Declan Rice jest zdania, że występ West Hamu w drugiej połowie spotkania powinien zakończyć się zdobyczą trzech punktów, niżeli bezbramkowym remisem.
Podopieczni Davida Moyesa robili wszystko, by odnieść zwycięstwo na Turf Moor, jednak zespół Burnley dzielnie się bronił i ostatecznie obie ekipy podzieliły się punktami.
– To było frustrujące popołudnie. Myślę o szansach, jakie wypracowaliśmy w drugiej połowie, kiedy to dochodziliśmy do czystych okazji strzeleckich. Nie potrafiliśmy jednak odpowiednio wykończyć naszych akcji. Powinniśmy byli zgarnąć dziś trzy punkty.
– Kiedy grasz z takimi zespołami jak Burnley, musisz mieć się na baczności. Czułem, że sam muszę wejść na wyższy poziom. Wiedziałem, że mogę wrzucić kolejny bieg, tak jak ja to potrafię i zmienić obraz gry zespołu. Zdobywałem przestrzeń i mijałem rywali, dzięki czemu mecz się ożywił.
– Byliśmy coraz bardziej kreatywni, dlatego jestem zawiedzony, że nie zdobyliśmy bramki.
Głównym powodem podziału punktów była solidna postawa kolegi Declana Rice’a z reprezentajci, Nicka Pope’a. Bramkarz Burnley stanął na wysokości zadania i nie wpuścił bramki.
– Myślę, że Popey to topowy bramkarz, o czym przekonałem się na wspólnych treningach reprezentacyjnych. Powinienem powiedzieć chłopakom przed meczem, by uderzali mocno i po ziemi, ponieważ w wysokich piłkach Nick jest jednym z najlepszych na świecie. To świetny bramkarz i serdeczny kolega.
Bezbramkowy remis oznacza, że Michail Antonio nie strzelił gola już od siedmiu spotkań. Declan Rice nadmienił jednak, że obowiązek zdobywania bramek spoczywa na całym zespole, niżeli tylko jednym graczu.
– Nie powinniśmy liczyć tylko na Mike’a w kwestii zdobywania bramek. Strzelił ich bardzo dużo na początku rozgrywek. Teraz się trochę zablokował, ale wydaje mi się, że każdy napastnik przeżywa taki moment w sezonie. Wciąż jest dla nas kluczową postacią.
– Inni gracze również powinni zdobywać bramki, wliczając w to mnie.