Jesse Lingard po meczu z Arsenalem wyjechał na zgrupowanie reprezentacji Anglii. Pomocnik Młotów przyznał, że nie udałoby mu się wrócić do drużyny narodowej, gdyby nie jego koledzy z zespołu. 

– To wspaniałe, że mogę zbierać kolejne minuty na boisku i regularnie grać w piłkę nożną. Robię wszystko co potrafię najlepiej. Zespół bardzo mi zaufał i bardzo dziękuję wszystkim zawodnikom i trenerom za to, że tam ciepło mnie przywitali w klubie – mówił 28-latek.

– Zaczęliśmy mecz z Arsenalem bardzo dobrze i prowadziliśmy 3:0. Spodziewaliśmy się, że strzelimy czwartego i piątego gola, ale straciliśmy koncentrację i straciliśmy trzy bramki. Kiedy prowadziliśmy 3:0, a do przerwy 3:1 to czuliśmy, że będziemy mieli kolejne swoje szanse i pójdziemy po wygraną. Były sytuacje i decyzje sędziowskie, które nie przyniosły nam korzyści. Ale na takiej grze jak w pierwszej połowie, powinniśmy opierać nasze występy w kolejnych spotkaniach. Byliśmy genialni przez pierwsze 35 minut. Byliśmy pewni siebie, widać to było przy odbiorach piłki i strzelanych bramkach. Potrzebowaliśmy wyjść na drugą połowę pewni siebie oraz skupieni na kontynuowaniu dobrej gry i wygraniu tego spotkaniu. Tak się niestety nie stało.

– Nie można pominąć faktu, że Arsenal ma bardzo dobrych piłkarzy w swojej kadrze, którzy potrafią utrzymywać się przy piłce. My jednak wierzymy w siebie. Jeśli długo utrzymujesz się przy piłce to stajesz się bardziej pewnym siebie. Musisz wtedy zdobyć czwartego i piątego gola, a nie odpuszczać. To jest piłka nożna, a my wiemy jak daleko zaszliśmy już w tym sezonie. Zespół jest genialny i tak długo jak będziemy trzymać się jako jedność to możemy kontynuować dobrą serię – zakończył.