West Ham w niebywały sposób wygrywa spotkanie z Wolves w ramach 32. serii rozgrywek angielskiej Premier League! Po pierwszej połowie zupełnie nic nie wskazywało na taki comeback – przeciwnie – zdawało się, że już nic dobrego dziś nie ujrzymy! Tymczasem na drugą odsłonę spotkania wyszedł zupełnie inny zespół, a absolutnie fantastyczna bramka Jamesa Ward-Prowse’a, to dobre podsumowanie tego czasu, ukierunkowanego pod dyktando Młotów. Po takim spotkaniu, nic tylko w dobrym stylu zagrać z Bayerem Leverkusen za kilka dni! Zapraszamy na opis gry na przestrzeni minut.
Ze spraw wartych odnotowania przed pierwszym gwizdkiem, do zespołu wrócił Edson Alvarez, po dwumeczowym zawieszeniu za żółte kartki. Między słupkami znalazł się Łukasz Fabiański, wobec wciąż trwającego urazu Alphonse’a Areoli.
Starcie na The Molinex rozpoczęło się intensywną walką o piłkę w środku pola, z niespecjalnie bramkodajnym posiadaniem obu ekip. Pierwsze zagrożenie pojawiło się w 3’, jednak zawodnik gospodarzy pomylił się, strzelając minimalnie zbyt wysoko.
Zawodnicy Wolves nie odstępowali od prowadzenia pressingu i pierwsze 10’ to zdecydowanie czas ich dominacji w posiadaniu. Młoty rozpoczęły zdecydowanie gorzej, broniąc się przed atakami. Gdy zdarzył się nasz pierwszy wypad ofensywny, szybko uległ zmarnowaniu za sprawą błędu indywidualnego.
Groźna akcja przyszła w 12’ – Jarrod Bowen fantastycznie wywalczył piłkę spod nóg przeciwnika przy polu karnym gospodarzy i wystawił piłkę jak na tacy Souckowi. Tenże natomiast nie zdołał oddać strzału, w skutek złego nabiegu piłka została mu pod nogami! Rozpoczęła się kontra gości…
Gospodarze momentami popełniali rażące błędy indywidualne, tracąc piłkę na własnej połowie. Wprawdzie kilkukrotnie takie „prezenty” były marnowane, lecz możemy uznać to za punkt zaczepienia – z takiej piłki może zrodzić się bramka.
Bilsko otwarcia wyniku było w 24’, kiedy to w wyniku zamieszania po rzucie rożnym, była okazja na dobitkę po interwencji Fabiańskiego. Tak się jednak nie stało, bo przy footballowce momentalnie znaleźli się obrońcy.
Zaledwie minutę później oddany został niebezpieczny strzał z powietrza w obrębie szesnastki, ale całe szczęście również niecelny.
Niestety – w 30’ odgwizdany został rzut karny. West Ham pogubił się w rozgrywaniu, co za sprawą jednego szybkiego ataku zostało wykorzystane przez gospodarzy. Na domiar złego Włoch został ukarany żółtą kartką. Pablo Sarabia popisał się precyzyjnym uderzeniem (piłka odbiła się od prawego słupka), pozostawiając Fabiańskiego bez szans. Pierwsze pół godziny dobrej gry gospodarzy, zostało przypieczętowane owym uderzeniem.
Pierwsza odsłona spotkania zakończyła się z zaledwie jedną groźną akcją podbramkową Młotów (Bowen w 12’). Ofensywny dramat, kompletne zagubienie i brak koncentracji. Jedna z najgorszych połów w tym sezonie.
Przed gwizdkiem na drugą połowę David Moyes przeprowadził dwie zmiany – na boisku znaleźli się Michail Antonio oraz Ben Johnson, zastępując kolejno Soucka oraz Coufala.
W 48’ boleśnie sfaulowany został Jarrod Bowen. Reprezentant Anglii potrzebował pomocy sztabu medycznego i mimo szybkiej interwencji nie podnosił się z murawy. Kiedy po kilku długich minutach wstał w akompaniamencie oklasków, widać było cierpienie. Ku zaskoczeniu kibiców, najlepszy strzelec West Hamu w trwającej kampanii wrócił do gry.
Było to natomiast ogromne ryzyko, bo chwilę później nie był już w stanie brać udziału w akcji. Ruch do nie najlepiej zagranej przez Paquete piłki, sprawił mu sporo bólu. Bohatersko zszedł w 54’, a w jego miejsce pojawił się Aaron Cresswell (ciężka do pojęcia decyzja).
W 59’ James Ward-Prowse prawie umieścił piłkę w siatce, za sprawą rzutu wolnego. Gdyby nie rykoszet, mogłoby się tu zadziać wiele dobrego. Jedyne co z tego wyszło to rzut rożny, który już nie obfitował w skutki. Z pozytywów, od około 50’ Wilki były drużyną kompletnie zepchniętą do gry w obronie. Problemem była ślamazarność gry w konstrukcji i niedokładność poszczególnych zawodników, ale moich zdaniem brakowało po prostu graczy usposobionych ofensywnie. Nie potrafię pojąć, jak w poszukiwaniu bramek można wprowadzić Johnsona i Cresswella, pozostawiając na ławce Ingsa czy Corneta.
Wreszcie, przewaga została wykorzystana, Emerson Palmieri trafił do siatki po doskonałej wrzutce Kudusa z prawej flanki! Euforia nie trwała jednak długo, bo okazało się, że Włoch sfaulował gracza rywali przy wyskoku do piłki. Wóz VAR podtrzymał tę decyzje.
Inne podejście Młotów w drugiej połowie było wyczuwalne. Istniał jakikolwiek pressing, wolne przestrzenie gości były zaś dobrze kryte. Cóż z tego, gdy wynik wciąż był niekorzystny.
W 71’ odgwizdany został rzut karny dla West Hamu! Jedenastkę doskonale wywalczył naładowany Emerson, który to najpierw ograł kilku rywali, a w końcu wrzucił piłkę, która spotkała się z ręką Killmana.
Lucas Paqueta perfekcyjnie wyegzekwował jedenastkę! Na dwa tempa, spokojnie, z brazylijskim kunsztem. Co prawda Jose Sa wyczuł jego intencje, ale podobnie jak w przypadku Łukasza Fabiańskiego – piłka znajdowała się poza zasięgiem jego ramion.
Bez wątpienia nadszedł czas na znalezienie zwycięskiego trafienia i zdaje się, że podobnego zdania byli podopieczni Davida Moyesa. Sektory naszych kibiców podnosiły doping, co zawsze pomaga piłkarzom. Wysoko ustawiona linia obrony odzwierciedlała podejście zespołu.
Swoją okazję miał Ben Johnson w 80’ – młody Anglik otrzymał świetną piłkę na strzał z woleja, lecz niestety trafił prosto w bramkarza. Wcześniej Antonio heroicznie utrzymał się na nogach i posłał precyzyjne dośrodkowanie. Chwilę później Kudus koncertowo zmarnował okazję, ale otrzymawszy autostradę do bramki dał się dogonić obrońcy, który to do spółki z bramkarzem wytrącił mu piłkę spod nóg. Tempo spotkania nieustannie rosło, goście mieli ogromne parcie na trafienie.
James Ward-Prowse dokonał czegoś absolutnie niebywałego – Anglik wkręcił piłkę do bramki z rzutu rożnego! Trafienie przepiękne, absolutnie doskonałe w każdym aspekcie, bez wątpienia zostanie zapamiętane na długo! Gracz który przez wielu skazywany był na ławkę rezerwowych udowodnił, jaką klasą rzeczywiście dysponuje. Fantastyczna historia! West Ham dokonał czegoś niemożliwego. Po pierwszej połowie zdawało się, że poziomem gry bliżej im do strefy spadkowej niż pucharowej, że pozycja szkockiego menedżera stoi pod jeszcze większym znakiem zapytania. Tymczasem doświadczyliśmy pozytywnego szoku!
Do regulaminowego czasu gry doliczone zostało 10 minut. W tym czasie to gospodarze przede wszystkim starali się wyrównać, z okazjonalnymi kontrami West Hamu. Ward-Prowse znów próbował umieścić piłkę w siatce, lecz znów minimalnie przestrzelił.
Niestety, wyniku nie udało się dowieść. W wyniku rzutu rożnego Max Killman zrehabilitował się za sprokurowanie karnego, trafiając do bramki po wrzutce z rożnego. W ruch poszedł natomiast wóz VAR, który to ostatecznie wezwał arbitra głównego do monitora – w wyniku spalonego i zasłonienia Łukasza Fabiańskiego, bramka nie została uznana! Chwilę później gra została zakończona. West Ham z podniesionymi głowami wybierze się w czwartek do Leverkusen!
Wolverhampton 1 – 2 West Ham United
Sarabia 33′ (K) | Paqueta 72′ (K), Ward-Prowse 84′
Wolverhampton Wanderers: Sá, Semedo, Kilman ©, Toti, S. Bueno, Aït-Nouri (Cunha 55′), Doherty (H. Bueno 87′), M. Lemina (Traoré 75′), João Gomes, Doyle (Chirewa 87′), Sarabia (Chiwome 75′)
Niewykorzystani zmiennicy: Bentley (BR), N. Lemina, Dawson, Fraser
West Ham United: Fabiański, Coufal (Johnson 46′), Zouma ©, Mavropanos, Emerson, Álvarez, Souček (Antonio 46′), Ward-Prowse, Kudus, Paquetá, Bowen (Cresswell 54′)
Niewykorzystani zmiennicy: Anang (BR), Ogbonna, Aguerd, Phillips, Cornet, Ings
Sędzia: Tony Harrington
Osoby zainteresowane współpracą z naszą redakcją, szczególnie w zakresie tworzenia newsów prosimy o kontakt w wiadomości prywatnej na Facebooku, X, lub Instagramie!