Po bolesnej porażce z liderem Premier League, trener West Hamu nie ukrywał rozczarowania wynikiem, choć z szacunkiem podkreślił wyższość rywala. Mecz, który odbył się na London Stadium był dla „Młotów” jednym z najtrudniejszych spotkań w tym sezonie. Mimo kilku obiecujących chwil i błysku indywidualnych umiejętności, drużyna Lopeteguiego nie była w stanie stawić czoła klasie rywala, który kontrolował wydarzenia na boisku przez większość meczu.

Liverpool zdominował spotkanie od samego początku. Już w pierwszej połowie do siatki trafili Luis Díaz i Cody Gakpo, co ustawiło przebieg meczu. Po zmianie stron, „The Reds” nie zwolnili tempa, a kolejne bramki zdobyli Mohamed Salah, Trent Alexander-Arnold i Diogo Jota. Zwycięstwo 5:0 było w pełni zasłużone, a West Ham nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki.

Mimo przytłaczającej porażki, Julen Lopetegui dostrzegł kilka pozytywnych momentów w grze swojej drużyny

Były kluczowe chwile, w których mogliśmy nawiązać walkę, jak na przykład strzał Kudusa, który trafił w słupek. To mogło zmienić bieg spotkania, ale niestety po tej sytuacji straciliśmy drugą bramkę i już nie byliśmy w stanie odpowiedzieć – powiedział hiszpański trener.

Lopetegui przyznał, że mecz z Liverpoolem ukazał, jak wiele jeszcze brakuje jego drużynie, by móc rywalizować z najlepszymi w Premier League.

To prawda, że graliśmy przeciwko jednej z najlepszych drużyn, ale nadal jesteśmy rozczarowani, szczególnie wobec naszych kibiców. Można przegrać mecz, ale w lepszym stylu – dodał.

Trener West Hamu zaznaczył, że kluczowym elementem, który zadecydował o wyniku, były momenty, w których zespół nie potrafił wykorzystać swoich szans.

Nie rywalizowaliśmy na odpowiednim poziomie, by sprostać wymaganiom, które stawiają takie drużyny jak Liverpool. Musimy się poprawić, patrzeć w przyszłość i doskonalić w wielu aspektach, by być bliżej rywala w kolejnych spotkaniach.

Problemy kadrowe i kontuzje

Przed meczem z Liverpoolem West Ham zmagał się z problemami kadrowymi, co również miało wpływ na ostateczny wynik. Lopetegui przyznał, że skład drużyny został ogłoszony dopiero w niedzielę rano, ponieważ klub czekał na ostatnią chwilę w związku z dostępnością zawodników.

Mieliśmy nieobecnych graczy z różnych powodów, co na pewno miało wpływ na naszą grę. Jednym z niepokojących momentów już w trakcie meczu była kontuzja Jarroda Bowena, który musiał opuścić boisko w drugiej połowie. Uraz będzie wymagał oceny w najbliższych dniach – nie wiem jeszcze jak jest poważny – dodał.

Wsparcie dla Ludka Mikloški

Mimo porażki, Lopetegui nie zapomniał o ważnym momencie, który miał miejsce przed rozpoczęciem spotkania. W trakcie rozgrzewki drużyny West Hamu, kibice przygotowali wzruszającą owację byłemu bramkarzowi, który ogłosił zakończenie leczenia nowotworu. To był dla niego niezwykły moment, a wsparcie fanów na London Stadium było wyrazem solidarności i szacunku.

Chciałbym wysłać słowa wsparcia dla Ludka, który przeszedł przez wiele trudnych chwil. Jego decyzja o zakończeniu leczenia, aby cieszyć się jak najlepszą jakością życia, to inspiracja dla nas wszystkich – powiedział Lopetegui.

Chociaż niedzielna porażka była bolesna, Lopetegui nie traci nadziei na przyszłość. West Ham zakończył 2024 rok rozczarowaniem, ale nadal pozostaje w grze o wyższe cele w Premier League.

Patrzymy w przyszłość i musimy się poprawić, żeby rywalizować na równi z takimi drużynami jak Liverpool – dodał trener Młotów. W pierwszym meczu nowego roku czeka nas kolejne trudne wyzwanie – spotkanie z obrońcą tytułu, Manchesterem City, które odbędzie się w przyszłą sobotę. Będzie ono okazją, by wykazać się lepszą formą i zminimalizować błędy, które zadecydowały o porażce z Liverpoolem.

Mecz z Liverpoolem był dla West Hamu bolesnym przypomnieniem, jak daleko jeszcze drużyna Lopeteguiego jest od czołówki Premier League. Mimo to, trener podkreślał potrzebę nauki i rozwoju, aby w przyszłości stawić czoła najlepszym. Zbliżający się mecz z Manchesterem City może być dla Młotów okazją do rehabilitacji i udowodnienia, że potrafią walczyć z najlepszymi.