Nikola Vlašić udzielił niedawno szczerego wywiadu dla włoskich mediów, w którym opowiedział o swojej dotychczasowej karierze oraz o planach na przyszłość. Chorwat jasno dał do zrozumienia, że nie ma najmniejszego zamiaru powrotu na London Stadium, a jedyne czego pragnie, to powrót na Półwysep Apeniński i dalsze reprezentowanie Torino.
Vlašić został sprowadzony do West Hamu w sierpniu 2021 roku z rosyjskiego CSKA Moskwa za około 30 milionów funtów. Transfer był najprawdopodobniej operacją z kategorii „panic buy„, bowiem okno zmierzało ku końcowi, a Młotom nie udało się przekonać Jessego Lingarda, aby dołączył do klubu na stałe. Do zasilenia formacji ofensywnej wybrany został wówczas Vlašić.
Piłkarz już od samego początku miał problemy w nawiązaniu dobrej relacji z Davidem Moyesem, w efekcie czego na boisku pojawiał się naprawdę sporadycznie. W wyjściowej jedenastce znajdywał się przeważnie w mniej ważnych meczach pucharowych, a podczas spotkań Premier League wchodził na plac gry najczęściej z ławki na końcówki. Koszulkę The Hammers Vlašić założył w sumie 30-krotnie. Frustracja na linii zawodnik-trener nieustannie narastała, dlatego zdecydowano, że najlepszym rozwiązaniem dla obu stron będzie wysłanie pomocnika na wypożyczenie. Usługami 25-latka zainteresowało się wówczas włoskie Torino.
W stolicy Piemontu Vlašić zdecydowanie odżył. Gracz nawiązał bardzo dobry kontakt z trenerem Ivanem Juriciem, a to poskutkowało otrzymywaniem wielu szans, które za wszelką cenę starał się wykorzystywać. W przeciwieństwie do Davida Moyesa, Jurić wystawiał piłkarza na jego nominalnej pozycji ofensywnego pomocnika i jak się okazało, decyzja ta pozwoliła zawodnikowi na uwolnienie swojego niewykorzystanego potencjału – w 37 meczach zanotował on 5 bramek oraz 8 asyst, a także odegrał dużą rolę w zajęciu przez drużynę 10. miejsca w tabeli Serie A oraz dotarciu do 1/4 finału Coppa Italia.
Pod koniec włoskiej przygody Chorwata zaczęto się zastanawiać nad tym, co dalej z jego karierą. Właściciele Torino uznali, że nie mają zamiaru zapłacić dogadanej wcześniej kwoty 13 milionów funtów za jego wykup, natomiast West Ham jasno dawał do zrozumienia, że nie zejdzie z ustalonej ceny. Piłkarz przestał więc być graczem Byków z dniem 1 lipca, aczkolwiek nie brał udziału w obozie przygotowawczym Młotów. Jak się okazało, udzielił w tym czasie wywiadu dla Tuttosport, w którym opowiedział o swoich oczekiwaniach względem nadchodzącego sezonu.
– Jestem rozdrażniony całą tą sytuacją. Wszyscy wiemy, że nie jestem uważany za ważnego gracza w hierarchii West Hamu i na dobrą sprawę należę do rezerwy. Wróciłem do Londynu z poszanowaniem otrzymanego powołania i każdego dnia trenowałem z wielkim profesjonalizmem. Mimo to nikt nie zważa na moje prośby, o których mówię otwarcie od kilku miesięcy – chciałbym nadal grać dla Torino. Nie widzę sensu w dalszym byciu zawodnikiem West Hamu, a moja rodzina również nie ma zamiaru powracać do Anglii. Wiem, że Torino zaoferowało za mnie 9 milionów euro, co wydaje się być rozsądną kwotą dla obu stron. Przedstawiciele West Hamu zarzekają się, że taka propozycja jest nieakceptowalna i nie planują kontynuowania negocjacji. Oczywiście będę nadal ciężko pracował na treningach, ale obiektywnie patrząc, współpraca w takiej atmosferze jest daremna – skomentował.
Po tych słowach niemalże pewne jest, że nie ujrzymy już Chorwata w koszulce The Hammers. Kluczową kwestią będzie teraz dogadanie się z Torino i znalezienie potencjalnego następcy.