– Moyes zawsze starannie wybierał cele transferowe. Oglądał zapisy wideo, chodził na mecze i obserwował ich osobiście. Oczywiście teraz w okresie pandemii było to trochę utrudnione. Trzeba podkreślić, że wkłada on mnóstwo czasu i energii, by wybrać odpowiedniego kandydata. Radzi sobie z tym świetnie, podobnie jak na boisku. 

Podsumowując: Czeka nas bardzo emocjonujący sezon. In Moyes we trust!

COYI!