Zimowe plany West Hamu nadal są niepewne, a postępy w zakresie liczby napastników niewielkie lub wręcz żadne. Także pomysł na pozyskanie środkowego obrońcy, wciąż nie jest konkretnie sprecyzowany.

David Moyes publicznie twierdził, że „w ciągu ostatnich kilku tygodni widzi pewną aktywność transferową”, ale pozostało nam 12 dni do końca okienka, a my najwyraźniej wciąż nie możemy się zaangażować tak, żeby były tego widoczne skutki.

Moyesowi nie udało się uzgodnić żadnej z transakcji, chociaż wspomniano, że „istnieje możliwość jednego dużego kontraktu, ale niekoniecznie jest to pozycja, na której  West Ham potrzebuje wsparcia”.

Tajemnica związana z ruchami transferowymi w West Hamie pod rządami Moyesa nadal fascynuje, ale ujawnienie przez kluczowego informatora, że ​​klub może pozyskać zawodnika na pozycję, na którą nie ma takiej potrzeby, jest dość niezrozumiała – biorąc pod uwagę zaistniałe okoliczności.

Menedżer najwidoczniej wciąż poszukuje – wydaje się, że ani James Tarkowski, ani Nathan Phillips nie są postrzegani jako rzeczywiste obiekty zainteresowania klubu i menadżera.