Żarliwość płynąca z wypowiadanych przez niego słów udowadnia, że Mr West Ham to ucieleśnienie klubu West Ham United.

Mark Noble mówi otwarcie o tym, że żył jak do tej pory dziecięcymi marzeniami każdego kibica tej unikalnej, świetnej drużyny poznanej w dzieciństwie.

Jest to powód, dzięki któremu Noble mógł mierzyć się z wyzwaniami płynącymi z takiego statusu. Mieszkaniec Canning Town, grający dla West Hamu całkowicie rozkochał w sobie swoich kibiców.

Teraz, będąc już o krok od swojego ostatniego meczu w profesjonalnej karierze piłkarza na swoim stadionie – West Ham przywita w niedzielę Manchester City, czyli liderów Premier League, a w przypadku wygranej ponownie zagwarantuje sobie grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie – Noble wypowiedział się na wiele tematów w niezwykle emocjonalnej, szczerej i poruszającej konferencji przedmeczowej.

Mr West Ham: jedyny w swoim rodzaju.

Jestem podekscytowany, jeśli mam być szczery.

Po nieszczęśliwie zakończonej przygodzie w Europie nieco wyluzowałem. Dopóki tam walczyliśmy, nie mogłem skupić się na niczym innym, niż na sukcesie w tych rozgrywkach.

Teraz to już historia i wiedząc, że w niedzielę zagram po raz ostatni w domu, ja i moi bliscy, przyjaciele, jak i kibice, wszyscy możemy się tym po prostu cieszyć.

Oczywiście w ciągu ostatniego miesiąca, albo i dłużej, rozegrałem trochę spotkań: zagrałem z Arsenalem, Chelsea, zaliczyłem trochę minut przeciwko Norwich, a także podróżowałem po Europie, a więc nie myślę za bardzo o niedzieli. Ale świetne jest to, że wciąż gramy o tak wiele.

Na tym etapie sezonu wciąż możemy uplasować się na europejskich miejscach. Rozmawiałem ogólnie z menedżerem i tak, jak bardzo będzie to emocjonalne wydarzenie dla mnie i mojej rodziny, tak samo ważna jest okazja do zgarnięcia trzech punktów, rozegrania dobrego meczu i osiągnięcia dobrego rezultatu.

Nie jestem znudzony ani trochę (czy gram, czy nie)

Dopiero co rozmawiałem o tym z menedżerem. Wolałbym, żeby klub zakwalifikował się do Ligi Europy. Byłoby to dla mnie jeszcze bardziej sentymentalne pożegnanie, niż sam występ na boisku.

Oczywiście zostanę pewnie wspaniale przyjęty, zdaję sobie z tego sprawę. Jeśli dostanę jakieś minuty w meczu – świetnie. Ale jeśli nie to wiem, że rozegrałem w swoim życiu wystarczająco dużo spotkań, by nie potrzebować już więcej futbolu!

Uważam, że w tym meczu musimy przede wszystkim myśleć o trzech punktach. Zagramy przeciwko najlepszej drużynie świata i musimy skupić się na zagrożeniach, zdobyciu punktów, zamiast skupiać się na mnie.

Szczerze mówiąc przez ostatnie dwa i pół sezonu bardzo zbliżyliśmy się ze sobą jako drużyna, ponieważ mamy dość wąski skład.

Nasz zespół nie składa się z największej ilości piłkarzy na świecie, ale mamy tu grupkę ludzi, którzy pracują ciężko jeden za drugiego, mają ze sobą wspaniałe przeżycia, wychodzą co weekend na boisko i grają reprezentując West Ham. O nic więcej nie możemy prosić.

Myślę, że to właśnie dlatego zaczęliśmy odnosić jakieś sukcesy w ciągu ostatnich dwóch sezonów. Oprócz mnie mamy w składzie całą masę fantastycznych ludzi z charakterem, liderów w szatni, którzy ciągną ten klub w górę.

Dynamika w szatni zmieni się teraz, ale znam menedżera i resztę sztabu więc wiem, że szybko ukształtują ją z powrotem i będą gotowi na kolejny sezon.

Declan Rice stał się jednym z najlepszych piłkarzy na świecie

To, czego on dokonał w ciągu ostatnich paru sezonów i ten sposób, w jaki gra dla kadry narodowej, jest po prostu fenomenalny.

W szatni jest dla nas, dla piłkarzy fantastyczny. Dec wie, że nie będę teraz przebywał w klubie każdego dnia, ale wie również o tym, że w każdej chwili może do mnie zadzwonić, gdyby czegoś potrzebował, jakiejś rady lub pomocy na miejscu. Zawsze będę mu pomagał bez względu na wszystko.

Jestem farciarzem, tak jak mówiłem wcześniej

Jeśli troszczysz się o klub piłkarski tak bardzo, ale również o ludzi pracujących w nim, to będą momenty, w których będzie naprawdę bardzo trudno.

Znam wielu ludzi stąd odkąd skończyłem jedenaście lat, widywałem ich każdego dnia, znam ich rodziny i dzieci, ich żony i mężów i to urosło do rangi jednej wielkiej rodziny w tym miejscu. Będę za nimi wszystkimi tęsknił, to na pewno.

Nie mam żadnych wątpliwości, że wrócę tu w jakiejkolwiek roli. Mój syn jest w akademii, więc to też daje mi szansę, by wrócić i spotkać się z ludźmi.

Móc grać w tym klubie i zebrać taką ilość meczów w West Hamie jest dla mnie czymś niesamowitym. Urodziłem się jako fan West Hamu, jestem też stąd i mam poczucie, że żyłem marzeniem każdego fana, który chciałby zagrać w drużynie, której kibicuje, zostać jej kapitanem, jak i stworzyć jakąś historię dla swojej rodziny.

Wyjątkową chwilą, którą pamiętam jest mój debiut na Boleyn Ground, ponieważ spełniłem wtedy swoje marzenie

Mam masę wspomnień. Tak bardzo wiele! Niektóre są niesamowite… i kiedy jesteś fanem klubu piłkarskiego i wiesz, że są na świecie inni piłkarze, którzy również kibicują, to wzloty bywają wysokie, a dołki głębokie.

Im jesteś starszy tym bardziej próbujesz sobie z tym poradzić, ale to jest dużo trudniejsze gdy jesteś kibicem swojego klubu. Bardzo troszczysz się o wszystkich będąc w klubie tak długo.

Myślę, że wyraziłem się jasno w ciągu paru ostatnich miesięcy o tym, co klub zrobił na przestrzeni tych dwóch lat

Wydaje mi się, że każdy klub przechodzi jakieś zmiany w swojej historii i w ciągu dwóch i pół, albo trzech sezonów piłkarze, jak i cały sztab trenerski zjednoczyli ze sobą kibiców.

Europejskie noce na naszym stadionie pomogły niewyobrażalnie i mecze, które tu rozegraliśmy przeciwko drużynom z top 4 również pomogły, bo z tymi drużynami udało nam się osiągnąć dobre wyniki.

Tu jest jak w domu. Mamy naprawdę dobre wyniki na swoim terenie. To był tak bardzo ważny czas przez ostatnie dwa lata: czyny piłkarzy sprawiły, że klub się zjednoczył.

Jestem emocjonalnym człowiekiem, przeważnie chodzę z sercem na dłoni

Zawsze robiłem to, co uważałem za słuszne, a jeśli zrobiłem źle – przepraszałem za to. Ale w odpowiedniej chwili robiłem tak, jak ja uważałem, że powinienem był zrobić.

Również przez to jak wspaniałe było ostatnie dwa i pół roku w niedziele będzie bardzo emocjonalnie, kiedy moja 18 czy 19-letnia kariera dobiegnie końca.

Jestem bardzo zadowolony z faktu, że mogłem to zrobić na własnych warunkach, i że to ja kończę z futbolem, a nie futbol ze mną. Będę mógł celebrować to wszystko z kibicami, którzy płacą tak dużo pieniędzy dla klubu i wspierają nas w szczęściu i nieszczęściu odkąd tu jestem. Tu nie chodzi tylko o mnie, ale również chodzi o nich.

Przez te wszystkie lata, kiedy grałem w klubie, przechodziliśmy przez naprawdę dobre sezony, jak i wyjątkowo trudne

Czasem myślę sobie, że ktoś mógł źle patrzyć na mnie przez to, że ten sezon będzie moim ostatnim, ponieważ mieliśmy tyle wspaniałych momentów i wiele cudownych chwil do podzielenia z piłkarzami. I kiedy mówię piłkarze, to mam na myśli przyjaciół. To są ludzie, na których mi zależy.

Móc obserwować jak to wszystko wpływało na ludzi pracujących na stadionie, na boiskach treningowych, to wszystko co osiągnęliśmy w tym roku, gra w półfinale Ligi Europy… Widzieć jak to wszystko pomogło ludziom, to było coś fenomenalnego.

Budzę się czasem rano i myślę sobie, że ktoś źle patrzy na moją decyzję, pozwalając mi zakończyć karierę w tym sezonie.

Myślę, że mamy teraz fantastyczną, solidną podstawę w klubie w postaci menedżera, sztabu i fenomenalnych piłkarzy.

Czasem trudno jest odejść w odpowiednim momencie, ale czuję, że mi się udało.

Marzyłem o grze dla West Hamu kiedy byłem dzieckiem, potem ci się to udaje i zaczynasz być chciwy – i kiedy tylko zacząłem tu grać, to chciałem to zrobić jeszcze raz i jeszcze raz i znowu!

Przejęcie opaski kapitana było dla mnie wielkim zaszczytem. Nie zrozumcie mnie źle, bo zdobycie trofeum byłoby wisienką na torcie w tym roku, ale dla mnie jako dla gracza stąd, osiągnąć to, co osiągnąłem w tym klubie jest spełnieniem marzeń, również dla mojej rodziny.

Mam nadzieję, że w ciągu następnych kilku lat z akademii wyjdzie jeszcze kilku takich jak ja, którzy też będą w stanie tyle osiągnąć.

Żeby zgromadzić taką ilość występów musiałem grać pod dowództwem dziewięciu lub dziesięciu trenerów. To oznacza, że byłem częścią różnych stylów gry.

Zawsze byłem w drużynie więc tak naprawdę nie było żadnych powodów, bym musiał odejść. Mój kontrakt nigdy nie wygasł i będąc szczerym, stąd pochodzę, moja rodzina również. Razem z żoną chodziliśmy do jednej szkoły, a mój syn jest teraz w akademii West Hamu.

Dla mnie to było idealne rozwiązanie tu być i kochałem każdą minutę spędzoną w tym miejscu.

Menedżer David Moyes i vice-prezes Karren Brady jasno dali mi do zrozumienia, że chcieliby wciąż widzieć mnie w klubie

Nie rozmawialiśmy jeszcze w jakiej roli konkretnie, ale na to przyjdzie czas. Na razie na pewno pojadę na wakacje i spędzę trochę czasu z żoną i dziećmi i porobię rzeczy, których nigdy wcześniej nie mogłem robić.

Szczerze mówiąc długo rozmawialiśmy na ten temat, ale teraz po prostu udam się gdzieś daleko stąd, a jak minie kilka miesięcy usiądziemy i ustalimy co by to miało być.