Gdyby ktoś miesiąc czy dwa wstecz powiedział, że po trzeciej kolejce Premier League West Ham dopnie transfer piłkarza z Chelsea, każdemu zaświeciłyby się oczy. Być może nie każdy wskazałby wtedy Emersona, bardziej Armando Broję, lecz reprezentant Włoch także jawi się jako wartość dodana do składu Davida Moyesa. Co Emerson Palmieri da Młotom? 

Długo zapowiadana zmiana i elastyczność

Od dłuższego czasu media spekulują, że West Ham może przejść na system z trójką z tyłu. Zresztą patrząc na poprzedni sezon nie jest to wariant całkowicie obcy piłkarzom z London Stadium. W zeszłorocznej kampanii ligowej trzykrotnie Młoty występowały w formacji 3-4-2-1. Były to jednak mecze o tyle specyficzne, że Moyes odpowiadał tam niejako systemem na system: dwa starcia z Chelsea i jedno z Tottenhamem Conte były sytuacjami, gdzie trzeba było wyrównać przewagę rywali w bocznych strefach.

Natomiast jeśli przeanalizujemy grę Emersona w ostatnich sezonach zobaczymy wyraźnie, że Włoch z brazylijskimi korzeniami ma doświadczenie zarówno jako wahadłowy, jak i jako lewy obrońca. W Chelsea u Tuchela, nawet jeśli nie grał szczególnie dużo, był wykorzystywany jako wahadłowy. Podobnie w reprezentacji Włoch podczas zwycięskiego Euro 2020. Dla 28 latka granie na wahadle to żadna nowość.

Jednak – co jest dobrą informacją – nie jest to z pewnością Arthur Masuaku czy Marcos Alonso, którzy nawet jeśli jako wahadłowi potrafią wyglądać niekiedy czarująco, to w czwórce z tyłu prezentują się co najmniej słabo. Z kolei Emerson w poprzednim sezonie rozegrał 29 spotkań w Olimpique Lyon, gdzie dominującym systemem u Petera Bosza było 4-2-3-1, które przecież jest również najpopularniejsze w West Hamie. Zatem niezależnie od systemu, w jakim Włoch będzie występować, poradzi on sobie podobnie dobrze.

Seryjny zwycięzca, ale głodny sukcesu

Nie jest to być może najbardziej racjonalny argument w przypadku wielu piłkarzy, ale ciężko się nie zgodzić, że przy odpowiednim budowaniu kadry warto zadbać o odpowiedni balans. Z jednej strony warto inwestować w młodych, żądnych sukcesu piłkarzy z potencjałem (jak Flynn Downes), ale nie można też zapomnieć o zawodnikach z doświadczeniem. Jednocześnie obie grupy powinny być głodne rywalizacji, tak, by się nawzajem napędzać. Tylko w taki sposób standardy wewnątrz zespołu będą nieustannie iść w górę.

A tak się składa, że Emerson uosabia wyżej wymienione aspekty. Z jednej strony jest to piłkarz, który co nieco ju wygrał: wystarczy wspomnieć o udanej kampanii Ligi Europy w barwach Chelsea za Maurizio Sarriego czy epizodzie w Romie, gdy Giallorossi zajęli drugie miejsce w Serie A. Natomiast przede wszystkim należy zwrócić uwagę na zeszłoroczne lato: wpierw Włoch wygrał Champions League z Chelsea (będąc rezerwowym), a półtora miesiąca później już cieszył się ze zwycięstwa w Mistrzostwach Europy, gdzie zresztą wystąpił w półfinale i finale po urazie Leonardo Spinazzoli. Piłkarzy, którzy zgarnęli zarówno Ligę Mistrzów, jak i Ligę Europy już wymienia się z trudem, lecz kilku ich było: Steven Gerrard, Wayne Rooney, Jamie Carragher, Michael Carrick czy Fernando Torres. Ale czy ktoś ma w szafie taki tryplet medali jak Emerson? Pewnie nie.

Jednakże, co ważne, nie był on nigdy zawodnikiem podstawowym. Tylko w dwóch sezonach na ostatnich osiem przekroczył połowę możliwych do rozegrania minut. Zaledwie w trzech kampaniach w piłce seniorskiej przebił barierę tysiąca możliwych do rozegrania minut. I prawdopodobnie to największy znak zapytania przy profilu Emersona: czy będzie on gotów do rywalizacji co tydzień na najwyższym poziomie? Niewątpliwie jest to piłkarz z ogromnymi możliwościami, bo inaczej nie znajdowałby się od kilku lat na radarze poważnych europejskich marek występujących w rozgrywkach kontynentalnych, stąd też chęć ściągnięcia go przez Młoty. Z tymże były zawodnik choćby Palermo będzie musiał też co nieco we wschodnim Londynie udowodnić: że nie jest piłkarzem tylko nadającym się do bycia rezerwą w klubie z topu, lecz także potrafiącym grać tydzień w tydzień na równym, stabilnym poziomie czy to w Premier League czy w Lidze Konferencji.

Swoją drogą, to właśnie możliwość gry w europejskich pucharach 28 latek wskazał jako klucz do przejścia, jednocześnie podkreślając znajomość historii West Hamu. Jest szansa na regularną grę na poziomie Europe Conference League, czyli podobnym do Olimpique Lyon, gdzie Włoch grał przez ostatni rok. Nie musi się aklimatyzować, bo przecież w Londynie mieszka od pięciu lat. Nie ma zatem wymówek: pozostaje nic, tylko wskakiwać do składu i rywalizować z Aaronem Cresswellem.

Emerson vs Cresswell

Jednak właśnie tutaj warto zadać sobie pytanie, czy Emerson jest rywalem dla Cresswella? Pewnie w jakimś stopniu tak, ale należy również zaznaczyć, że jest możliwość gry zarówno Włochem, jak i Anglikiem pod warunkiem, że West Ham będzie grać piątką z tyłu, a Cresswell wystąpi jako lewy stoper w trójce. Ale porównując liczby widać ewidentnie, że mówimy o dwóch innych typach lewych obrońców.

Nawet jeśli to Cresswell zalicza z tej dwójki więcej asyst (głównie ze stałych fragmentów, co widać po wskaźniku xA), to więcej szumu z przodu zapewnia Emerson. Włoch to zawodnik dużo bardziej mobilny i dynamiczny od 32 letniego lewego defensora Młotów i jest to zauważalne to w poniższych liczbach. Więcej strzałów, więcej kontaktów z piłką w polu karnym rywala czy liczba rajdów oraz dryblingów pokazuje wyraźnie, kto grał na wahadle, a kto stricte jako lewy obrońca.

Statystyka/90 minut Emerson Cresswell
Strzały 0,75 0,49
Shot Creating Actions 2,19 1,95
xA 0,11 0,14
% celnych podań 85,6 80,1
Podania progresywne 3,52 5,13
Dryblingi 1,04 0,10
Rajdy z piłką 6,10 4,07
Kontakty z piłką w polu karnym rywala 1,79 1

Podobnie sprawa ma się we wszelkiego rodzaju statystykach odnoszących się do gry w defensywie. Pod kątem liczby skoków pressingowych, wślizgów czy przechwytów to Emerson jest piłkarzem zostawiającym po sobie lepsze wrażenie. Po części wynika to pewnie z samej charakterystyki piłkarza jakim jest Włoch, jednocześnie grał on wyżej od Cresswella, zatem miał też inne wytyczne na boisku. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli Moyes będzie chciał zostać przy ustawieniu z czwórką z tyłu kibiców West Hamu czeka fascynująca walka o pozycję lewego obrońcy.

Początek szału transferowego

W chwili, gdy piszę ten tekst już wiem, że po jego ukończeniu będę musiał siadać do kolejnego. David Moyes otwarcie mówi, że Młoty wysłały ofertę za Lucasa Paquetę, mówi się sporo o Conorze Gallagherze czy Armando Broji. Emerson to siódmy transfer West Hamu w tym okienku, a zapowiada się na to, że nie będzie to ostatni. I dobrze. Początek sezonu Młotów rozczarował, wzmocnień potrzeba, a nawet jeśli Emerson nie jest Filipem Kosticiem, o którym sporo sie mówiło w kontekście przyjścia do wschodniego Londynu, to jest wciąż piłkarzem, który gwarantuje określony poziom i z pewnością wzmocni zespół Moyesa. Właśnie takich transferów trzeba, by grać co roku w Europie, a przecież taki jest cel West Hamu. Jak na transfer za 13 milionów funtów, Młoty otrzymują piłkarza stanowczo wartego dużo więcej niż wyżej wspomniana kwota. Przynajmniej na papierze jest to transfer świetny. Teraz wychowanek Santosu będzie to musiał tylko (i aż) pokazać na boisku.