Jarrod Bowen jest zdenerwowany i oburzony po spotkaniu z Liverpoolem. Przyczyna frustracji zawodników i menadżera wszystkim, którzy oglądali mecz, jest znana. Stronniczość sędziego Chrisa Kavanagha zszokowała wielu, a właśnie przez nią, West Ham stracił szansę na wyrównanie wyniku tego spotkania.

Poziom frustracji zespołu gospodarzy wzrósł, gdy Kavanagh orzekł, że Thiago nie dotknął piłki w doliczonym czasie gry, kiedy piłka zdecydowanie i widocznie dla wszystkich, odbiła się od buta Danny’ego Ingsa i trafiła w lewe ramię pomocnika The Reds.

W rozmowie z West Ham TV Bowen przyznał, że nie wie już, co musi się wydarzyć, żeby sędzia gwizdnął karnego, kiedy zagarnie ręką w polu karnym nie skutkuje niczym. Interpretacja tego typu sytuacji w ostatnich sezonach jest zdecydowanie kontrowersyjna, natomiast nie jest tajemnicą, że Chris Kavanagh jest „fanem” Liverpoolu i ułatwia The Reds osiąganie dobrych wyników, orzekając wiele kontrowersji na korzyść drużyny Kloppa.

Wiedzieliśmy, że będą mieli dużo piłki i są dobrym zespołem, nie można temu zaprzeczyć. Ze sposobem w jaki grają, były momenty, w których musieliśmy biegać bez piłki, a były momenty, kiedy musieliśmy wyjść i wywrzeć presję i myślę, że osiągnęliśmy właściwą równowagę – powiedział Bowen.

Ich gole były po prostu rozczarowaniem. Jeden pochodził ze stałego fragmentu gry, z którego zwykle jesteśmy dumni w defensywie i ofensywie. Przyznanie im tych bramek było dla nas rozczarowujące, ale było z tego kilka pozytywów, które możemy wykorzystać w kolejnym meczu.

W ostatnich tygodniach jesteśmy na lepszym poziomie, bliższym temu, czego od siebie oczekujemy. Nawet dziś wieczorem były momenty, kiedy mogliśmy być lepsi przy piłce – wyglądaliśmy niebezpiecznie.

Myślę, że kiedy piłka trafia teraz w czyjąś rękę, spodziewasz się, że będzie to uznane za niewłaściwe zagranie

Niestety taka jest piłka. Jednego dnia to dostaniesz, a pewnego dnia nie. Byłem pewien, że otrzymamy taką szansę, ale tak się nie stało. Zasady tak bardzo się zmieniły i nigdy nie wiesz, co zdecyduje sędzia, jednak na tym poziomie wypadałoby, aby był konsekwentny.

Mamy trudny harmonogram

Osobiście uwielbiam grać w piłkę nożną, a grać dla tego klubu to coś fantastycznego. Koszulkę noszę z dumą i bardzo mi się podoba. Mecz co trzy dni? Czekam na to. Myślę, że w sytuacji, w której się znajdujemy, chcę jak najbardziej pomóc. To jest mój główny cel od teraz do końca sezonu. 

Roy Hodgson wrócił do Crystal Palace i ponownie kazał im strzelać – teraz czaga Was starcie na Selhurst Park

Gra z nimi jest bardzo trudna, szczególnie z atmosferą, którą tworzą. Myślę, że możemy tam pojechać pełni pewności siebie, zwłaszcza biorąc pod uwagę nasze ostatnie występy i wyniki, które wybraliśmy. Ten mecz z Liverpoolem był „kopniakiem”, ale odbijemy się od tego. Mamy w tej grupie prawdziwego ducha, by podnieść się po rozczarowaniu, więc zrobimy to ponownie – zakończył Bowen.