Młoty przegrały na własnym stadionie z ekipą AFC Bournemouth 1:2. Manuel Pellegrini wyciągnął wnioski z meczu z Liverpoolem i wprowadził do składu klika zmian. Zaowocowało to dobrą pierwszą połową, jednak nie wystarczyło na zdobycie w tym spotkaniu choćby punktu. Jedynego gola dla West Hamu zdobył Marko Arnautovic z rzutu karnego.
Przed meczem aż miło patrzyło się na ustawienie Młotów. Pellegrini wytypował bardzo ofensywną jedenastkę, dokonał korekty w obronie – w miejscu Fredericksa pojawił się Zabaleta. W ataku zobaczyliśmy duet Arnautovic – Chicharito.
Pierwsze minuty przebiegły raczej spokojnie. Oba zespoły prowadziły walkę w środku pola. Młoty częściej utrzymywały się przy piłce, jednak nie owocowało to akcjami bramkowymi. Dość nerwowo w mecz wszedł Łukasz Fabiański. Polak najpierw dość niepewnie wybijał piłkę z własnego pola karnego, później bardzo niecelnie dogrywał do swoich kolegów z przodu. Jak się jednak później okazało, Fabian był w dobrej dyspozycji i kilka razy ratował nas przed utratą gola.
Kontrowersyjną sytuację oglądaliśmy w 24. minucie meczu. Felipe Anderson wygrał w polu karnym pojedynek z obrońcą. Brazylijczyk został przewrócony, jednak sędzia nie podyktował rzutu karnego.
Wszyscy zastanawiali się, czy Chicharito i Arnautovic będą w stanie efektywnie grać razem w jednym zespole. W 26. minucie widzieliśmy próbkę świetnej współpracy obu piłkarzy. Hernandez dobrze podał do Arni’ego, ten odegrał z pierwszej piłki. Chicharito oddał strzał ze sporego kąta i piłkę na rzut rożny wybił bramkarz.
Minutę później 100% sytuacją odpowiedzieli goście. Brooks podał prostopadle do Caluma Wilsona, który był zupełnie niepilnowany przez naszych obrońców. Wilson znalazł się w sytuacji sam na sam z Fabińskim. Uderzył po ziemi, jednak Polak świetnie wyczuł intencje rywala i złapał piłkę.
W 31. minucie meczu sędzia podyktował rzut karny dla West Hamu. Chicharito dostał świetną piłkę w polu karnym, próbował wypracować sobie pozycję do strzału i został przy tym podcięty przez obrońcę. Arbiter nie był pewny swojej decyzji, po konsultacji z sędzia liniowym pokazał jednak na jedenasty metr. Do piłki podszedł Marko Arnautovic i pewnym strzałem pokonał Begovica.
Na przerwę schodziliśmy z dobrymi humorami i nic nie zapowiadało zwrotu akcji jaki zobaczyliśmy w drugiej części meczu.
Bramka na 1:1 padła w 61. minucie. Calum Wilson ruszył na bramkę będąc osamotniony z przodu i mając przed sobą komplet obrońców West Hamu. Minął jednego obrońcę, drugiego, trzeciego i uderzył technicznie na bramkę.
Pięć minut później trafienie dołożył Steve Cook. Rzut wolny, dośrodkowanie ze skrzydła w pole karne i słabo pilnowany przez Ogbonnę Cook uderzył piłkę głową,.
Pellegrini szybko zareagował na taki rozwój wydarzeń. Na boisku pojawił się Yarmolenko (za Chicharito). Ukrainiec nieco ożywił naszą grę skrzydłem jednak nie przyniosło to efektów w postaci bramek. W dalszej części meczu na murawę weszli Carlos Sanchez (za Snodgrassa) i Lucas Perez (za Noble’a).
Trzy minuty przed końcem meczu Lucas Perez ładnie wyłożył piłkę Jackowi Wilsherowi, Anglik uderzył jednak bramkarz poradził sobie z tym strzałem.
Sędzia doliczył cztery minuty jednak to nie wystarczyło, aby Młoty zdołały wyrównać wynik.
Nie przespaliśmy okienka transferowego jednak ewidentnie przysypiamy początek sezonu. Historia zna przypadki drużyn, które po sporych rewolucjach kadrowych przez długi czas nie mogły się poukładać. Trudno jednak przymykać na to oko, gdy przegrywamy u siebie z Bournemouth. Manuel Pellegrini musi jak najszybciej znaleźć sposób na zbudowanie drużyny we Wschodnim Londynie.