Manuel Lanzini wyznał w wywiadzie pomeczowym, że cudowny powrót w środę na Wembley z Tottenhamem znacznie podniósł morale zespołu.

Piłkarze Młotów po porażce w fatalnym stylu z Brighton & Hove Albion, przegrywali w kolejnym meczu do przerwy z Spurs 2:0, ale dzięki uporowi i ogromnej wierze udało im się odwrócić losy spotkania. Ostatecznie zespół Bilicia wygrał 3:2.

Mam nadzieję, że to punkt zwrotny w tym sezonie. Takie mecze dają ogromny wzrost morali. Oczywiście ten mecz był dla nas ważny, bo to derby Londynu i zawsze musisz wygrywać takie mecze. Musimy kontynuować taką grę jak w drugiej połowie. Wiemy, że musimy grać z takim zaangażowaniem i z taką postawą. Mamy świetnych graczy w zespole i chcemy kontynuować taką walkę. – mówi Jewel

 – Cieszę się z dwóch asyst, ale przede wszystkim jestem zadowolony z wyniku zespołu w drugiej połowie. Chcieliśmy w końcu zagrać taki mecz jak w drugiej połowie z Tottenhamem, ale nie udało nam się zrobić tego w lidze. Na szczęście miało to miejsce w ważnym dla nas Pucharze. 

Pomocnik WHU pochwalił po meczu także Slavena Bilicia, który potrafił wstrząsnąć zespołem i zmotywować piłkarzy w szatni.

 – To był dziwny mecz, ponieważ w pierwszej połowie graliśmy bardzo źle. Zostawiliśmy rywalom ogromne przestrzenie w środku pola. W drugiej połowie zagraliśmy inaczej. Dostaliśmy kilka wskazówek od menedżera i pozmienialiśmy trochę. Dzięki temu udało nam się odwrócić losy meczu. Znamy menedżera od trzech sezonów. On jest bardzo dobrą osobą i zrobimy wszystko co możliwe, aby pomóc mu kontynuować pracę w klubie. – przekonuje 24-latek

W następnym spotkaniu ligowym The Irons zagrają na Selhurst Park z Crystal Palace. Lanzini’emu bardzo dobrze gra się z Orłami, gdyż strzelił cztery gole w czterech meczach z tym rywalem.

 – Oczywiście przystępujemy do sobotniego meczu w dobrym nastroju. To spotkanie jest dla nas bardzo ważne, ale gramy z dobrym zespołem. Musimy zagrać tak jak w drugiej połowie z Tottenhamem i ciężko pracować. Środa była dobra dla nas, menedżera i zespołu, ale musimy iść dalej. – zakończył Manu