Portal Football Insider powołując się na swoje źródła donosi, że byłoby wielkim zaskoczeniem, gdyby West Ham United wydał jakiekolwiek pieniądze w styczniowym oknie transferowym na wzmocnienia pierwszego składu.
W letnim okienku The Hammers wydali ponad 120 milionów funtów na przebudowę wyjściowej jedenastki. Tim Steidten dwoił się i troił i ostatecznie sprowadził na London Stadium jakościowych graczy. Wśród nich wymienić należy chociażby Crysencio Summerville’a, Maxa Kilmana, Aarona Wan-Bissakę, Niclasa Fullkruga czy Luisa Guilherme. Dodatkowo, kilku graczy dołączyło do klubu na zasadzie wypożyczenia.
Wydawałoby się, że Julen Lopetegui jest w bardzo komfortowej sytuacji i ma w kim wybierać. Skład The Hammers nigdy nie było mocniejszy, a przynajmniej na papierze. To wzbudziło niemałe oczekiwania wśród kibiców, które jak dotąd są jednak brutalnie weryfikowane przez mizerną formę swoich ulubieńców.
Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, dziennikarze zaczynają snuć teorie o nowych piłkarzach, którzy mieliby zasilić pierwszy skład Młotów i odmienić oblicze drużyny. Ostatnio ze wschodnim Londynem zaczęto łączyć Ademolę Lookmana, za którego podpis trzeba wyłożyć bagatela 40 milionów Euro [cena za transfermarkt.de, przyp. red.].
Według źródeł Football Insider’a w gabinetach na London Stadium ani myślą o wydawaniu kolejnych pieniędzy na wzmocnienia, a przynajmniej nie w najbliższym czasie. Zdaniem decydentów skład jest wystarczająco dobry i głęboki, by skutecznie rywalizować o najwyższe cele na krajowym podwórku.
West Ham zajmuje obecnie 13. miejsce w tabeli Premier League, dzięki 11 punktom zdobytym w 9 meczach.