Łukasz Fabiański w minioną sobotę obchodził swoje 35. urodziny. Bramkarz West Hamu United spędził ten wyjątkowy dzień w zupełnie inny sposób – podążył za wytycznymi brytyjskiego rządu i został w domu w obliczu pandemii koronawirusa.

Reprezentant Polski przyznał, że ciężko znosi rozstanie ze swoimi rodzicami, przyjaciółmi i kolegami z szatni, jednak z pomocą żony Anny i syna Jana pozostaje w dobrej formie i patrzy w przyszłość z pozytywnym nastawieniem.

Łukasz, właśnie skończyłeś 35. lat. Jakie są Twoje odczucia na temat panującej pandemii koronawirusa?

– Jakoś sobie radzę. Jest na pewno inaczej. Z jednej strony jest ciężko, jednak szukam też pozytywów. Staram się to jakoś wypośrodkować. Nie chcę zbytnio się smucić lub cieszyć w obecnej sytuacji. Chcę skupić się na pozytywnych rzeczach. 

– Nie wiem, jak się czuję! To dotyka wszystkich. Z tego, co słyszałem, nie ma obecnie na to ani szczepionki ani skutecznego leku. Kolejną dziwną rzeczą jest to, że każdy może się tego nabawić ale mieć zupełnie inne symptomy. Nie ma nic pewnego. 

– Wcześniej docierały do nas informacje, że głównie narażeni są starsi ludzie oraz ci, którzy przechodzą konkretne choroby, ale obecnie widzimy, że to nieprawda. To coś innego. Możesz być młody i silny, a wciąż się zarazić. 

– To coś, co ciężko pokonać, dlatego nie wolno tego lekceważyć i żyć w przeświadczeniu, że ciebie to nie dotyczy. Każdy może się zarazić, nikt nie jest bezpieczny. 

– Musimy respektować wszystkie zalecenia płynące od rządu – zostać w domu, zachowywać bezpieczną odległość i unikać wszelkich ryzykownych sytuacji. 

Podobnie jak wielu piłkarzy West Hamu żyjesz daleko od swojej ojczyzny, rodziny i starych przyjaciół. Czy ta niepewność i zachowywanie dystansu sprawia, że mocniej to odczuwasz? 

– Obecnie to dla mnie jedna z najtrudniejszych rzeczy, z którymi się mierzę. Oczywiście, pozostajemy w kontakcie i staramy się pozostać optymistami, jednak czuję, że przez to wszystko nie zobaczę swoich rodziców i przyjaciół przez znacznie dłuższy czas, niż normalnie. Zazwyczaj widujemy się co dwa, trzy miesiące, ja natomiast szykuję się na najgorsze. 

– Śledzę to, co się dzieje w Polsce i jak rząd radzi sobie z walką z wirusem. Ostatnio minister zdrowia przyznał, że to całe dystansowanie się i ciężki czas związany z wirusem może potrwać rok lub nawet dwa lata! 

– Może minąć sporo czasu, zanim wrócę do Polski i znów zobaczę rodzinę i znajomych twarzą w twarz, ale staramy skupiać się na dobrych nowinach. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. 

W jaki sposób utrzymujesz formę podczas izolacji? Bardzo nam się podobały filmiki z udziałem twojego syna, które wrzuciłeś na Instagram.

– Staramy się z rodziną wycisnąć wszystko, co tylko możemy w kwestii treningu. Na szczęście mój syn, który ma cztery lata, jest na etapie fascynacji piłką. 

– Od początku mojego treningu w ogrodzie mnie obserwował i patrzył, co robię. Z czasem się przyłączył, a w pewnym momencie zaczął i mnie trenować i mówić, co mam robić! 

– Jest bardzo wymagający! Czasami nie rozumie, że jestem zmęczony i potrzebuję odpoczynku. Dokręca mi śrubę! 

– Jak tylko wychodzimy na ogród to chce się bawić i robić różne rzeczy. Myślę, że jestem szczęściarzem, że go mam, ponieważ jest bardzo zainteresowany tym, co robię i chce pomóc. Jesteśmy razem szczęśliwi i chcemy w obecnej sytuacji czerpać z tego całymi garściami jako rodzina. 

Jak, oprócz treningu, wypełniasz swój czas? Dekorujesz dom? Czyścisz samochód? Myjesz patio pod ciśnieniem? 

– Ostatnio wyczyściłem patio! Naprawiłem już wszystko w ogrodzie. A ostatnio? Zająłem się wszystkimi naprawami i usprawnieniami w domu, którymi nie mogłem się zająć podczas trwającego sezonu albo uważałem, że sobie z tym nie poradzę. Teraz, gdy coś takiego zobaczę, to naprawiam od razu i w większości przypadków mi się udaje!

– Cały czas szukam sobie zajęcia w domu i ogrodzie. Potrafię wypełnić swój czas. 

Co robisz, żeby się zrelaksować? Czytasz? Oglądasz Tiger King? Czy coś zupełnie innego? 

– Będąc kompletnie szczerym, jak tylko z żoną się budzimy, całą uwagę poświęcamy naszemu synowi.

– Jeśli o mnie chodzi, to staram się podzielić mój plan treningowy na dwie sesje. Z rana chcę wykonać plan postawiony przez Xaviego, trenera bramkarzy, a także zrealizować plan siłowy w domu lub ogrodzie. Popołudniu dbam o kondycję i biegam po okolicy. 

– Wieczorem wszyscy jesteśmy zmęczeni. Mój syn kładzie się spać, a ja z żoną oglądamy filmy. Słyszałem o Tiger King, ale obecnie bliżej mi do filmów. 

Jakie filmy możesz polecić? 

– W sieci można oglądać większość nowych. W środę oglądałem film o Richardzie Jewell (film opowiada o ochroniarzu na Olimpiadzie w Atalancie w 1996 roku, który znajduje bombę i ratuje ludzi poprzez ewakuację parku, a później omyłkowo zostaje posądzony przez media o podłożenie bomby), który był całkiem niezły. 

– Poprzednio oglądaliśmy Just Mercy (o młodym amerykańskim prawniku, który broni niesłusznie oskarżonego). Oba są oparte na prawdziwych historiach, dlatego są takie interesujące. 

Najbliższa przyszłość jest niepewna, jednak kiedyś to wszystko się skończy. Jakie masz nadzieje na przyszłość, w piłce nożnej i w życiu? 

– To wszystko się kiedyś skończy, a my wrócimy do normalności. Nie wiemy tylko kiedy. 

– Obecny sezon nie był dla mnie najlepszy ze względu na kontuzje. Wykorzystuję ten czas, żeby znów być w pełni sił i wrócić lepszym, niż po pierwszym urazie. Chcę patrzeć na to w ten sposób i być jeszcze lepszym. 

– Kiedy już wznowimy rozgrywki, musimy grać najlepiej jak potrafimy dla naszego klubu. Musimy być gotowi. 

– Czy to będzie w tym sezonie czy w przyszłym, musimy być znacznie lepsi. Futbol powróci na stadiony, a my musimy być na to gotowi.