Manuel Pellegrini wraz z żoną przebywają obecnie na wakacjach w Santiago, stolicy Chile. W sobotni wieczór para została napadnięta.

Szkoleniowiec West Hamu postanowił wykorzystać letnią przerwę na wyprawę do swojego ojczystego kraju. Wakacji tych nie będzie jednak wspominać najmilej. W sobotni wieczór para udała się do restauracji na przedmieściach Santiago na spotkanie z przyjaciółmi. Jednak nim doszli do restauracji na ich drodze pojawiło się dwóch uzbrojonych mężczyzn. Według nieoficjalnych doniesień ukradli oni tylko torebkę żony szkoleniowca. Krzyki zwróciły uwagę przebywających w okolicy policjantów, którzy rzucili się w pogoń za rabusiami.

Policjanci natychmiast wszczęli pościg za uciekającymi w Porsche Cayenne złodziejami. Lokalny szef policji, Gonzalo Munoz potwierdził, że rabusie strzelali do policjantów i rzucili kolce na drogę, co spowodowało uszkodzenie radiowozu. Dalszy pościg okazał się niemożliwy. Policja oświadczyła, że ​​nikt nie odniósł obrażeń w związku z incydentem. Niestety nie udało się aresztować sprawców. Mundurowi odnaleźli jednak porzucone Porsche oraz skradzioną torebkę. Samochód okazał się być skradziony dwa tygodnie wcześniej, a jego tablice rejestracyjne zostały podmienione na fałszywe.

Pellegrini napisał na Twitterze swoje podziękowania dla policji, znanej w Chile jako Carabineros.

– Dziękuję @Charabdechile za szybką i odważną reakcję. Doceniam wsparcie ludzi. Mam nadzieję, że rząd przyzna policjantom więcej uprawnień by mogli oni jak najszybciej rozwiązać kwestię przestępstwa.

Dla The Mirror wypowiedział się również właściciel skradzionego Porsche:
– Nie mogę tego zrozumieć -jak to się dzieje, że każdy może zostać okradziony? Nie można nawet wyjść bezpiecznie na obiad. To bardzo poważna sprawa.