Rok 2024 nie był łaskawy dla West Hamu. Pierwsza część sezonu Premier League dla „Młotów” okazała się prawdziwym koszmarem, a napięcie wśród kibiców osiągnęło szczyt. W trakcie roku, który dla drużyny zakończył się demoralizującą porażką 0:5 z Liverpoolem, nie brakowało rozczarowań. A największym celem krytyki stał się oczywiście Julen Lopetegui, który mimo słabych wyników drużyny, pozostał na stanowisku.
Złe wyniki, kiepska atmosfera
2024 rok dla West Hamu to czas nie tylko złamanych nadziei, ale także fatalnych wyników na boisku. W ciągu całego roku kalendarzowego, drużyna pod wodzą Davida Moyesa i Julena Lopeteguiego zdobyła zaledwie 11 zwycięstw w Premier League, jednak to hiszpański szkoleniowiec stał się głównym celem krytyki, bo on miał „uzdrowić” West Ham. Wyniki były kiepskie, a styl gry drużyny – trudny do zdefiniowania. Kibice nie widzieli żadnego wyraźnego planu, czy filozofii w grze swojego zespołu.
Na początku sezonu Lopetegui miał zaledwie kilka pozytywnych momentów, ale z każdą kolejną porażką napięcie rosło. Drużyna straciła ponad trzy gole w ośmiu meczach pierwszej połowy sezonu, a ostatnia porażka z Liverpoolem wstrząsnęła kibicami. Atmosfera na stadionie była niezwykle napięta – część z nich zdecydowała się nawet wygwizdać swoją drużynę, a niektórzy opuścili stadion już po pierwszej połowie. Wydawało się, że nadchodzi zmiana na stanowisku trenera, ale zarząd postanowił dać Lopeteguiemu… jeszcze jedną szansę.
Niezrozumiałe decyzje zarządu
Dla wielu kibiców West Hamu decyzja o dalszym utrzymaniu Lopeteguiego na stanowisku jest nie do zaakceptowania. Chociaż wynik meczu z Liverpoolem był katastrofalny, właściciele klubu uznali, że zwolnienie trenera na tym etapie sezonu nie jest najlepszym rozwiązaniem. Mówiło się o braku alternatyw, ale także o chęci „zyskania na czasie” i znalezienia lepszego następcy.
Dziennik „The Telegraph” ujawnił, że klub z Londynu rozmawiał z Grahamem Potterem, który rzekomo zgodził się przejąć drużynę, oferując sześciomiesięczny kontrakt. Mimo to, decyzja zarządu była jednoznaczna – Lopetegui pozostaje na stanowisku. Właściciele zapewnili kibiców, że liczą na lepszą przyszłość w 2025 roku i oczekują poprawy wyników, jednak presja na trenera staje się coraz większa.
Powód? Jak nie wiadomo o co chodzi…to chodzi o pieniądze
Jednak to, co najbardziej rozwścieczyło kibiców, to ujawnienie rzekomo „prawdziwego” powodu, dla którego Lopetegui nie został zwolniony po serii słabych wyników. Według „The Telegraph”, jednym z głównych czynników była kwestia kosztów związanych z rozwiązaniem umowy z trenerem oraz jego sztabem. W przypadku zwolnienia Lopeteguiego, klub musiałby ponieść ogromne wydatki związane z jego odprawą oraz wypłatami dla całego jego sztabu trenerskiego.
W jego zespole są m.in.:
- Pablo Sanz – asystent głównego trenera
- Oscar Caro – kierownik ds. wyników i asystent trenera
- Juan Vicente Peinado – główny analityk i asystent trenera
- Borja De Alba – trener fitness
- Edu Rubio – trener techniczny
- Xavi Valero – trener bramkarzy (pozostał ze sztabu Davida Moyesa)
Lopetegui zarabia około 3,5 miliona funtów rocznie, a jego zespół składa się z kilku wysoko opłacanych specjalistów, takich jak asystenci trenera, analitycy, czy trenerzy fitness. W sumie, koszty zwolnienia Lopeteguiego i jego sztabu wynosiłyby przynajmniej 5 milionów funtów. Dodatkowo trzeba doliczyć wynagrodzenie dla nowego trenera oraz jego zespołu. To, że zarząd klubu bierze pod uwagę takie kwoty, zamiast skupić się na wyniku drużyny, jest dla kibiców absolutnie nieakceptowalne.
Dla wielu fanów West Hamu to najnowsze odkrycie stało się kroplą, która przelała czarę goryczy
Kibice oczekiwali od zarządu bardziej zdecydowanych działań, zwłaszcza w tak otwartym sezonie Premier League, gdzie rywalizacja o europejskie puchary była wciąż w zasięgu drużyny. To, że władze klubu zamiast skupić się na poprawie wyników, koncentrują się na aspektach finansowych, wywołało wielkie oburzenie.
Nie brakuje głosów, że West Ham powinien działać zgodnie z rzeczywistością na boisku, a nie liczyć pieniądze związane z ewentualnym zwolnieniem trenera. Kibice oczekują, że los menedżera powinien być rozstrzygany wyłącznie na podstawie jego postawy na ławce trenerskiej i wyników drużyny na boisku. W przeciwnym razie, dalsze utrzymywanie Lopeteguiego może oznaczać kolejny stracony sezon dla klubu i dalszą utratę zaufania ze strony kibiców.
Z jednej strony, zarząd próbuje znaleźć równowagę pomiędzy finansową odpowiedzialnością, a wynikami drużyny. Z drugiej strony, kibice są coraz bardziej sfrustrowani decyzjami władz klubu i oczekują zdecydowanych działań. W najbliższych tygodniach, gdy Młoty zmierzą się z drużynami takimi jak Manchester City, czy Aston Villa, będzie jasne, czy przyszłość Julena Lopeteguiego w Londynie nadal będzie się toczyć, czy też zarząd w końcu podejmie decyzję o jego zwolnieniu.