Mimo bolesnej porażki z Liverpoolem (1-0), w grze zespołu Davida Moyesa można znaleźć wiele pozytywów. Prawdą jest, że drużynie brakowało najważniejszego – skuteczności – pokazują to między innymi chybiony karny Bowena, czy też niewykorzystana stuprocentowa okazja Součka z końcówki. Niemniej jednak styl zaprezentowany przez West Ham mógł się podobać, co w pomeczowym wywiadzie skomentował Łukasz Fabiański.

Raczej nie tak swój 150. mecz w barwach Młotów wyobrażał sobie Fabiański. Były reprezentant Polski musiał wyjąć piłkę z siatki po trafieniu Darwina Núñeza, który finalnie przypieczętowało zwycięstwo The Reds. West Ham nie zagrał źle i gdyby nie niewykorzystane korzystne sytuacje wynik mógł być zgoła inny.

To frustrujące, że wracamy z Merseyside z pustymi rękoma, zasłużyliśmy na więcej – skomentował Polak.

Prawdą jest, że Liverpool miał więcej okazji niż my, aczkolwiek nasze były zdecydowanie groźniejsze. Mowa oczywiście o jedenastce Bowena, czy setce Tomáša z ostatnich minut spotkania. Nie byliśmy w stanie ich wykorzystać, dlatego też ten wynik bardzo boli – dodał 37-latek.

Bramkarz The Hammers uważa jednak, że drużyna się ciągle rozwija i z meczu na mecz spodziewa się coraz lepszej formy:

Mieliśmy naprawdę udaną passę zwycięstw, lecz dziś musimy uznać wyższość rywala. Mimo to, możemy z podniesioną głową przystąpić do meczu z Bournemouth. Po drobnych zmianach w naszej grze staliśmy się bardziej odważni i łatwiej grało nam się piłką. Druga połowa była zdecydowanie dużo lepsza w naszym wykonaniu – powiedział nasz rodak.

Miejmy więc nadzieję, że słowa Fabiańskiego znajdą swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości i klub wróci na swoje miejsce. Następnym przeciwnikiem West Hamu będzie Bournemouth, a mecz odbędzie się 24 października na London Stadium.