W meczu z Southampton, który zakończył się zwycięstwem West Hamu, Łukasz Fabiański doznał kontuzji po niefortunnym zderzeniu z Nathanem Woodem. Do incydentu doszło po wybiciu stałego fragmentu gry, 10 minut przed końcem pierwszej połowy.

Fabiański i Wood zderzyli się w powietrzu, a polski bramkarz po upadku nie był w stanie kontynuować gry. Został natychmiastowo otoczony przez personel medyczny, który przez kilka minut udzielał mu pomocy. Po około 7,5 minutach bramkarz został zniesiony na noszach z boiska.

Trener West Hamu, Julen Lopetegui, po zakończeniu spotkania podał szczegóły dotyczące stanu zdrowia Fabiańskiego. Zgodnie z jego słowami, bramkarz potrzebował tlenu w trakcie udzielania pomocy, jednak po chwili odzyskał przytomność. „Na szczęście był przytomny w szatni. Rozmawiałem z nim, a lekarz powiedział, że czuje się lepiej. Martwiliśmy się, gdy to się stało, bo sytuacja wyglądała groźnie” – przyznał Lopetegui.

West Ham kontynuował mecz i zdobył trzy punkty dzięki bramce Jarroda Bowena w drugiej połowie. Fabiański, mimo poważnego urazu, zajął miejsce na ławce rezerwowych i nie został na szczęście zabrany do szpitala, co budzi nadzieje na szybszy powrót do gry. Niemniej jednak, protokoły dotyczące wstrząsu mózgu mogą oznaczać, że polski bramkarz będzie musiał opuścić kilka nadchodzących spotkań .

West Ham zmierzy się z Liverpoolem w niedzielę 29 grudnia, a następnie uda się do Manchesteru City, co może oznaczać, że Polak nie weźmie udziału w tych meczach.