West Ham pokonał AZ Alkmaar (2-1) w pierwszym spotkaniu półfinałowym Ligi Konferencji Europy i jest na dobrej drodze do finału rozgrywek. Mimo słabego wejścia w mecz oraz utrudnień spowodowanych przez sędziowanie, Młoty nie poddały się i dzięki dwóm szybkim ciosom mogą cieszyć się z lepszej sytuacji przed wyjazdem do Holandii.
Goście wyszli na prowadzenie w 41. minucie za sprawą oddanego zza pola karnego uderzenia Tijjaniego Reijndersa, który zdaniem wielu nie powinien być zaliczony przez wcześniejszy faul na Lucasie Paquetá. Lepiej zachować się mógł także Alphonse Areola, aczkolwiek mimo wszelkich starań, musiał wyciągać piłkę z siatki. Podopieczni Moyesa zeszli więc do szatni z jednobramkowym deficytem.
Cel na drugą część spotkania był jasny – odrobić straty i zapewnić sobie większy spokój przed rewanżem. The Hammers zaczęli stwarzać sobie coraz więcej szans, a gra toczyła się głównie na połowie AZ. W rezultacie naporu Młotów, w 65. minucie Halil Umut Meler wskazał na wapno, kiedy to Mathew Ryan niemalże znokautował Jarroda Bowena przy wyskoku do piłki. Wyznaczony do oddania strzału Saïd Benrahma nie próżnował i potężnym strzałem umieścił futbolówkę w bramce. To jednak nie satysfakcjonowało drużyny, dlatego też ataki nie ustały. Wynik w 76. minucie meczu ustalił Michail Antonio, który znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze i wykorzystał zamieszanie w polu karnym po wykonaniu rzutu rożnego. West Ham pokonał u siebie Alkmaar i jak przyznaje David Moyes, ze spokojniejszą głową ma okazję podejść do drugiego pojedynku.
– To nie był łatwy mecz, wiele aspektów nas przerosło i dokładnie je będziemy analizować na treningach. Jesteśmy na prowadzeniu w rywalizacji, a to jest kluczowym czynnikiem w kontekście awansu do finału. Całe szczęście, że nie popełniliśmy wielu błędów w obronie, mimo że nie powinniśmy byli stracić tej bramki. Takie rzeczy się niestety zdarzają – skomentował szkoleniowiec.
– Styl gry AZ wprawiał mnie momentami w niepokój. W pierwszej połowie zaprezentowali się naprawdę solidnie i wypunktowali nasze słabości. Oddawaliśmy strzały bez szansy powodzenia, zamiast rozsądnego rozegrania, co znajdowało swój efekt w stratach piłki. Ponadto, rywale zagrali dobrze w defensywie, wielokrotnie uniemożliwiając nam podejście pod ich bramkę.
Moyes wypowiedział się również na temat gola gości, który owiany był wieloma kontrowersjami. Nie brak opinii, że turecki sędzia nie powinien był go uznać z uwagi na prawdopodobny faul w budowie akcji.
– Na gorąco uważałem, że Lucas został zatrzymany nieprzepisowo i VAR anuluje tą bramkę. Oczekiwałem, że arbiter będzie wielokrotnie zatrzymywać grę i rozdawać kartki, patrząc na jego dotychczasowe statystyki. Mimo to nieraz puszczał grę, gdy wielu uznałoby, że należy podyktować przewinienie.
– W pierwszej połowie mieliśmy ogromną chrapkę na zdobycie prowadzenia, ale waliliśmy jedynie głową w mur. Na szczęście w po przerwie nasza gra zaczęła się układać i daliśmy radę strzelić dwa gole, co daje nam dobrą zaliczkę przed wyjazdem. Należy jednak podkreślić, że AZ to naprawdę solidna drużyna, dlatego nie możemy w żadnym stopniu jej zlekceważyć.
– Przez ostatni tydzień dokładnie badaliśmy styl ich gry i byliśmy gotowi na to, że to oni będą częściej z piłką przy nodze. Dominującą stroną AZ jest silna linia pomocy, a w szczególności zawodnik grający z numerem 10. Z powodzeniem zatrzymaliśmy ich w porę i wykonaliśmy kawał dobrej roboty – dodał.
Za najlepszego piłkarza tego spotkania wiele osób wskazuje Saïda Benrahmę. Poza wykorzystaną jedenastką Algierczyk bardzo dobrze współpracował z innymi zawodnikami, napędzał grę, oraz już tradycyjnie – popisywał się fenomenalną techniką.
– Rozpiera mnie duma, że Saïd z pewnością regularnie strzela rzuty karne. Mój jedyny zarzut to zmarnowanie dogodnej sytuacji na podwyższenie prowadzenia. Muszę jednak przyznać, że wszyscy w drużynie jesteśmy wdzięczni, że jego jedenastki dają nam naprawdę dużo.
– Co do rewanżu, to sądzę, że będzie to otwarty mecz. W moim przekonaniu style gry obu drużyn się całkiem zazębiają, dlatego kibice pewnie będą mogli liczyć na niemałe widowisko. Wiemy o co toczy się gra i zrobimy wszystko, aby wywalczyć nasz bilet do Pragi.
Mecz z AZ Alkmaar był ostatnim domowym meczem Młotów w europejskich pucharach w tym sezonie. London Stadium gościł u siebie takie ekipy jak FCSB, Anderlecht, Silkeborg, AEK Larnaka oraz wspomniany AZ. Zespół oraz kibice mocno trzymają kciuki, że owocna tegoroczna kampania zapewni wszystkim podobne wrażenia również w przyszłym sezonie.
– Za nami kilka wspaniałych europejskich wieczorów. Międzynarodowe mecze to coś specjalnego, coś, co każdy widzi jako niebywała szansa. Mamy ten przywilej, że gramy w Europie i możemy z dumą reprezentować West Ham, dlatego jesteśmy szczęśliwi, że robimy to na dobrym poziomie – zakończył Moyes.
Rewanż z AZ odbędzie się już 18 maja o godzinie 21:00 czasu polskiego. Wcześniej The Hammers czeka jednak wycieczka na Gtech Community Stadium, gdzie podejmie ich Brentford.