Manuel Lanzini uważa, że jego najlepsze lata kariery w West Ham United jeszcze przed nim. Argentyńczyk po powrocie po bardzo ciężkiej kontuzji chce ponownie świecić jasnym blaskiem na London Stadium i uszczęśliwiać fanów Claret & Blue Army.

– Po ośmiu miesiącach pracy i rehabilitacji, wróciłem w piątek, aby robić to co kocham. Gwar fanów wiwatujących na moją cześć i śpiewających moje imię gdy wszedłem na boisko było niesamowite i własnie to dlatego tak ciężko pracowałem. 

– Czasami mój powrót do zdrowia i rehabilitacja nie należały do łatwych, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Wiele myśli wtedy przechodziło mi przez głowę, ale pozostałem pozytywnie nastawiony i dołożyłem maksymalnego wysiłku w moją pracę – przekonuje błyskotliwy pomocnik.

Chciałbym podziękować fanom za wsparcie, które mi ukazaliście i wierzę, że wasze pozytywne myśli pomogły mi wrócić do sił. Kocham was wszystkich! Chciałbym także podziękować mojej dziewczynie i mojej rodzinie za bezwarunkowe wsparcie jakie mi udzielili, a także wsparcie dla Miguela i Ezequiela.

Czułem się dobrze w piątek, ale wiem, że wciąż muszę ciężko pracować, aby osiągnąć swój najwyższy poziom sprawności i najlepszą formę. Chcę to zrobić, ale wiem, że muszę być rozsądny i nie mogę się spieszyć. 

– W przyszłości mamy wiele rzeczy do zrobienia i nie mogę się doczekać gry dla pana Pellegriniego i jego sztabu. Mamy bardzo silną drużynę i mam nadzieję, że uda nam się osiągnąć dobre wyniki w tym sezonie i w kolejnych sezonach. Dziękuje bardzo wam wszystkim! Jestem pewien, że najlepsze jeszcze przed nami! – zakończył Manu.