Sukcesem dla gospodarzy zakończył się mecz West Hamu United przeciwko Nottingham Forest. Młoty wygrały 4:0, dzięki czemu złapały trochę oddechu w walce o utrzymanie, awansując w tabeli na 16 miejsce. Zanim padły wszystkie gole w tym spotkaniu, kontuzji doznał Łukasz Fabiański.

Polak musiał opuścić boisko, jednak na diagnozę musieliśmy zaczekać do poniedziałku.

Są w tej kontuzji plusy i minusy. Minusem jest to, że doszło do złamania w czterech miejscach w kości policzkowej – jest to rzecz która wykluczy mnie na obecną chwilę z gry – powiedział Fabiański.

Plusem jest to, że oko nie zostało naruszone, a to jest jednak ważniejsza sprawa niż sama kość, która wiadomo, z czasem się zrośnie. Teraz przed nami podjęcie decyzji jak postępować w kwestii leczenia, ponieważ są dwie drogi. Leczenie zachowawcze, bądź operacyjne. Jedna z tych dróg jest zdecydowanie szybsza, żeby wrócić do pełnej sprawności w krótszym czasie. We wtorek kolejne rozmowy ze sztabem medycznym i trenerami – wówczas zapadnie decyzja, jak dalej będzie wyglądało leczenie i te następne tygodnie, abym powrócił na boisko najszybciej jak to możliwe. 

Łukasz Fabiański ocenia sytuację, która doprowadziła do tej kontuzji

Ta sytuacja była jednoznaczna, uważam że można było jej uniknąć, gdyby nie zbyt agresywne zachowanie zawodnika rywali, który we mnie wbiegł. Piłka była pod moją kontrolą, dystans między mną, a nim w momencie kiedy miałem już piłkę w ręce był na tyle bezpieczny, że mógł po prostu uniknąć takiego ostrego zachowania – mówił Polak (JWPL). Felipe zdecydował, żeby do końca mnie nastraszyć, wbiegł prosto w moją twarz i uderzył kolanem. Moim zdaniem sytuacja do uniknięcia, agresywna i nie powinna w ogóle się zdarzyć. 

ExWHUemployee odniósł się do tej sytuacji, podając informacje zaczerpnięte z klubu:

Nie planowano Fabiańskiego do gry jutro przeciwko Manchesterowi United, ale teraz istnieją poważne wątpliwości, czy uda mu się wrócić na mecz z Brighton. Prawdopodobnie i tak opuściłby spotkanie w Europie w Larnace, bo te rozgrywki „zarezerwowane” są dla Areoli. Klub musi teraz poczekać, aby zobaczyć, jak szybko Łukasz wróci do gry.