Do wygaśnięcia bieżącej umowy Moyesa pozostało zaledwie kilka miesięcy, a wśród kibiców od dawna toczy się burzliwa debata na temat jego dalszej przyszłości. Czy Szkot może być pewien swojej posady również w następnym sezonie?

West Ham rundę jesienną może z pewnością zaliczyć do udanych. Ekipa z London Stadium na dobre zadomowiła się w górnej części tabeli, jest ciągle w wyścigu o miejsce dające awans do europejskich pucharów, zaś w rozgrywkach Ligi Europy bez większych problemów awansowała do fazy 1/8 finału. Ostatnimi czasy mechanizm jednak zaczął zawodzić. Drużyna nie punktuje tak, jak powinna, a w wyniku kontuzji do dyspozycji Moyesa nie byli dostępni gracze tacy jak Paquetá czy Bowen. Ponadto, kadra się skurczyła o aż trzech zawodników, a zasilił ją zaledwie sam Kalvin Phillips.

West Ham od kilku tygodni przechodzi przez trudny okres. Od czasów niespodziewanego zwycięstwa z Arsenalem pod koniec grudnia drużyna nie wygrała ani razu, a także w kompromitujących okolicznościach odpadła z rozgrywek FA Cup. Wywalczona przewaga nad rywalami w walce o miejsce w TOP 6 z meczu na mecz coraz bardziej topnieje, a nadchodzący kalendarz z pewnością nie napawa optymizmem – w przeciągu najbliższego miesiąca Młoty zmierzą się m.in. z Manchesterem United oraz Arsenalem. Czy David Moyes poradzi sobie z kryzysem i naprowadzi zespół na właściwe tory?

Mimo wielu zasług dla The Hammers, znaczna część kibiców krytykuje Szkota za styl, który prezentuje jego układanka. Słynne „Moyesball” bez wątpienia nie jest najładniejszą grą dla oka, bowiem mało kto lubi defensywną piłkę i częstą grę z kontry. Przynosi to jednak swoje efekty, bowiem drużyna znacznie rzadziej przegrywa i pomimo małej ilości zdobywanych bramek – zdobywa cenne punkty i trzyma w miarę równy poziom.

Czy dotychczasowe owoce pracy Moyesa zagwarantują mu kontynuację pracy we wschodnim Londynie? Wiele wskazuje na to, że tak właśnie się stanie.

Jak przyznaje sam zainteresowany:

– Rozmowy prowadzone są w dobrej atmosferze i wspólnie pracujemy nad dobrym dla obu stron rozwiązaniem. Myślę, że powrócimy do tego tematu w niedalekiej przyszłości.

Wydaje się więc, że David Sullivan postanowił obdarzyć szkoleniowca kredytem zaufania i powierzyć mu dalsze sprawowanie władzy nad ekipą Młotów. Do końca sezonu pozostało jeszcze sporo czasu, dlatego niewykluczone, że wszystko jeszcze może się zmienić.