Aby uratować sezon West Hamu, główne problemy David Moyes musi rozwiązać w tym tygodniu. Gdy opadają emocje po ponurym weekendzie, staje się coraz bardziej oczywiste, że indywidualne występy graczy są dla menadżera największym problemem.

West Ham mógł zgarnąć kilka punktów więcej od przełomu roku, ale kiedy ostatnio Młoty rzeczywiście grały dobrze i zdominowały mecz? Trzeba się cofnąć przed listopadową przerwę międzynarodową.

Aby mieć jakąkolwiek szansę na znalezienie się w pierwszej czwórce, będzie trzeba wygrać co najmniej siedem z pozostałych 12 meczów. Nie jest to niemożliwe, ale mało prawdopodobne na podstawie dowodów z ostatnich kilku miesięcy.

Ten tydzień jest kluczowy dla Młotów

To ostatni wolny tydzień, który Młoty będą mieć – potencjalnie do końca sezonu – w zależności od postępów w Lidze Europy i Pucharze Anglii. Moyes po prostu musi wykorzystać ten czas na rozwiązanie szeregu problemów i uratowanie sezonu West Hamowi.

Said Benrahma i jego frustracja

Wybór drużyny przeciwko Wilkom może wiele powiedzieć o przyszłości Benrahmy w klubie, ponieważ potrzeba odważnego człowieka, aby publicznie zmierzyć się ze Szkotem w sposób, w jaki to zrobił Algierczyk. Kluczowe będzie to, jak Moyes sobie z tym poradzi.

Oglądanie gorącej wymiany zdań między Moyesem a Saidem Benrahmą było w weekend niekomfortowe. Moyes – od dnia, w którym Algierczyk przybył do klubu – miał szczególnie surowe podejście do zarządzania nim.

Frustracja Benrahmy jest zrozumiała. I to dobrze, ponieważ nie chcesz, żeby zawodnicy byli szczęśliwi po zmianie. Oni mają mieć motywację i sportową złość.

Błyskawiczny wzrost poziomu West Hamu pod wodzą Moyesa w ciągu ostatnich dwóch lat został zbudowany na fundamencie doskonałego ducha zespołu. Nie można więc pozwolić, aby problem między menedżerem a Benrahmą się zaognił.

Soucek – jego rola i forma

Problem z Tomasem Soucekiem nie jest tak prosty, jak typowy kłopot z zawodnikiem bez formy. Czech wypadł daleko poza swój standardowy poziom, a nowa rola Declana Rice’a wpływa na niego i to widać. Rice na grudniowy mecz z Watfordem został zawieszony, a Soucek mógł wrócić do swojej bardziej naturalnej gry i był jednym z najlepszych graczy na boisku – strzelił cudownego gola z otwartej gry.

Ale to nie jest wina Rice’a. To do Moyesa należy znalezienie sposobu i systemu, który wyegzekwuje West Hamowi to, co najlepsze z obu graczy. Nie da się ukryć, że Młoty bardziej skorzystają na tym, jak Soucek awansuje nad Rice’a. Liczby są widoczne dla wszystkich – Czech jest większym zagrożeniem bramkowym niż Rice, a ci którzy mówią, że nic nie oferuje drużynie, muszą obejrzeć pierwsze 10 minut meczu z Newcastle. Gdyby nie obrona Soucka, Młoty mogłyby i prawdopodobnie przegrałyby spotkanie.

Jest to najważniejszy problem, który Moyes musi rozwiązać, a ten tydzień będzie prawdopodobnie ostatnią szansą na decyzje – na horyzoncie widać trzy tygodnie intensywnej gry

Być może kluczem jest zmiana systemu, aby umożliwić innemu graczowi w środkowej pomocy pokazanie swoich umiejętności i wprowadzenie do zespołu pewnego rodzaju świeżości. Jeśli Alex Kral byłby w stanie wywrzeć większy wpływ, mógłby to być on. Mark Noble nie ma już takiej kondycji, ale to także Manuel Lanzini może być odpowiedzią na problem Moyesa. Jeśli menadżerowi uda się rozwiązać tę zagadkę, może to zmienić obraz West Hamu na starcie kolejnych gier.

Vladimir Coufal – przyczyna słabszych występów wyjaśniona?

Wygląda na to, że Vladimir Coufal może mieć problem z regularną grą – Moyes ujawnił, że zmaga się z przepukliną. To by wiele wyjaśniało, jeśli chodzi o jego słabsze wyniki w tym sezonie. Przeciwko Newcastle Ryan Fredericks był wyżej w hierarchii od Bena Johnsona, ale wydaje się jednak, że to Johnson wróci teraz do West Hamu na dłużej.

Moyes musi starać się utrzymać jak najmocniejszą czwórkę w starciu Z Wilkami, ponieważ spójność i ciągłość są kluczowe. Jeśli Johnson może na nowo odkryć swoją formę z początku tego sezonu, Młoty zostaną znacznie ulepszone.

Michail Antonio – trudno patrzy się na jego grę

Jednym z największych problemów West Hamu – poza tym, że nie podpisał napastnika, który zapewniłby Michailowi ​​Antonio bardzo potrzebną rywalizację – jest forma samego gracza. A może raczej brak formy.

Nie chodzi tylko o to, że Antonio nie zbliża się do pozycji strzeleckiej, która jest zmartwieniem. To jego mało efektowne i mało efektywne występy dają większy powód do niepokoju. Z Antonio jest to kombinacja czynników: zmęczenie, brak pewności siebie, brak konkurencji i – co najważniejsze – zmiana taktyki. Jamajczyk stał się zbyt łatwy dla obrony, a technicznie nie jest wystarczająco dobrym graczem, aby operować w ciasnych obszarach.

Odpowiedzią może być wystawienie go szeroko z lewej lub prawej strony z Jarrodem Bowenem z przodu lub może nawet Nikolą Vlasiciem. Jedno jest pewne – trzeba coś zrobić, bo jeśli Moyes będzie nadal traktował Antonio jako samotnego napastnika, nic się nie zmieni.